rozdział 5

427 35 53
                                    

Pov. Gabriel

Nie spałem chyba przez pół nocy myśląc nad tym co powiedziałem nie świadomie wczoraj Ricardo. "Gdyby nie ja to właśnie z tobą było by tylko Lepiej" ciągle mam moje słowa w głowie. Po co ja mu to mówiłem? Boże, miałem zapomnieć już o tym co się wydarzyło w przeszłości... Mam nadzieję że Ricc nie będzie się zbytnio zastanawiał nad sensem tego zdania. I mam również nadzieję że nie będzie mnie o to dopytywał, niech trzyma się ode zdala, wczorajsze zemdlenie również pokazuję to żeby dzieją mu się same nieszczęścia przeze mnie.

-Hej Gabiś.... Nie śpisz już?.. - z moich myśli wybudził mnie Aitor który leżał obok mnie i wpatrywał się we mnie.

-Nie już nie... Jak się spało? Wyspałeś się?

-Mhmm... Z tobą obok nie da się źle spać. - powiedział a ja się uśmiechnąłem do niego.
-Ktora godzina?

-Czekaj. - spojrzałem na zegar stojący na mojej szafce nocnej.
-6:34

-Boooze tak wcześnie? To pozwól że pójdę jeszcze spać. - chłopak z powrotem zamknął oczy i obrócił się na bok tyłem do mnie.

Że ja nie wyspałem się dzisiaj praktycznie w ogóle to również postanowiłem się położyć, może uda mi się zasnąć.
Położyłem się obok chłopaka i przytuliłem go od tyłu przyciągając do siebie. Leżałem tak chwilę z nim aż w końcu udało mi się zasnąć.

Pov. Ricardo

Jestem jednak pod wrażeniem działania tabletek na sen. Wziąłem jedną wczoraj i praktycznie usnąłem o 20, to serio jak na mnie wcześnie. Dzięki temu też wstałem o 6 dziś na bank nie spóźnię się do szkoły.
Ale co ja mam robić przez jeszcze następne nie całe 2 godziny?

Pierwsze 10 minut zajęło mi ubranie się i ogólnie ogarnięcie. Później się spakowałem już do szkoły i zjadłem śniadanie. Zostało mi półtorej godziny do zajęć więc czemu by nie pójść sobie pobiegać? Jest wręcz śliczna dziś pogoda więc trza skorzystać z tego że nie pada lub coś.

SKIP TIME

Okej biegałem przez 30 minut na okrągło i mam dosyć... wiecie chyba w ogóle nie powinienem był tak się przemęczać. Fakt może i dziś jestem całkiem wyspany ale kto wie co się może wydarzyć.
Biegłem jeszcze chwilę i tak jak się obawiałem ponownie robiło mi się słabiej, Boże a wystarczyło po prostu siedzieć w domu.
Usiadłem na jakieś ławce która była nie opodal mnie i starałem się przypadkiem znów nie zemdleć, w końcu teraz nie ma nikogo tu kto by mógł mi pomóc.

-Ej ty, wszystko u ciebie okej? - usłyszałem nagle głos, podniosłem głowę a przede mną stał chłopak z opaską na głowie i białymi włosami. (można się domyślać kto to, ps. jest z Galaxy)

-Um... tak... - odpowiedział niechętnie.

-Jestes pewien? Wyglądasz jakbyś miał zaraz zemdleć. - Boże człowieku daj mi spokój, nawet nie znam tego chłopaka a on do mnie zagaduję.

-Jestem pewien! Nie potrzebuję pomocy ani nic takiego. - powiedziałem.

-No dobra Boże po co się złościsz...

-Nie złoszczę, i tak z ciekawości to co cię obchodzi czy coś mi jest hm? - skrzyżowałem ręce na piersi.

-A nie wiem po prostu umiem rozpoznać kiedy komuś słabiej lub coś, miałem parę takich sytuacji na treningu koszykówki i nie skończyło się to zbyt dobrze.

-Mhm... O KURDE, TRENING, SZKOŁA! ZAPOMNIAŁEM ŻE MUSZĘ IŚĆ DO SZKOŁY! - spanikowany wstałem szybko z ławki, prawie się wyjebalem, i pobiegłem najpierw oczywiście do domu się przebrać i wziąć plecak.

Z jednej strony nie lubię gadać z obcymi i ale z drugiej strony ten chłopak pomógł mi sobie oryzpomoec że mam przecież dziś szkołę. I taki właśnie ten świat skompletowany, zawsze są czegoś plusy i minusy.

SKIP TIME

W końcu dobiegłem do szkoły. Na całe szczęście zdążyłem jeszcze parę minut przed rozpoczęciem zajęć, nie potrzebnie tak pędziłem i panikowalem.

Weszłem do szkoły i eh... dlaczego to zawsze pierwsze twarze jakie widzę to Gabriela i Aitora? Mam podziurki w nosie już ich związku i ogólnie patrzenia na nich.
Poszedłem do mojej szafki po książki, o dziwo nic mi nie spadło na głowę ani nie było żadnych robaków w szafce, czyżby dziś sobie odpuścili z żartami? Tak czy siak, gdy wszystko wziąłem zauważyłem że dwójka zakochanców odchodzi a Gabiemu wypadł jakiś zeszyt z torby. Teraz pytanie czy mu oddać, wziąć, czy przeczytać?... O matko jestem ewidentnie za bardzo wścibski.

Podszedłem jakby nigdy nic do zeszytu, schyliłem się po niego i wpakowałem go do swojej torby.
Ja wiem, nie powinienem, może to coś ważnego czym mogę naruszyć jego prywatności, ale mnie ciekawość zżera no! Tylko szybko zajrzę do niego i mu go jakoś odłożę.

Miałem paręnaście minut jeszcze do dzwonka na lekcje. Chcąc sprawdzić jak najszybciej co się znajdowało w tym zeszycie poszedłem do łazienki, wszedłem do jednej z kabin i tam wyjąłem zeszyt z torby.
Zacząłem go przeglądać, jeju trochę dużo tu było zapisanego. Chcąc się bardziej dowiedzieć co tam jest napisane otwierałem na jakiś stronach  i czytałem.

-Przepraszam przyjacielu,
Przepraszam, że zgrzeszyłem,
Przepraszam, że Cię skrzywdziłem,
Przepraszam za istnienie,
Ja nie chcę istnieć wcale.
Przepraszam to piękne słowo,
I właśnie je mówię stale. - O kurde... nie wiedziałem że Gabi pisze wiersze!

-Błędów w życiu popełniłem wiele,
Rany są w sercu, nie na ciele.
Gdybym mógł cofnąć czas,
Lepiej by było wśród Nas.
Na Twą miłość nie zasługuję,
Między Nami wszystko psuję.
Zostawić możesz teraz mnie,
bo skrzywdziłem bardzo Cię.
O niczym wtedy nie wiedziałeś,
bo za bardzo mnie kochałeś. - Co? Kto go kochał? Czyżby nasz Gabi miał kogoś przed Aitorem?

-Wiem źle zrobiłem,
Wiem że zbłądziłem,
Przez moją głupotę na kilka miesięcy cię traciłem,
Wiem że Cię to zabolało,
Nie zabrzmiało jak brzmieć miało,
Za wszystkie moje głupie słowa,
Niech w przyszłości Bóg mnie przed tym uchowa.

I tego typu wierszy było więcej, i głównie były one pisane od listopada do lutego ponieważ tak były podpisane. Naprawdę zastanawiałem się o kim on pisał te wszystkie wiersze... Myślę że nie będę znów spał po nocach główkując nad tym.

Pomijając takie bardziej smutne wiersze były również też miłosne, erotyczne, znalazły się również i poezję. Naprawdę byłem w szoku bo nigdy by mi nie przyszło do głowy że Gabriel pisze tak cudne wiersze! Stwierdziłem że przeczytam jeszcze jego najnowszy wpis który dokładniej napisał dokładnie wczoraj.

-Nie będę już Ci mówić, że Ciebie kocham.
Nie będę mówić, że przez Ciebie szlocham.
Moje serce dużo wycierpiało.
Mimo wszystko Twoje serce pokochało.
Zapomnijmy już o wszystkim.
Zapomnijmy o Miłości.
Zacznijmy żyć w samotności.
Samotne serca dwa pośród cichej burzy.
Samotne dusze dwie.
Które już dawno zgubiły się.

Czytanie przerwał mi dzwonek na lekcje. Szybko się zerwałem i wybiegłem z łazienki kierując się do klasy.
Całe szczęście w sali jeszcze nie było Gabiego, na krześle wisiała jedynie jego torba. Ekstra! Mam szansę z powrotem wrzucić mu jego zeszyt.
Jak pomyślałem tak też zrobiłem. Miałem wielkie szczęście bo jak tylko mu włożyłem zeszyt do jego torby to Gabi akurat wszedł do klasy, mogło by się to gorzej skończyć jakby mnie przyłapał przy władaniu.

Od razu gdy nauczyciel wszedł zaczął lekcje. Wiem że to źle ale za nic nie mogłem się skupić, wciąż myślałem nad tym do kogo pisał te wiersze Gabi. A może pisał je tak po prostu dla zabicia czasu? Nieee, na pewno nie. To jest zbyt poruszające by było wymyślone od tak bez żadnego powodu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
mam fazę teraz na czytanie i pisanie wierszy więc nie byłabym sobą gdyby moja fav postać również tego nie robiła hehe (Gabi poeta)

"Will he ever love me?" // (iego) Vol.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz