Słysząc myśli Marcela wampir uśmiechnął się do niego, a następnie musnął ustami Marcela szyję. Cornelius przestał całować chłopca i objął go starając się uspokoić.
Chłopak, czując silny uścisk adoratora spiął się. Nie wiedział co ma robić nawet jak by chciał nie mógł strach go całkowicie sparaliżował. Uścisk po jakimś czasie słabł co ucieszyło Marcela.
Wampir się uspokoił i odsunął od siebie troszeczkę chłopca. Po chwili położył lewa dłoń na torsie chłopca czując jak szybko bije jego serce. Był wtedy uspokojony już i był zły na siebie że zestresował Marcela i pokazał my swoja prawdziwą twarz mimo iż chłopak byl na tyle głupi i nie odkrył jego prawdziwej natury. Prawą ręką błądził po nagich plecach człowieka by uspokoić chłopca, ale Marcel za każdym muśnięciem drżał coraz bardziej. Wampir jednak nie przestawał i robił je z większą dokładnością.
-N.nie- cicho szepnął chłopak nie mógł znieść zimnej dłoni która błądzi po jego plecach. Drżał cały czas, nie z zimna, a ze strachu. Bał się tego co ma się stać za niedługo.
-Ciii... miałeś być grzeczny- po tych słowach wypuścił chłopca ze swojego ucisku i usiadł na łóżku.- Podejdź i usiądź mi na kolanach.-Był bardzo ciekawy jak zareaguje chłopak.
Chłopak nie miał zamiaru tego robić wręcz przeciwnie cofnął się, aż wpadł na ścianę i ześliznął się po niej na podłogę i owiną kolana rekami kuląc się. Wampir widząc to zaśmiał się.
- Nie będę się powtarzał - warknął Cornelius. Z jednej strony bawiła go ta całą sytuacja widział i wiedział jak bardzo chłopak się przestraszył, ale z drugiej strony był głodny, wiec miał mieszane uczucia.
- Proszę wypuść mnie. Ja się boje, ja chce do domu.-chłopak był tak przestraszony, że nie wiedział co już mówi chciał być jak najdalej od niego.
-Nie ma takiej opcji jesteś mój znalazłem Cię w moim lesie-rozbawiony wampir podszedł do Marcel i złapał do za rękę na co chłopak nie zareagował. (jak on znakomicie pachnie i jest cały mój) wampir cały czas o tym myślał.
-NIe jestem twój...- Warknął pod nosem. Nienawidził tego iż inni zwyczajnie taktowali go przedmiotowo. to się nie spodobało wampirowi przez co złapał chłopaka szybkim ruchem za szyję ściskając dosyć mocno.
-JEsteś pewny gnojku?- Zapytał nieco odchylając Marcela głowę i nie patrząc na jego protestu przywarł ustami do jego szyi. Nie ukąsił, jeszcze.
-Zostaw mnie...- Wymamrotał błagającym tonem głosu, a w jego oczach na nowo zagościły łzy. Wolną ręką złapał za rękę wampira próbując poluźnić jego uchwyt, jednak na marne, a czując jego usta na swoim ciele tylko szarpnął się, co wywołało u niego kolejną fale bólu i brak dostępu do tleny przez co zaczął sie dusić.
Cornelius nie zareagował na to, że chłopakowi brakuje tlenu, a jego słowo też na niego nic nie wskórały. Wampir zaczął ssać skórę Marcela robiąc na niej solidną malinkę i w tym samym czasie zacisnął mocniej ręke na szyi chłopaka.
Marcel już nic nie mówił a starał sie złapać jak najwięcej powietrza i tylko to było teraz dla niego najważniejsze. NIe chciał umierać.
Wampir trochę złagodniał kiedy zobaczył, że po policzku chłopaka spływa łza, przez co poluźnił uścisk, a właściwie to całkowicie się odsunął od MArcela obserwując go. Chłopak tylko osunął się kompletnie na podłogę próbując wyrównać oddech. Kiedy się uspokoił to dalej leżał nieruchomo na podłodze. BAł się ruszyć w jaki kol wiek sposób.
-To jak dalej chcesz się kłócić gnojku?- Warknął nachylając się nad chłopakiem i musnął ustami jego głowę. Chłopak zadrżał mocniej próbując powoli odsunąć się od wampira, na co ten tylko się zaśmiał, i objął chłopaka przyciągając do siebie.
CZYTASZ
Bloodlive
VampireOPOWIADANIE ZAWIERA SCENY EROTYCZNE, JAK I WULGARYZMY. HISTORIA ZALICZA SIĘ DO BOY&BOY. NIE LUBISZ, NIE OCENIAJ I OPUSC STRONE. DZIEKUJE. Od razu na wstępie zaznaczam, że opowiadanie jest przeniesione z internetowego blogu, aby nikt czasem nie...