Ten rozdział będzie trochę inny - będą dwie dedykacje - dla annabeth133 ( czyli najaktywniejszej czytelniczki) i dla NessPL, która napisała mojej książce cudowną recenzję :) mam nadzieję, że nie obrazicie się, że dwie dedykacje do jednego rozdziału ;)
PS dla Hajsycorobic mam specjalny rozdział :) pojawi się już niedługo.
~Tony~
Ale narobiłem...
Jane skłócona z Thor'em, ja z Pepper, a na dodatek Steve się oświadczył.
Oniemiałem.
Nie wiedziałem co mam robić.
Tak, legendarny Tony Stark oniemiał, nie wie co ma zrobić i ma złamane serce.
Od pewnego czasu naprawdę jestem zakochany w Pepper. Już nie chodzi o te interesy. Mam gdzieś klientów! Naprawdę kocham Pepper i nie mogę bez niej żyć.
Zaraz się chyba popłaczę... Nie, nie mogę tego zrobić! Media tylko na to czekają!
Wezwałem zbroję, wziąłem butelkę wina i poleciałem do miejsca, gdzie będę mógł sobie wszystko przemyśleć.Poleciałem na moją ulubioną łąkę. Było tam wiele kolorowych kwiatów - były piękne.
Napiłem się trochę. Co prawda staram się skończyć z alkoholem, ale czasem pomaga mi przy myśleniu.
Tony, co ty zrobiłeś?
1.Zapomniałeś o własnym ślubie...
2.Skrzywdziłeś Pepper
3. Po części doprowadziłeś do kłótni Jane i Thor'a
4.Po czzęści to Twoja wina, że Jane nienawidzi Nat.
5. I Steve oświadczył się Sharon na MOIM ŚLUBIE!
Tony, musisz coś szybko wymyśleć!Jakie przeprosiny chciałbyś od kobiety, która zapomniałaby o Waszym ślubie?
Nie wybaczyłbym jej.Tony, myśl!
Mam pomysł... I on może być genialny!
Szybko zebrałem około 100 kwiatów i wróciłem do Stark Tower.
Krzyknąłem do wszystkich:
-Słuchajcie, musicie mi pomóc. Weźcie te kwiaty i rozrzućcie je tu, w salonie. Znaczy same płatki. Ja pójdę się przebrać. Jane, jak oni skończą pójdziesz po Pepper.Poszedłem się przebrać - ubrałem swój garnitur, który był przygotowany na stoliku.
Jak ja mogłem go nie zauważyć?
Szybko się ubrałem, poprawiłem krawat i zawiązałem buty. Jestem już gotowy.
Zszedłem po schodach i pomogłem rozsypać płatki kwiatów.
Po skończeniu naszej pracy Jane pobiegła do zapłakanej Pepper.
Było widać, że Pepper stawiała opór.
Kiedy mnie zobaczyła kolejna łza popłynęła po jej pięknej i młodej twarzy.Uklęknąłem przed nią i ze łzami w oczach powiedziałem:
-Virginio "Pepper" Potts, czy wybaczysz mi to, co Ci zrobiłem? Czy wybaczysz mi wszystkie zdrady, to, że olewałem Cię przez wiele lat, to, że pękało Ci przeze mnie serce, i to, że zapomniałem o naszym ślubie?
-Tony...
-Pepper - łzy płynęły mi po twarzy, mówiłem załamanym głosem- jesteś dla mnie najważniejsza i kocham Cię bardziej niż siebię samego!
-Tony, - teraz nastąpiła długa chwila ciszy- wybaczam Ci!
Pepper rzuciła mi się na szyję, a wszyscy zaczęli klaskać.
-No, nareszcie! - powiedział ksiądz. - To możemy zacząć w końcu ten ślub?
******
Wszyscy zajęli swoje miejsca.
Staliśmy na środku z Pepper przed księdzem i patrzyliśmy sobie w oczy.
