Rozdział V

186 12 0
                                    

Obaj spali bardzo słodko wtulając sie w siebie.Wampira czekały kłopoty, ale nie wiedział o tym, gdy zeszłego wieczoru skradał sie do domu chłopaka nie zasłonił okien. Nie żeby go słońce zabiło, ale osłabi go na pewno.

Było już ok 7.00 rano a słonce już wstawało. Chłopaka obudził głośny wrzask po którym od razu otworzył oczy i odskoczył z łóżka. Zauważył ze ciało wampira zaczyna sie dymić, nie wiedział co robić.

-Proszę cie chłopcze zasłoń okno.- nie wiedział właściwie po co to powiedział, Chciał sprawdzić co zrobi chłopak. Przetrwał by bez problemu. Słońce go nie zabije, a osłabi więc nie miał dużo do stracenia.

-yyy już biegnę-chłopak był spanikowany, ale szybko wykonał to o co wampir go poprosił. Przyglądał sie na parujące ciało zachwyceniem.-Wiesz a tak pro po jestem Marcel.-dodał po chwili

-Dziękuje Marcelu muszę tutaj zostać dopóki słońce się nie schowa-powiedział słabym głosem. Był zadowolony, mimo iż zranił chłopca to on bez wahania mu pomógł.

-AAA nie zrobisz mi krzywdy, bo ja prawie cały dzień lobię siedzieć w tym pokoju- zapytał Marcel

-Postaram sie, ale nie obiecuje jeżeli sie zranisz będziemy mieli kłopot, teraz jestem bardziej wrażliwy na krew.-powiedział szczerze po dodał-Mam prośbę możesz mnie czymś przykryć??

-yyy może być koc ??- zapytał Marcel

-tak- wampir był coraz głośniejszy

-ok to ja muszę iść do salon rodziców. O kurcze mam nadzieje ze dzisiaj nie wrócą będzie kłopot jak jednak przyjadą-ostatnie zdanie powiedział bardzo cicho ale wampir doskonale je usłyszał. Chłopak szybko skoczył do salonu po koc i o chwili wrócił gdy wszedł do pokoju był zaskoczony gdyż Cornelius leżał na ziemi koło łóżka.

-Dlaczego pan jest na ziemi??Czy coś się stało?? -po tych słowach podszedł niepewnie do wampira.Niestety pech chciał ze sie pod knął i wpadł na wampira.-Ja przepraszam nie chciałem- zaczął sie tłumaczyć

Wampir nie spodziewanie objął chłopca-Jjja już nie mogę, jaa muszę-Wampir był na krawędzi zaatakowania chłopca. NIe sądził, ze tak zareaguje po krótkim pobyciu na słońcu.

-Nie proszę cie nie rób tego ja tego nie przeżyje jeszcze sie po ostatnim nie pozbierałem-chłopak starał sie być spokojnym i nie szarpać. Odwrócił sie do wampira twarzą zauważając, że przybrał postać do ataku. Widział, że wampir walczy ze swoją naturą, ale i ze atak najprawdopodobniej nastąpi. Dotknął jego policzka i nachylił sie wampirowi nad ucho szepcząc-Spokojnie damy rade-po tych słowach objął wampira mocno- Jeśli musisz to zrób to-chłopak nie wiedział dlaczego to robi ale wiedział ze będzie żałował ale na narzekanie przyjdzie czas. Bał sie, ale wiedział że woli to zrobić spokojnie, niż bez jego pozwolenia i siłą.

Wampir chwile zastanawiał sie ale pokusa była silniejsza od niego. Wgryzł sie w szyje Marcela mocniej niż ostatnio co wywołało krzyk u chłopca, ale zignorował to. Cornelius się nie mógł powstrzymać i szybko zabierał życiodajny płyn od chłopca. Marcel wiedział, że jeśli wampir sie zatraci zabije go, ale nie reagował na to już była za późno, aby protestować..Szybka utrata krwi spowodowała u chłopaka kompletne osłabienie. Jego ciało było bez władne. Wampir odrywając sie od szyi Marcela spojrzał na niego widząc co zrobił szybko nadgryzł swój nadgarstek i przystawił go do ust chłopca. Chłopak nie chciał pić krwi, a słabł z każdą sekunda. Cornelius nie mając wyboru wgryzł się w swoją rękę i napełnił swoje usta swoją krwią. Następnie pocałował brutalnie chłopca, pilnując tego by nie wypluł jego krwi. MArcel nie miał wyboru i już po chwili spijał ciecz, którą dawał mu wampir. Gdy Cornelius wiedział, że krew dostała się tam gdzie miała dał ostatni raz pocałunek człowiekowi i się odsuną. Wampir patrzył na chłopaka z troską. W myślach miał jedno pytanie Dlaczego on jest taki dobry??

Żyje dziękuje pomyślał chłopak. Patrzył z przymrużonymi oczami na Cornelius był wykończony zamknął oczy. Wampir wziął chłopca na ręce i położył na łóżko.chłopak od razu zasnął. Przyglądał sie i położył sie tuż obok niego przytulił sie. Nigdy by nie pomyślał, ze człowiek poświecił by sie aż tak. Przecież mógł zginąć jednak się tego podjął . Po chwili wziął koc, który przyniósł chłopak i przykrył siebie z chłopca, po czym zasnął, ale byl czujniejszy tym razem

BloodliveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz