Rozdział 17 - Słowa za ścianami

2 1 0
                                    

Widok z najwyższego schodka wyłożonego poduszkami ołtarza był bez wątpienia wyjątkowy. Leżąca na szczycie dziewczyna wpatrywała się w głąb korytarza, w którym raz na jakiś czas albo pojawiał się nowy klient, albo przechodziła nim para kierująca się do jednego z zamkniętych pomieszczeń. Choć była już przyzwyczajona do kręcących w nosie zapachów aromatycznych świec i kadzideł, to dziś wypuszczała czasem gwałtownie powietrze nosem, jakby chcąc wypchnąć z dróg oddechowych intensywniejsze powiewy przeróżnych pachnideł. Coś ją wyjątkowo drażniło w dzisiejszym powietrzu. Nie inaczej było z dźwiękami. Zazwyczaj puszczała wszelkie pojękiwania, westchnięcia, piski czy nawet krzyki mimo uszu, lecz odkąd położyła się tego wieczoru na poduszce, miała wrażenie, że każde wypowiadane słowo w całych Ustach dudni jej w uszach trzy razy głośniej.

Nie miała ochoty tu być. Mogła rzecz jasna nie przychodzić, bo pojawianie się tu leżało wyłącznie w interesie pracowników, jednak coś jej podpowiadało, że tej nocy wydarzy się coś ważnego, czego nie powinna ominąć. Tak przynajmniej podpowiadała jej intuicja, a ona rzadko kiedy ją zawodziła.

Wizja tego, że ktoś chciałby ją zabrać do wykonywania jakichkolwiek usług tego dnia, wykrzywiała jej nieskryte pod maską usta w niezadowolonym grymasie, dlatego, kiedy tylko pojawiał się nowy klient lub klientka, starała się wyglądać najbardziej zniechęcająco jak tylko potrafiła. Niestety nawet to nie zawsze działało i już na samym początku tej nocy, razem z inną dziewczyną, musiały grać rolę bliźniaczek, w których za młodu podkochiwał się jakiś wysoko postawiony Żółw. Facet był wielokrotnie odrzucany przez jedną i drugą, czemu całkowicie się nie dziwiła. Gdyby była w sytuacji bliźniaczek, też złamałaby mu serce, ale tu nic nie działo się naprawdę. Tu musiała udawać, że go kocha. Na szczęście skończyło się jedynie na pocałunkach i miłych słówkach. Nie miała dzisiaj nastroju na nic więcej, a wolała uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Gość zapowiedział, że wróci, ale będzie się nim przejmować innego dnia, jak będzie mieć lepszy humor. Nawet lubiła takich, którzy przychodzą regularnie i chcą odgrywać budowanie relacji. Zawsze mogła im grzecznie odmówić, jeśli odpowiednio dobrze ubrała to w słowa, by nie urazić ich męskiej dumy. Gorsi byli Ci, którzy przychodzili jedynie dać upust swoim popędom i zachciankom. Chociaż nawet tacy nie zawsze jej przeszkadzali.

Przez następną godzinę z powodzeniem udawało jej się unikać spojrzeń klientów. Na jej szczęście dzisiejsi goście należeli do tych, którzy mają już swoje konkretne, upatrzone osoby. Kojarzyła nawet twarze większości i gdy tylko udawało jej się rozpoznać przybysza lub przybyszkę, wzdychała z wyraźną ulgą, że to nikt do niej.

W pewnym momencie z niepokojem zawiesiła wzrok na nowoprzybyłym mężczyźnie. Nie widziała go tu nigdy wcześniej. Nowi osobnicy w Ustach to była rzadkość. Nie przypominała sobie też, by zaszła jakaś kluczowa zmiana na uprzywilejowanych pozycjach w mieście. Tylko dowódca Dzięciołów, którego sama się pozbyła, stracił ostatnio stanowisko, jednak ten mężczyzna nie wyglądał na jego następcę. Dodatkowo, choć wyraźnie rozglądał się z zaciekawieniem, jakby był tu pierwszy raz, to gdy tylko podszedł do ołtarza, jego palec bez zawahania powędrował w stronę siedzącego po drugiej stronie najwyższego schodka mężczyzny. To nie było naturalne zachowanie nowicjusza przybywającego do Ust.

Kiedy wskazany mężczyzna podszedł do podejrzanego klienta, ten wydawał się wręcz obrzydzony wyćwiczonymi i stosowanymi w stosunku do każdego zalotami pracownika w postaci uwodzicielskich słów czy drobnych dotyków. Oczywiście nie każdy lubił tego typu zabiegi, ale cała ta wymiana głęboko zaciekawiła obserwującą wszystko uważnie dziewczynę. Najpierw przybysz bez zawahania wskazał pracownika z najwyższej półki, a potem krzywił się jak przed wymiotami, gdy ten ledwo go dotknął. Może interesowała go tylko część rozmowy, a nie fizyczne doznania? Ale nawet jeśli, to nikt zazwyczaj nie reagował w taki sposób. Coś w tej sytuacji było na tyle intrygującego, że dziewczyna nie potrafiła tak po prostu jej zignorować. Może właśnie przed tym ostrzegała ją intuicja?

Dzięcioły Orglasii IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz