-Przygotuj się kochanie, bo ciż zamierzam Cię dobrze wymęczyć...- Szepnął mu cicho do ucha, nim uciekł ustami na jego szyje, zaczynając ją pieścić.
Marcel pod wpływem pocałunków, zwłaszcza na szyi, uległ wampirowi, przez do odchylił bardziej głowę, by dać Corneliusowi lepszy dostęp do siebie. Ten tylko zamruczał czując, że ma lepsze pole do popisu. Polizał szyje chłopaka, aż po żuchwę. Jego ręce zaczęły pieścić sutki chłopaka, lecz po chwili jedna z ciekawszych rąk, powędrowała, na plecy chłopaka, by po chwili złapać go za jego mięciutki pośladek.
Nie obeszło się bez głośnego westchnienia, zadowolenia Marcela, który przez dłoń wampira, nieco uniósł biodra, całkiem niechcąco się ocierając o starszego. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, jego twarz, była niczym dojrzały pomidor. Zwłaszcza słysząc głośniejszy pomruk Corneliusa, przyciągnął chłopaka zaś do siebie, i celowo zaś się otarł o niego. ścisnął mocniej jego pośladek, sunąc palcami na przedziałek miedzy pośladkami. Przejechał palcem, zmysłowo, po całej Lini. Poczuł, jak pod jego ręką, ciało zadrżało. Zassał się na szyi chłopaka, robiąc soczystą malinkę. Spojrzał na wykonany punkcik i polizał go. Podniósł się i wycofał się nieco rękami, by złapać za rozporek chłopaka i rozpiąć go. Przeszkadzały im spodnie, Bo było w nich ciasno, jak i ograniczały dotyk... W takim razie po chuj one. Złapał za materiał spodni i zsunął je, wraz z blizną. Ubranie szybkim ruchem znalazło się na ziemi.
Marcel leżąc pod wampirem nagi, próbował się zakryć. Cornelius mu jednak nie pozwolił na to. Złapał za jego nadgarstki i unieruchomił je w jednej dłoni, nad głową chłopaka. Marcel widocznie chciał jakoś zaprotestować, lecz wampir miał inne zamiary po wpił się w jego usta, powstrzymując go od mówienia. Nie przyjmował żadnej odmowy. Chciał dopieścić chłopaka, za wszelką cenę.
Całując go bez przerwy, rozsunął jego nogi Marcela, zaś masując jego pośladek. Czuł, jak nogi chłopaka lekko drżą, co tylko bardziej nakręcało go, do posunięcia się dalej. Najchętniej, już by wszedł w chłopaka, rozkoszując się jego wnętrzem, przez co zacisnął mocniej palce, na ciele chłopaka. Przez ten gest poczuł jak chłopak, jęknął mu w usta.
Chłopak nieco obawiał się tej pewności wampira, jak i pełnej dominacji nad jego osobą, ale ufał mu, ze go nie skrzywdzi, dlatego zaś szarpnął rękami. Chciał go objąć, przyciągnąć, móc się ogrzać. Mimo to, nie mógł, bo za to, poczuł jak Cornelius ściska jego dłonie, powodując kolejny jęk, prosto w usta wampira, które niemal mizdrzyły jego.
Krwiopijca, tłumiąc kolejny jęk chłopaka, w swoich ustach, mruknął. Oblizał usta chłopaka, pozwalając mu an chwile zabrać oddech, po czym zaś dopadł go pocałunkiem.
- Jesteś naprawdę piękny – wyszeptał między pocałunkami, pochylając się nad niebieskookim, ukazując kły. Zaśmiał się na widok jego niepewności i lekko wysuwając pazury zaczął sunąć dłonią po torsie chłopaka. Nie ranił go. Przestał się bawić i czubkiem paznokcia, delikatnie trącił jego sutek. Nie zranił go, tylko spowodował, że stwardniał całkowicie. Chłopak zagryzł wargi, które już były opuchnięte od pocałunków. Dłonią zjechał niżej, muskając nią delikatną skórę na podbrzuszu. Nie były mu jednak dane długo smakować jego ust, bo chłopak nagle odrzucił głowę do tyłu, unosząc swoje ciało w odruchu niekontrolowanym. Było to jednak spowodowane tym, że starszy położył dłoń na kroczu chłopaka i zaczął je zmysłowo, lekko masować, powodując tym samym iż ciało chłopaka zaczęło szaleć. Usta drżały blondynowi już wyraźnie, a to dopiero był początek, tej przyjemności. Pochylił się w wziął stwardniałą brodawkę w usta. Przejechał po niej językiem, po czym zaczął ssać.
Marcel zagryzł mocniej wargę, gdy język wampira znalazł się na jego ciele. Po brodzie ściekła mu cieniutka linia śliny. Resztkami przytomności powstrzymał się przed wyginaniem ciała w łuk i przysuwania się jeszcze bliżej mężczyzny.

CZYTASZ
Bloodlive
VampirosOPOWIADANIE ZAWIERA SCENY EROTYCZNE, JAK I WULGARYZMY. HISTORIA ZALICZA SIĘ DO BOY&BOY. NIE LUBISZ, NIE OCENIAJ I OPUSC STRONE. DZIEKUJE. Od razu na wstępie zaznaczam, że opowiadanie jest przeniesione z internetowego blogu, aby nikt czasem nie...