Rozdział 9

5 0 0
                                    

Byłciepły letni wieczór. Świetliki fruwały nad kałużami,zroszonymi deszczem rabatami i krzakami dając niezapomniany,olśniewający pokaz owadziego baletu przy akompaniamencie cykad isłowików. Sang-Mi siedziała na werandzie wdychając wilgotneorzeźwiające powietrze i obracając w dłoniach niebieskąbransoletkę. Pozostawała w świątyni już trzy tygodnie, ale nadalnie potrafiła podjąć decyzji.

„Gdybytylko ktoś mógł zadecydować za mnie." – ciągle powtarzała wmyślach.

Wciążmiała nadzieję, że Byong-Soo w porę wróci i ocali ją z opresji.Jednak jednocześnie miała obawy, że jej ukochany zmieni zdanie,gdy dowie się o jej sytuacji.

„Skorojest tylko żołnierzem, może nie będzie miał dość władzy, byprzywrócić mi status?" zastanawiała się. „Jest też zbytszlachetny, żeby być ze mną bez ślubu. A nawet gdyby nie darzyłmnie szacunkiem, to przecież i tak z moim obecnym statusem nie będęmogła poślubić szlachcica. Chyba nie mam się co łudzić, żekiedykolwiek będziemy mogli być razem. Ale może jednak Byong-Sooznajdzie jakieś wyjście, na które ja bym nie wpadła?"

Icały czas tak się wahała i wątpiła. Nie pomagały modły aniwróżby. Jej przyszłość była zupełnie niejasna, spowita wgęstych chmurach.

Zdrugiej strony wciąż brzmiały jej w głowie słowa ministra Kanga.Musiała przyznać, że darzyła króla i premiera wielką niechęciąnarastającą w niej wręcz do nienawiści za każdym razem, gdywspominała audiencję u króla. I choćby Byong-Soo znalazł sposób,nie pomógłby jej w zemście. Liczyła więc, że spotkają sięzanim będzie za późno i że podpowie jej, co ma zrobić. Zawszemoże też odmówić Kangowi, wziąć akt własności i czekać naukochanego w swoim domu, ale jak długo musiałaby czekać? Czywystarczyłoby jej pieniędzy? I jeszcze ten brak pewności czyByong-Soo jej pomoże. Musiałaby wtedy i tak wrócić do ministra, ato byłoby dla niej niezwykle upokarzające.

Aleczy minister Kang rzeczywiście był aż tak niegodziwym człowiekiem?W końcu nigdy nie okazał jej osobiście braku szacunku lubokrucieństwa. Wyjątkiem była sprawa z porwaniem, ale najwidoczniejbył już bardzo zdesperowany. Za to wykupił jej dom, ubrania iwiele innych przedmiotów. W dodatku zwolnił ją ze służby. Aledlaczego tak naprawdę tak bardzo mu zależało, żeby poślubićSang-Mi? I dlaczego podjął się dla niej takiego ryzyka jakdokonanie zemsty? Czy byłaby mu do czegokolwiek potrzebna? Równieżte pytania nie dawały jej spokoju i podsycały jej ciekawość.

„Taknaprawdę nie wiem o nim zbyt wiele." pomyślała, lecz w żadensposób nie zbliżyło jej to do podjęcia decyzji.

Następnegoranka Sang-Mi otrzymała wiadomość, iż budowa grobowca dobiegłakońca. Temperatura powietrza szybko wzrastała, a na horyzonciezbierały się burzowe chmury, więc tragarze nalegali, by jaknajprędzej wsiadła do lektyki. Ze współczucia dla tych mężczyznprzyspieszyła się, by móc dotrzeć na miejsce zanim będzienaprawdę gorąco lub rozpęta się ulewa.

Wewnątrzmałej lektyki było niezwykle duszno, więc Sang-Mi otworzyłaokienko, ale niewiele to pomogło, bo i na zewnątrz panowała dużawilgoć. Na jej czole szybko pojawiły się klejące kropelki potu izrobiło jej się słabo. Zastanawiała się jak jej tragarze dająsobie radę. Możliwe, że byli już przyzwyczajeni do takichwarunków pracy.

Gdydotarli do jej domostwa, na powitanie wyszedł jej minister Kang. Odrazu zauważył, że dziewczyna ledwo trzyma się na nogach i jestbliska omdlenia.

- Cosię dzieje panienko? Jesteś chora? – zapytał z zatroskaniempodtrzymując ją w pasie.

- Nicmi nie jest. Tylko chce mi się pić i jest mi gorąco. –odpowiedziała słabym głosem.

-Piłaś coś w czasie podróży? – dopytywał Kang. Sang-Mi jedyniezaprzeczyła kręcąc głową.

- Coza głuptas... – szepnął sobie pod nosem minister i zaśmiał sięlekko. Znał Sang-Mi od maleńkości i wiedział, że pamiętanie opiciu wody było jej słabą stroną. A że była medykiem i zielarkązarazem, bardzo go to bawiło.

Zapomniana KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz