Obudziłam się w obcym mieszkaniu, głowa pękała mi od nadmiernych myśli i nie opuszczającego mnie wiecznie kaca. Odwróciłam się na drugi bok łóżka i wtedy dostrzegał śpiąca Lilly.
MC: Ja*ierdole - przetarłem twarz dwukrotnie próbując się wybudzić z koszmaru.
Lilly: Ciebie też miło widzieć - zasłaniała usta ziewając.
MC: Jeszcze nie jestem gotowa na szczegóły ale czy wszyscy żyją? - popatrzyłam tylko czy mam na sobie ubrania.
Lilly: Haha, tak. Twoje nadal dla mnie niezrozumiałe metody wpływania na ludzi jakimś cudem działają doskonale - powoli wygrzebała się z łóżka.
Z przedpokoju wyszli za rękę szczęśliwi Thomas i Hannah na ich widok robi mi się za każdym razem słabo, oni są największym źródłem moich problemów.
MC: Mam pusty żołądek i nie mam zamiaru wymiotować czy możecie nie okazywać sobie tyle blee miłości - chwyciłam się za buzię - proszę mocną kawę w ramach przeprosin za doprowadzenie mnie do takiego stanu.
Thomas: Oczywiście, już się robi - pocałował Hannah w policzek i poszedł przygotować kawę.
Hannah: Chciałam ci jeszcze raz podziękować, MC - chwyciła mnie ręką za kolano przez pościel.
MC: Nie do końca zarejestrowałam każdy szczegół z dnia wczorajszego ale już wystarczy podziękowań - wstałam na proste nogi, byłam ubrana w pierwsze lepsze ciuchy jakie znalazłam pośpiesznie wczoraj na podłodze. Dopiero teraz zauważyłam, że mam na sobie bluzę Jake'a. Hannah spojrzała na mnie znajomo i szeroko się uśmiechnęła.
Hannah: Czy to jest...? - koszmar, tak to jest koszmar.
MC: Długa historia - obie siostry zaczęły się śmiać, Thomas spojrzał na nas i jak można się było domyśleć nigdy nie praktykował łączenia wątków.
Odpaliłem telefon na wypadek gdyby Phil martwił się, że nie otwieram drzwi od mieszkania. Miłym zaskoczeniem tym razem wiadomości nie były od niego.
Oczywiście opcja odpowiedzi była zablokowana, uśmiechnęłam się do telefonu co nie uszło uwadze Lilly. Popatrzyła się na mnie, nad jej głową wyobraziłam sobie zimne wiadro z wodą, nie mogłam wytrzymać z tak dociekliwym człowiekiem jak Lilly.
MC: Co się tak szczerzysz? - popatrzyłam na nią sarkastycznie podwijając jeden kącik ust.
Lilly: Nic, zupełnie nic - poszła do łazienki w szczęśliwych podskokach.
MC: Nic tu po mnie, muszę wracać do siebie - Thomas podał mi kawę, wypiłam ją jednym duszkiem - tak dzięki, że pytacie mieszkam u Phila nad Aurorą, tzn. nie bezpośrednio u Phila ale ścianę obok, zbędnych pytań nie przyjmuję - widziałam ich zszokowane miny ale wiedziałam, że o to zapytają, ubrałam się i wyszłam, spacer dobrze mi zrobi - żegnam towarzystwo, nie kontaktujcie się ze mną przez następny rok - uśmiechnęłam się i pomachałam.
CZYTASZ
I love you too, Jake
Misteri / Thriller"Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie koniec." - John Lennon W powyższym opowiadaniu znajdziecie kilka odpowiedzi na najbardziej nurtujące Was pytania po skończonej rozgrywce. Czy Jake spełni swoją obi...