Rozdział jedenasty

35 3 8
                                    

Arlo

	Po całym tygodniu intensywnej nauki oraz korków z Elijah, Silver osiągnęła wyjątkowe wyniki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po całym tygodniu intensywnej nauki oraz korków z Elijah, Silver osiągnęła wyjątkowe wyniki. Tydzień temu na pierwszych lekcjach blokowania zamku w drzwiach byłem bardzo sceptyczny. Teraz zablokowała zamek w łazience w sekundę. Radziła sobie tak naturalnie, jakby wcale nie żyła w nieświadomości. Moja reakcja nie uszła jej uwadze.

- Chyba dobrze mi idzie co? - Maślanymi oczami patrzyła na mnie czekając na aprobatę.

- Tak, bardzo dobrze. Mam nadzieję tylko, że nie przyniesie to odwrotnych skutków. - Kazałem jej wykonać blokadę zamku w szafie, który był bardzo prosty. Potrzebowała chwili ale nie była ona zbyt długa.

- Co masz na myśli?

- Nie używałaś swojej mocy przez tyle lat. Teraz wszystko idzie ci jak z płatka. Pytałem o twoje możliwości Elijahę oraz nauczycieli, każdy z nich potwierdził, że wiele jeszcze przed tobą ale jak na amatorkę nie mają do czego się przyczepić. Jednakże jest ryzyko, że nagromadzone moce i braki w umiejętnościach znajdą ujście w trakcie trudniejszych ćwiczeń. Musisz więc skupić się na zajęciach i wykonywać zadania skrupulatnie. Przykro mi to stwierdzić ale jakiekolwiek błędy w twoim wykonaniu mogą być tragiczne. Nie mówię tego po to, by cię wystraszyć, chcę tylko byś miała to na uwadze i uważała. Dobrze?

- Dobrze panie dyrektorze. - Ten zwrot na osobności wywołał dziwną reakcje. 

Dzisiaj miałem udać się do Rose, a Belli już nie było. Na samą myśl o seksie z tą wiedźmą i brakiem pomocy w tej kwestii robiło mi się niedobrze. A piękna Silver, która tak stała niewinna i niedoświadczona, wypowiadając te słowa obudziła we mnie jakieś niezrozumiałe myśli. 

- Dobrze więc idź już na lekcje, postaraj się przy najbliższych okazjach blokować swoją szafę, w ramach ćwiczeń. - Stała tak blisko mnie, a zapach czekolady uderzał mnie w klatkę piersiową. Podprowadziłem ją, pewnie zbyt gwałtownie, do drzwi i wyprowadziłem z gabinetu nie czekając na pożegnanie.

Usiadłem za biurkiem i załatwiłem parę bieżących spraw. Remont Chestnut przebiegał pomyślnie, a nowa dyrektorka wykonywała swoją pracę bez zarzutu. Po ostatnich inwestycjach miałem zamiar przyjrzeć się też pobliskiej szkole. Wszystkie dzieci z sierocińca do niej chodziły, razem z innymi z okolicznych wiosek. Planowałem zainwestować również tam. Wewnętrzna potrzeba pomocy tym dzieciom była tak silna iż sam nie potrafiłem znaleźć na to wytłumaczenia.


Po lunchu udałem się do Rose. Tym razem spotkanie miało się odbyć w jej gabinecie. Wchodząc do niego, zamknęła gwałtowanie wszystkie żaluzje i drzwi. W pokoju zrobiło się odrobinę ciemniej.

- Nie obawiasz się, że ludzie będą gadać? 

Podeszła do mnie na swoich wysokich szpilkach i uklęknęła przede mną rozpinając mi rozporek.

Bez powrotu - ZAKOŃCZONA - w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz