******
~Nat~
~9:40~
Siedziałam w kawiarence na rogu w Budapeszcie i piłam cappuccino. Kilka dni temu dostałam sms-a od Fury'ego, że mam tu przyjechać i pomóc w przeprowadzeniu jakiś tajnych badań. Podejrzewam, że chodzi o próbę broni itp. Jestem umówiona dokładnie na 10:03. Mam się udać do laboratorium na przedmieściach miasta. Bałam się, że to może być podstęp, więc schowałam jeden pistolet do tylnej kieszeni, drugi do przedniej, a trzeci schowałam w bucie. Założyłam jeszcze moje okulary ze STARK INDUSTRIES, które pokazują mi wrogów. Byłam już gotowa. Nagle z oddali usłyszałam znajomy głos:
-Nat!Nat! Poczekaj! - zawołał - To ja, Clint!
-Clint? Ty tu? Co tu robisz?
-Dostałem misję w laboratorium na przedmieściach, a Ty?
-O której godzinie? - zapytałam. To chyba był jakiś podstęp.
-O 10:03. - odpowiedział Clint- Czemu pytasz?
-Nic, nic.. Ja też mam misję o tej samej godzinie, w tym samym miejscu. - wyjaśniłam.
Przypadek? Nie sądzę.
-Ale fajnie! Będziemy mogli współpracować! - powiedział entuzjastycznie Clint.
-Chyba, że każą nam się pozabijać.
-No... Wtedy będzie kaszana! - stwierdził Clint i zaczął się śmiać.
Szliśmy prosto w stronę laboratorium przez kilka minut w ciszy.
Niespodziewanie Clint się odezwał:
-Ahhh... Ale dużo się tu zmieniło d naszego ostatniego pobytu w Budapeszcie...
-Clint, nie wspominajmy tego, ok? - temat Budapesztu jest dla mnie bardzo drażliwy.
Dotarliśmy. Pierwszą osobą, która nas przywitała był... Bruce Banner.
******
~Bruce Banner~
Właśnie miałem wymówić już znaną mi formułkę powitalną, gdy pewien znany mi głos powiedział:
-Bruce? Co ty tu robisz? - powiedział Clint, Clint Barton.
-Ja? Co wy tu robicie? - zdziwiłem się.
-Ta, a może jeszcze z szafy wyskoczy Tony i Steve, co? - powiedziała Nat... Yhm... To znaczy Natasha. - Co to jest? Kolejna zbiórka Avengers'ów? Ja się już na to nie piszę.
-Nie! - zaprotestowałem - To są badania. Jeszcze sam nie wiem jakie, ale badania.
-Kamień spadł mi z serca - Natasha właśnie puściła do mnie oczko i zawadiacki uśmiech.
Co to może oznaczać? Dobra, jestem mądry, ale nie znam się na kobiecych myślach ani logice.
-Poczekaj, Bruce. -powiedział Clint - ale nam powiedziano, że przyjechaliśmy tu na misję.
-No, Clint ma rację - zawtórowała mu Nat.
-Zapraszam do środka. -wprowadziłem Natashę i Clinta - Poczekajcie na powitanie i instrukcję od pana Artura Gilhelmana.
CZYTASZ
Avengers - nowe oblicze
FanficCo by było gdyby Avengers (oczywiście ze swoimi mocami) prowadzili normalne życie? Gdyby byli wśród nas i nie wyróżniali się KOMPLETNIE niczym (staraliby się )? Byli lekarzami, nauczycielami i miliarderami (pozdrawiam Tony'ego)? Mieli rodzinę? Nie r...