Ksiądz zaczął ceremonię.
-Czy Ty Virginio "Pepper" Potts, chcesz wziąć Antony'ego Stark'a za męża?
Chwila ciszy.
-Tak, chcę.
Jeeeest!
Wtedy Lauren-króliżkorożec zaczęła śpiewać "We are the Champions".
Wszyscy się na nią spojrzeli jak na głupka.
Cóż, to jest Lauren.
-Czy ty Antony Stark'u chcesz wziąć Virginię Potts za żonę?
-Tak, chcę.
-Możecie się pocałować.
I się pocałowaliśmy.
Ten pocałunek był o wiele bardziej namiętny niż ten z Gamorą...
Pepper jest kobietą mojego życia.
******
Nadszedł czas na wesele.
Toast wzniósł Nick(unicorn) Fury.
-Tony, właśnie stałeś się żonaty. To pamiętna chwila - Virginia Potts okiełznała Tony'ego Stark'a. Nie udało się to żadnej kobiecie - nawet jego matce. Pepper jesteś pierwsza, nie zepsuj tego. Tony musi się teraz ustatkować, nie może być żadnych incydentów z G...
-Dziękujemy - musiałem mu przerwać - teraz może ktoś inny?
-To może ja - powiedział Loki- nie może się już wydarzyć żaden incydent z Gamorą..
-Jaki incydent? - spytała Pepper.
-Loki, ja Cię bardzo lubię. -powiedziałem - Nie niszczmy tej przyjaźni.
-albo z Natashą... - dalej mówił Loki.
-Loki, nie chciałbym aby to wesele przemieniło się w kryminał!
-Ej, Tony, wyluzuj - powiedział Thor. - to mój brat.
-Próbuje rozwalić pięciominutowe małżeństwo - dopowiedziała Nat.
-To tylko brat przyrodni...- tłumaczył Thor.
******
-Ej słuchajcie- zaczął Nick(unicorn) - ktoś zaatakował Los Angeles!
-Loki, czy to Twoja sprawka? - rzuciła Nat.
-Poczekaj- odpowiedział i sprawdził telefon.
"Udało się zaatakować LA. Twój plan wypalił! A teraz chodź i pomóż nam!" - czytał SMS-a szeptem.
-Wiecie co, to ja już pójdę - uśmiechnął się- obowiązki wzywają.
-A nie mówiłam?-powiedziała Nat.
-Chłopcy i Nat, zajmiecie się tym?-spytał Nick.
-A czemu?
-A może dlatego, że jesteście Mścicielami?
-Ja już rzuciłem tą robotę- stwierdził Thor.
- Ja tak samo- wtórował mu Steve- niech Spidey się tym zajmie! Ma szansę, aby się wykazać!
******
I tak minął na wieczór.
Tańczyliśmy, śpiewaliśmy. Było po prostu cudownie.
A Lauren tak się upiła połączeniem szampana dla dzieci i coca coli, że położyła się na ziemi, robiła orły i śpiewała "Motylem jestem".
A ja byłem z kobietą mojego życia.
******
I jak? Ślub się udał?
Czy Jane wróci do Thor'a?
Co odpowie Sharon?
Jak myślicie?
I teraz dodatkowe pytanie:
Jak sobie wyobrażacie podróż poślubną Tony'ego i Pepper?
Ja już mam swoje wyobrażenie, ale chciałabym również posłuchać Waszych :)
Pozostawicie po sobie znak! :)
A! I czy podobają Wam się takie...Hmmm ... Dobra! "Romantyczne" rozdziały?
CZYTASZ
Avengers - nowe oblicze
FanfictionCo by było gdyby Avengers (oczywiście ze swoimi mocami) prowadzili normalne życie? Gdyby byli wśród nas i nie wyróżniali się KOMPLETNIE niczym (staraliby się )? Byli lekarzami, nauczycielami i miliarderami (pozdrawiam Tony'ego)? Mieli rodzinę? Nie r...