Jake wyglądał jakby miał roznieść wszystko w zasięgu wzroku, chwycił się mocno blatu i uderzył ręką, przy czym wydał cichy jęk z bólu.
MC: Kotku, stało Ci się coś? Pokaż, proszę - wtedy odwinął stary opatrunek dzięki czemu ja mogłam oczyścić rany, przyłożyć lód i liczyć, że to pomoże.
Głaskał mnie po włosach patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami tak głęboko jakby chciał zobaczyć wnętrze mojego serca. Sytuacja w żadnym wypadku nie była ani trochę dla nas ułatwieniem, musieliśmy albo przetrzymać ten okres obserwacji i przy tym dobrze grać lub spakować się i uciec z Jake'iem jak najdalej. Nie chciałam opuszczać Duskwood i nadal liczyłam, że być może problemy Jake'a możemy wspólnie wszyscy rozwiązać.
(...)
Robiło się coraz to ciemniej więc postanowiłam, że najwyższy czas zebrać się do Aurory, kiedy w tym czasie Jake spędzał każdą wolną sekundę wpatrując się w laptopa. Gdzieś po podłodze tułały się moje walizki zabrane z domku, kątem oka widziałam wystający bordowy materiał i wiedziałam, że to będzie idealny strój na dziś. Pakując się na wyjazd do Duskwood zabrałam wszystko jak leci i teraz doceniam, że nie musiałam się zastanawiać bo z pewnością o takim stroju bym nie pomyślała.
Umalowałam twarz, wyprostowałam włosy, ubrałam sukienkę i jedyne białe trampki, usiadłam na kanapie.
Jake był wpatrzony w ekran laptopa i pewnie obrażony, że nie może być tam ze mną, żeby zwrócić jego uwagę zaczęłam mówić sama do siebie.
MC: Phil... - nic więcej nie musiałam dodawać, jego imię włączało alarm w głowie Jake'a.
Jake na mnie popatrzył jakby nie wierzył własnym oczom, wstał z laptopa zasunął krzesło i rozciągając ręce pochylił się do przodu patrząc głową w ziemię. Nie mógł powstrzymać swoich emocji więc zaczął chodzić wokół kuchni aż w końcu chwycił się za głowę i ruszył do mnie szybkim krokiem.
Chwycił mnie za uda, podniósł i rzucił na łóżko. Nie ukrywam, że ta cisza, którą oboje musieliśmy utrzymać była niemiłosiernie podniecająca. Wszedł na moje ciało i szepnął do ucha.
Jake: Nie wypuszczę Cię w tej sukience - kochałam tego zazdrośnika. Całował mnie tak powoli i delikatnie, żeby nie wydawać żadnych dziwny dźwięków, ale nie skończył tylko na całowaniu.
Przejechał ręką po wewnętrznej stronie ud, aż doszedł do dolnej części bielizny. Zaprzeczyłam tylko głową na znak, żeby nic nie robił bo nie wytrzymam bez jęków i krzyków. On jednak nie dawał za wygraną, muskał swoimi rękami moje ciało tak delikatnie i powoli. Wyginałam się w łuk za każdym razem gdy przejeżdżał ręką we wrażliwym miejscu. Założył mi poduszkę na głowę i w tym samym czasie wsadził bardzo ale to bardzo powoli dwa palce i jednocześnie docisnął poduszkę na mojej twarzy. Czy sądziłam, że palce hackera, który spędza tyle czasu przed komputerem mogą działać takie cuda? Jake robił to wyjątkowo powoli co również doprowadzało mnie do szału z każdym kolejnym ruchem jego palców w środku. Chwila ta nie trwała długo bo usłyszelismy nietypowe kroki na korytarzu, słychać było krok i trzask.
CZYTASZ
I love you too, Jake
Misteri / Thriller"Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie koniec." - John Lennon W powyższym opowiadaniu znajdziecie kilka odpowiedzi na najbardziej nurtujące Was pytania po skończonej rozgrywce. Czy Jake spełni swoją obi...