Ty mu powiesz czy ja?

101 3 1
                                    

Chwyciłam za telefon i prędko zadzwoniłam do Lilly - nie odbierała. Napisałam więc wiadomość gdyby jakimś cudem ocknęła się ze snu i spojrzała na telefon. 

K*rwa chciała mnie olać bo zaraz po otrzymaniu wiadomości już miałam ją na słuchawce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

K*rwa chciała mnie olać bo zaraz po otrzymaniu wiadomości już miałam ją na słuchawce. 

Lilly: MC, co się dzieje? - chociaż przyznam faktycznie brzmiała na ledwo wybudzoną. 

MC: Nie mogłaś zwyczajnie odebrać? - Jake popatrzył na mnie karcącym spojrzeniem - Nieważne, Thomas właśnie do mnie zadzwonił i powiedział, że Hannah zniknęła. 

Lilly: To niemożliwe, jestem u niej w mieszkaniu i jeśli oczy mnie nie mylą to widzę swoją siostrę śpiącą w łóżku. Poczekaj ktoś dobija się do drzwi - kompletnie nie rozumiałam co dzieje się po drugiej stronie ale kamień spadł mi z serca gdy powiedziała, że Hannah leży w łóżku - Thomas?! Co ty tutaj robisz? 

MC: Mam już tego k*rwa dość! - mówiłam to kierując się wzrokiem na Jake'a, który stał zaraz przy moich uchu. Słyszałam okrzyki i szarpaninę przez telefon, nie mogłam tak dłużej stać - Lilly, będę za 6 minut! - rozłączyłam się i pobiegłam się ubrać.

Jake: Co ty chcesz zrobić i czemu nie będzie mi się to podobać? - stał jak wryty więc rzuciłam w niego koszulką - MC? 

MC: Ubieraj się jedziemy do Lilly - starając się jak najszybciej zebrać kątem oka patrzyłam na Jake'a, który nie wykonywał żadnej czynności - czy to możesz mnie chociaż raz posłuchać?!

Jake: Nie możesz tam pojechać - nadal stał w miejscu.

MC: A bo kto mi zabroni? - spięłam szybko włosy i ubrałam bluzę. 

Jake: Alkohol? - no tak, przecież piłam... 

MC: Ty prowadzisz! - kiedy muszę myśleć szybko z reguły nie kończy się to dobrze - i nie! nie chce słyszeć żadnej wymówki! - widziałam jego przerażenie w oczach. 

Już będąc na schodach zawróciłam i wbiegłam szybko do mieszkania po maskę Jake'a.

Jake: Dzięki - nie wiem jaką minę miał wchodząc do kopalni ale mogę sobie wyobrazić, że nie był aż tak przerażony jak teraz.

Zbiegłam na dół i szybko wskoczyłam do samochodu na miejsce pasażera.

Jake: Kluczyk? - gestem ręki czekał aż mu go podam.

MC: A tak, proszę - podałam mu kluczyk i ruszyliśmy do mieszkania Hannah w kompletnej ciszy.

(...)

MC: Ty tu zostajesz! - nie zdążyłam się nawet na niego popatrzeć bo byłam pełna adrenaliny. Znowu to ja musiałam im pomagać rozwikłać swoje własne problemy w momencie gdy kompletnie nikt nie myślał wtedy o mnie. 

I love you too, JakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz