Sang-Mi wstała bladym świtem, aby móc z samego rana dowiedzieć się wieści od Sung-Gwo. Razem z Taehyungiem czekali pod pałacowymi bramami, a czas dłużył im się niemiłosiernie. Napięcie i niepokój wzrastały w sercu dziewczyny w miarę, jak widziała co raz więcej ludzi przechodzących przez bramę. Za każdym razem, gdy wydawało jej się, że to już Sung-Gwo, okazywało się, że to ktoś inny.
- Mam nadzieję, że ten chłopak nie zaspał. Jak się okaże, że kazał panience czekać na darmo, to nie ręczę za siebie. Nogi mu z...
- Nie mów tak Taehyung. – przerwała mu Sang-Mi. – Na pewno by nie zaspał. Bardziej boję się, że wpadł przez to wszystko w kłopoty. – powiedziała zmartwiona.
- Panienko, a nie wydaje ci się, że pan tego Sung-Gwo jest zamieszany w uwięzienie twojego ojca? Coś mi tu śmierdzi w tej sprawie.
- Pewnym jest, że dowody zostały sfałszowane i że ktoś chciał pogrążyć mojego ojca. Ale pytanie brzmi, po co? Jeśli to ta sama osoba, która mnie porwała, nie miałaby w tym żadnej korzyści. Jeśli mój ojciec zostanie skazany, stracę swój status i ten człowiek nie będzie mógł mnie poślubić.
- Niby tak... Ale ja nadal mam co do tego złe przeczucia. Nie wydaje ci się dziwnym, że spotkałaś tego Sung-Gwo akurat w takim momencie? I że mimo, iż powinien być twoim wrogiem, pomaga ci?
- Wiem, że Sung-Gwo jest niewinny. Udowodnił mi to już dwa razy. Poza tym, widzę to w jego oczach. – kiedy to powiedziała, nagle przed bramami powstało jakieś poruszenie. Na basztach zaczęły smętnie grać trąbki, a około tuzina żołnierzy ustawiło się w szyku do wymarszu. Na ulicy zaczęto rozganiać ludzi, by zrobić wolną drogę. Żołnierze ruszyli, a za nimi powóz z klatką i skazańcem w środku. Sang-Mi zamarła i nie była w stanie zaczerpnąć oddechu. Było jej duszno, w uszach huczał dudniący dźwięk, a w głowie kręciło się. Taehyung natychmiast zareagował i podtrzymał słaniającą się dziewczynę. Gdy mroczna parada przeszła, z jej tyłów nadbiegł pewien człowiek.
- Panno Lee, panno Lee! – krzyczał szeptem, by nie zwrócić na dziewczynę zbytniej uwagi, jednocześnie potrząsając jej ramionami. – Panienko, proszę się ocknąć.
- Su-sung-Gwo... – jęknęła z trudem dziewczyna. Jej oczy były zaszklone i zupełnie pozbawione energii. – Co się dzieje?
- Przepraszam, że jestem tak późno. Przekazałem twojemu ojcu wiadomość. Kazał ci jak najszybciej opuścić stolicę i ukryć się w jakiejś wiosce. – wyjaśniał. – Powiedział, żebyś nawet nie wracała do swojej ciotki...
- Ale co z moim ojcem? Dokąd go wiozą? – pytała spanikowana.
- Cóż... – Sung-Gwo zaczął zakłopotany ze spuszczoną głową. – Król był wściekły i nie dał się ubłagać... Więc... Zasądzono o publicznej egzekucji na głównym placu.
- To nie może być prawda! – zaprzeczył Taehyung i oburzony puścił Sang-Mi, a złapał Sung-Gwo za kołnierz. – Łżesz! Powiedz, że to nie prawda! – krzyczał zrozpaczony. Sung-Gwo jedynie patrzył na twarz mężczyzny zaskoczony, zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. Sam chciałby, żeby to było kłamstwo.
- Tato! – usłyszeli wołanie dziewczyny, która nie wiadomo skąd, nagle odzyskała siły i zaczęła biec za eskortą. Obydwaj mężczyźni zapomnieli o tym, co działo się przed chwilą i rzucili się w pogoń za Sang-Mi.
- Panienko, zatrzymaj się! – pierwszy złapał ją Sung-Gwo, jako że miał lepszą kondycję od starszego.
- Nie możesz tam iść. – zakazał jej Taehyung. – Co jak cię rozpoznają? Poza tym, nie powinnaś widzieć tej sceny.
CZYTASZ
Zapomniana Królowa
Historical FictionJest rok 1416. Mieszkająca w koreańskim królestwie Joseon, młoda zielarka ze szlacheckiej rodziny postanawia pomóc pewnemu włuczędze. Co wyniknie z ich spotkania? Co się stanie, gdy dziewczyna odkryje jego tajemnicę? I co ma z tym wspólnego dwór kró...