Stałem na ostatnim piętrze Stark Tower i spoglądałem na widok dziejący się obok. Ach, Ci ludzie. Czasem mnie tak bardzo denerwują! I wyobrazić sobie, że miałbym z nimi pracować. Dobrze, że istnieje technologia!
Właśnie przyszedł jeden z nielicznych ludzi, których akceptuję - Pepper Potts. Hmm... może łączy nas coś więcej... Jakby to powiedzieć... ja ją TOLERUJĘ. Tak. TOLERUJĘ. Ostatnio powiedziała, że się KOCHAMY. No, to nie jest do końca prawda, gdyż ja kocham tylko swoją zbroję, reaktor łukowy, w ostateczności Jarvisa no i oczywiście siebie. Pepper jest gdzieś na 10 miejscu listy rzeczy i osób, które KOCHAM.
-Hej Stark - zaczęła Pepper.
- Witam pannę Pepper! - odpowiedziałem - Jak tam nasz nowy projekt?
-Oh, Stark...
-Racja. Błąd : mój nowy projekt. - odparłem.
-Tony, nie masz w sobie ani grama romantyczności!
-Błą..-nawet nie dała mi dokończyć. Ach te kobiety!
-Cicho bądź, Ty stary, przemądrzały egoisto.
-Ehm! Ok, jestem przemądrzały i egoistyczny, ale stary?! Jeszcze mi powiedz, że jest brzydkim idiotą! - oburzyłem się. Pepper chyba sobie nie zdaje sprawy z kim zadziera.
-Dobra! Ty bardzo przystojny, egoistyczny i przemądrzały geniuszu!
Ale ja się z nią uwielbiam droczyć.
-Słuchaj Pepper. Wiem, że ostatnio było różnie między nami, ale chciałbym to naprawić. - wow, zaczynam być "romantyczny" - może wiesz, Ty i ja, pójdziemy dzisiaj do restauracji...
-Gdzie i o której? - Boże! Ta kobieta jest szybsza od rewolweru!
-Może w naszej ulubionej restauracji o 20? - rzuciłem.
-Ok, i nie próbuj się wymigać! - jak zawsze sarkastyczna Pepper
******
Teraz na pewno zadajecie sobie pytanie dlaczego ten strasznie przystojny, inteligentny i seksowny Tony chce zaprosić kobietę, którą przez tyle lat zdradzałem. Firma Stark Industries przez kilka wypadków (niemal całe zniszczenie Nowego Yorku) straciła kilku klientów ( trzech - a to o trzech ZA DUŻO ). Według opinii społecznej ślub i szczęśliwa rodzina to dobry sposób na poprawienie relacji z klientami.
No to już nie ma kochanek, chłopie! Przez najbliższe 40 lat jesteś z jedną kobietą, która nazywa się PEPPER. Nie będzie już romansów z międzygalaktycznymi pięknościami... ach, ta Gamora!
Dobra Stark! Koniec z tymi kobietami! Teraz w Twoim życiu jest tylko jedna, JEDYNA kobieta - Pepper. P-E-P-P-E-R. Jeszcze raz powtórz : Pepper.
******
Dzisiejszy wieczór miał być wyjątkowy: pierścionek, Amore mio, namiętne całusy, bla bla bla.
A jak to u mnie wyglądało:
Godzina 18:00 poszedłem na zakupy. Co należy kupić na idealne zaręczyny?
1. Pierścionek - nie wiem do końca po co, no ale niech to będzie romantyczne.
2. Kwiaty
3. Czekoladki
4. Nowy garnitur
5. Zamówić jedzenie w naszej ulubionej restauracji, muzykę, świece itd.
~ 2 godziny później ~
Dobra! Wszystko załatwione, oprócz jednej, maleńkiej i kompletnie niepotrzebnej rzeczy - pierścionka.
Wybrałem się do najlepszego jubilera w mieście. Byłem bardzo skromny - wybrałem złoty pierścionek z trzema diamentami o średnicy 3 cm. Nic specjalnego.
Czyli wszystko gotowe!
No... oprócz mnie. Muszę szybko się przebrać.
Patrzę na zegarek. 19:58 . 19:58. O której się umówiłem z Pepper? O Jezu, kompletnie zapomniałem, o 20:00! Mam dwie minuty!!!
Stwierdziłem, że przebiorę się w toalecie w Mc'Donaldzie. Jak na złość, do męskiej była straszna kolejka.
A do damskiej? Zero. Nikt.
Myśl Tony, myśl... Chcesz stracić miłość (+klientów) czy reputację?
Hmmm... Gdyby to nie była ta sytuacja to wybrałbym reputację. Ale to sytuacja kryzysowa. Trzeba było działać szybko. Zakradłem się do damskiej toalety i szybko się przebrałem. Wychodzę z toalety, a tam... MAŁA DZIEWCZYNKA!
-Ty chyba nie jesteś dziewczynką... - powiedziała.
Bardzo bystre dziecko!
-Tak, nie jestem. Masz z tym jakiś problem?
-Mamooooo! W toalecie jest jakiś pan!!! - zaczęła wrzeszczeć dziewczynka.
Automatycznie z toalet wyszły 3 kobiety. Ciekawe, która to mamusia.
O, już chyba wiem! Ta co przywaliła mi torebką prosto w twarz!
-A kysz ty zboczeńcu! - wow, to bolało - Zostaw moją córeczkę!
Nigdy nie zostałem tak znieważony.
- Przepraszam- zapytała jedna z kobiet - nazywam się Anna Kreig i jestem dziennikarką. Czy pan to Tony Stark?
-Tak, to ja. I jestem już spóźniony. Miło było poznać.
-Czy mogę panu zadać kilka pytań?
-A czy wyglądam na kogoś, kto chciałby teraz odpowiedzieć na parę pytań?
-Hihih - odparła zmieszana dziennikarka.
-Ma pani jakieś pytania? Proszę, tu jest moja wizytówka - możemy umówić się na spotkanie.
-Dz...dz..dziękuję...
-Nie ma za co.
-Aha! - przypomniało mi się - Dziewczynko, nie zdziw się jak jutro w twoim oknie będzie Iron Man.
Bezczelna pokazała mi język.
Nie dziwię się jak jutro na okładkach będą tytuły:
"Tony Stark - zboczeniec straszący dzieci!"
"Pierwsza osoba, która zbiła Starka - mama pięciolatki bohaterką roku!"
*****
Jest 20:13. Zapowiada się fajny wieczór.
******
Podobał Wam się ten rozdział???
Next już wkrótce ^^
Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze :*
CZYTASZ
Avengers - nowe oblicze
FanfictionCo by było gdyby Avengers (oczywiście ze swoimi mocami) prowadzili normalne życie? Gdyby byli wśród nas i nie wyróżniali się KOMPLETNIE niczym (staraliby się )? Byli lekarzami, nauczycielami i miliarderami (pozdrawiam Tony'ego)? Mieli rodzinę? Nie r...