13

2 0 0
                                    

Nie wiedziała jak to było możliwe, ale miała wrażenie, że świat na chwilę się zatrzymał, a czas, w którym spadali w dół, ciągnął się w nieskończoność. A przynajmniej tak to wyglądało w jej głowie. Dzięki temu, zanim wpadła do lodowatej wody, zdążyła nabrać powietrza i zatkać sobie nos.

Myślała, że serce jej stanęło, gdy zanurzyła się pod wodą, a ból przeszył całe jej ciało tak, że przez chwilę nie potrafiła się ruszyć. Po chwili jednak wróciła do siebie i zaczęła na oślep szukać ręką księcia wszędzie dookoła. Gdy tylko złapała kawałek materiału przyciągnęła go do siebie, by upewnić się, że nie należał do niej. Na szczęście poczuła opór, więc zaczęła płynąć z całych sił w górę, ciągnąc za sobą księcia. W końcu udało jej się wypłynąć na powierzchnię, ale ciało księcia nadal bezwładnie pływało w rzece. Chlust spienionej wody zalał jej twarz utrudniając oddychanie, a palce, które tak usilnie starały się trzymać szat księcia, zaczęły drętwieć. Szamotała się jednak tak długo, aż udało jej się wyłowić Wan-Jonga. Gdy to się jej udało, książę zaczął wykrztuszać wodę, więc objęła go od tyłu mocno pod ramionami tak, by móc cały czas utrzymać ich na powierzchni.

Nurt wody szybko porwał ich w dół rzeki i miotał w różne strony. Obijali się o kry i kamienie, a przy każdym takim uderzeniu Sang-Mi co raz bardziej brakowało sił, by kurczowo trzymać się księcia. W pewnym momencie nurt rzucił nimi o wielką skałę, z taką siłą, że Sang-Mi straciła przytomność i wypuściła księcia z objęć.

Obudziła się czując przyjemny zapach ziół używanych w medycynie. Zapach ten przywiódł jej na pamięć wspomnienia z rodzinnego domu i poczuła się bezpiecznie. Powoli otworzyła oczy, powieki wciąż jej ciążyły i miała wrażenie, że są spuchnięte. Był dzień i leżała w przestronnym, lecz skromnym pomieszczeniu. Nie znała tego miejsca, więc chciała się poderwać, żeby sprawdzić, gdzie jest, ale jej ciało odmówiło posłuszeństwa. Czuła się słaba i momentalnie poczuła zimny dreszcz. Przypomniała sobie co się z nią ostatnio działo, jak marzła w wodzie nie sądząc, że przeżyje. A jednak, przetrwała to i była już bezpieczna.

- Książę! – jęknęła przestraszona. Zmartwiła się, co się z nim mogło stać. Czy przeżył tak jak ona? Może ocalił ich oboje?

- O, obudziłaś się? – niespodziewanie do pokoju wszedł mnich. – Jak się czujesz? Pamiętasz co się stało?

- Pamiętam, ale... gdzie jesteśmy? Jak się tu znalazłam?

- Znalazłem cię o poranku nad brzegiem rzeki. Byłaś wyziębiona i mokra. Myślałem, że nie żyjesz, ale jakimś cudem oddychałaś, więc zabrałem cię do tej świątyni. Tu cię opatrzyliśmy i zaopiekowaliśmy się tobą. Byłaś nieprzytomna pięć dni i zacząłem wątpić, czy jeszcze się obudzisz, a tu taka niespodzianka.

- Była ze mną jeszcze jedna osoba. Młody mężczyzna. Spadliśmy razem z klifu do rzeki nieopodal Mapo. Płynęliśmy razem, dopóki nie uderzyliśmy w skałę. Co z nim? Jego też tu przyprowadziliście? – zapytała Sang-Mi gorączkowo niemalże szarpiąc mnicha za rękaw.

- Byłaś sama. Nie było nikogo w okolicy. To prawdziwy cud, że przeżyłaś. Nie sądzę, żeby miał tyle szczęścia co ty. – odpowiedział smutno mnich.

- Nie, to niemożliwe. Jest silniejszy ode mnie. W dodatku byłam ranna. Jeśli ja przeżyłam, to tym bardziej on. Błagam, poszukajcie go. Może zatrzymał się niżej i potrzebuje pomocy tak jak ja. Proszę. On nie może umrzeć.

- Dobrze, poszukam go. Miejmy nadzieję, że masz rację.

Sang-Mi cierpliwie czekała na powrót mnicha jednocześnie przypominając sobie każdy szczegół z tamtej niefortunnej nocy. Miała wrażenie, że o czymś zapomniała, jak o śnie, który śni się w środku nocy, a potem się rozmywa. Wciąż nie mogła pojąć, że przeżyła, ale to jedynie utwierdzało ją w przekonaniu, że i Wan-Jong musiał przeżyć.

Zapomniana KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz