Rozdział siedemnasty

32 3 5
                                    

Silver

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Silver

Gdy obudziłam się na drugi dzień dopiero wtedy zrozumiałam co się stało. I choć wieczór z Joshua był przecudowny, nie był skuteczny. Moja więź z Hugo nie została przerwana. A to oznaczało tylko jedno, byliśmy w jakiś sposób sobie przeznaczeni. Co nie do końca mi się podobało. Jednakże teraz na samą myśl o nim czułam bardzo mało niechęci. Raczej niesmak, który pozostał zapamiętany.

Zmartwione spojrzenie Joshua nie dodało mi ani trochę otuchy. Jedynym sposobem na obecne uczucia związane z tym chorym zawieszeniem, było spotkanie się z Dukiem dzisiaj wieczorem. Bardzo bałam się tej konfrontacji ale była nieodzowna. Napisałam mu więc szybkiego smsa i zdziwiłam się gdy dosłownie po sekundzie dostałam wiadomość również od niego.

"Musimy porozmawiać"

- Rozmawiałem wczoraj z Arlo. Już wie. - Kurwa! Ten to od razu musi wszystko na już.

- Dzięki. Mogłabym to sama załatwić. - Skrzywiłam się.

- Wybacz, masz rację. Po prostu się o ciebie boję. - Podszedł do mnie i mnie objął ramieniem.

- Nie musisz się o mnie bać. Poradzę sobie. Jeśli się okaże, że coś z tego wyjdzie, to chyba nie sądzisz, że Hugo mi coś zrobi? - Zapytałam.

- Chciałbym w to wierzyć.


Pozbieraliśmy się i wróciliśmy do szkoły. Nie wychodziłam z pokoju, nie byłam na siłach, by spotkać Hugo gdzieś po drodze. Tak dużo o tym wszystkim myślałam, ale wcale mi to w niczym nie pomagało. Dlatego też, gdy już miałam dość punktowania wszystkich niewiadomych, odpuściłam. Musiałam po prostu z nim porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Zajęłam się czymś innym. Aby tylko nie myśleć o Hugo. 

Wieczór nadszedł szybciej niż powinien. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.

- Wejdź. - Siedziałam oparta na łóżku i czytałam książkę. Udawałam, że totalnie nie interesuje mnie osoba, która przed chwilą weszła do środka.

- Cześć. - Zamknął za sobą drzwi na klucz. Ściągnął buty i położył się na łóżku obok mnie. Atmosfera w pokoju zgęstniała.

- Co czytasz? - Spojrzał na mnie.

- Nie udawaj, że interesuje cié coś innego niż nasza więź. - Odłożyłam książkę na bok. Gapiąc się w sufit, położyłam się wygodnie.

- Co teraz zrobimy? - zapytał cicho.

- Nie rozumiem twojego pytania. - Położyłam się na boku i gdy go ujrzałam trafiło mnie, i to prosto w serce. Poczułam tak głęboką tęsknotę za jego dotykiem, którego w zasadzie nie znałam w ten sposób. Chciałam wybiec z pokoju, a najlepiej skoczyć z okna. Hugo był piękny. Niezaprzeczalnie. Nie czułam magicznej otoczki, która pokrywała moje żądze w jego kierunku, choć desperacko próbowałam ją odnaleźć. Wcale jej nie było.

Bez powrotu - ZAKOŃCZONA - w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz