~Godzina 22:05~
Zapowiada się fajna impreza.
Nie znam za bardzo reszty dziewczyn - wiem tylko, że to dziewczyny lub żony kolegów Tony'ego (lub jego koleżanki). Wiem jeszcze, że miałam je zaprosić i być dla nich miła.
A więc moi drodzy, poznajcie je! :
Kandydatka nr 1 - Natasha "Czarna Wdowa" Romanoff - kompletnie nie rozumiem tej dziewczyny. Nie da się z nią gadać o niczym innym oprócz zabijania itp. I jeszcze do tego ta ksywka - "Czarna Wdowa". Kiedy Tony rzucił to hasło, myślałam, że będzie cała ubrana na czarno, czarne glany, czarne usta, ciemny make up i kruczoczarne, proste włosy. A tu niespodzianka.
Kandydatka nr 2: Sharon Carter - no... ona jest do wytrzymania. Co prawda to dziewczyna (?) najlepszego wroga Tony'ego, ale jest OK.
Kandydatka nr 3 - Jane Foster - mądra dziewczyna. Dużo wie. Nie wymądrza się ani nic w tym stylu. Nawet mogłybyśmy się zakolegować!
No i moja ulubiona kandydatka!
Kandydatka nr 4 - Lauren Barton - uwielbiam ją! Mózg na poziomie 2 latki! (nie obrażając 2-latków) Po wyjeździe Clint'a chyba jej trochę odbiło. Uwielbia coca-colę, gumę balonową, My Little Pony i wszystko co jest różowe. Mówię na nią "KRÓLICZKOROŻEC" ponieważ ma dzisiaj bluzkę w różowego króliczka i legginsy w jednorożce rzygające tęczą. Rozkosznie! Jest taka trochę... trochę bardzo... trochę bardzo bardzo INFANTYLNA.
To już wszystkie kandydatki. I jak to się ma udać?! Dzięki Tony!
Mój wieczór panieński odbywa się w Disneylandzie, który Tony specjalnie kupił na tą okazję. Jedynie za 100 mln dolarów! Oszałamiająca oferta! I z tej okazji dobudował Muzeum Pepper i TONY'EGO, park poświęcony TONY'EMU no i park rozrywki "TONY STARK i Avengers". Mój kochany i skromny Tony!
Impreza w Disneylandzie to dla Lauren wielka przyjemność... dla reszty.. nie do końca.
Najpierw poszłyśmy na wszystkie kolejki. Lauren wchodziła tyle razy na jedną kolejkę, że zwymiotowała. Na jej nieszczęście całe wymioty poleciały na... Natashę, która nie lubi kolejek.
Potem poszłyśmy do nawiedzonego domu. Natasha i Sharon zamiast się przestraszyć jedynie wzdychały i patrzyły na zegarek. Jane zbierała ektoplazmę i robiła na niej mini badania, Lauren cały czas wrzeszczała:
"Aaaa! Boję się! Weźcie mnie stąd!"
No a ja się jej przyglądałam.
Poszłyśmy do stanowiska Toy Story, gdzie trzeba strzelać do zabawek.
Lauren strzelała sobie laserem prosto w głowę a Jane obserwowała wszystkie zjawiska.
Bardzo się to podobało Nat i Sharon, które rywalizowały w dziedzinie "która z nas ustrzeli większą ilość zabawek". Na ich nieszczęście pojedynek zakończył się remisem.
Przez całą drogę się kłóciły:
-Ta maszyna chyba nie umie liczyć - zaczęła Nat - Gdybyśmy były w Rosji, na pewno to ja bym wygrała.
-Przypominam Ci jednak, że jesteśmy tutaj, a nie w Rosji i to ja bym wygrała.
I tak cały czas. Aż doszłyśmy do Zamku Śpiącej Królewny.
-Kto ostatni, ten Zgniłe Jajko!- krzyknęła Lauren.
Wszystkie biegiem poleciałyśmy do Zamku. Pierwsza Lauren, która zaczęła krzyczeć (w jej wykonaniu to chyba miał być śpiew) :
CZYTASZ
Avengers - nowe oblicze
FanfictionCo by było gdyby Avengers (oczywiście ze swoimi mocami) prowadzili normalne życie? Gdyby byli wśród nas i nie wyróżniali się KOMPLETNIE niczym (staraliby się )? Byli lekarzami, nauczycielami i miliarderami (pozdrawiam Tony'ego)? Mieli rodzinę? Nie r...