rozdział 21

396 35 65
                                    

Pov. Gabriel

W końcu. Po nie całych 2 tygodniach w końcu wracam do domu. Już mam dość siedzenia w tych pustych czterech ścianach. Fakt niby mogłem sobie chodzić po szpitalu ale tu nie ma nic ciekawego. Czasem tylko udało mi się pogadać o czymś z Solem, ale jesteśmy na tak niskim levelu przyjaźni że z nim też nie było zbyt ciekawie.

Z racji że dopiero jutro stąd wychodzę ale i tak nie miałem nic do roboty to zacząłem się pakować. Całe szczęście nie ma tego dużo, szczególnie że i tak ciągle praktycznie łaziłem w piżamie szpitalnej więc miałem może z dwie pary spodni i z 4 koszulki. Reszta rzeczy to były jedynie jakieś pierdółki.
Gdy skończyłem z powrotem wróciłem do łóżka. Sięgnąłem po swój czarny zeszyt z jakimiś różnymi nalepkami i zacząłem w nim pisać. Jeśli ktoś nie wie to pisze w nim zazwyczaj wiersze, czasem jedynie robi jeszcze za pamiętnik.

~Jesteś cudownym człowiekiem biegnącym gdzieś tam..
Jesteś wspaniałym facetem dla kogoś tam..
Jesteś synem dla ojca i matki...
Lecz dla mnie jesteś chłopakiem z okładki.~

Pisząc to miałem tylko jedną osobę w głowie. Ugh, ten chłopak nie chcę mi wyjść z głowy!
Gdy moje myśli już totalnie odpłynęły, na następnej stronie w zeszycie zacząłem rysować. Wszyscy dobrze wiemy kogo. Ricardo. Nie wiem skąd mi przyszedł pomysł na narysowanie go takiego no... heh... Boże Gabi, ogarnij się.
Czym dłużej dopracowywalem szczegóły i czym dłużej się patrzyłem na rysunek to zaczynałem się rumienić. Garcia, ogarnij swoje myśli!!

Nagle usłyszałem otwierające się drzwi. Spanikowany rzuciłem szybko przedmiotem na podłogę i wlazłem pod kołdrę. Szlak, dlaczego ten zeszyt musiał się otworzyć gdy go rzuciłem...

-Hej Gabi, nie przeszkadzam? - wszedł chłopak z makaronem na głowie. Czemu akurat teraz..

-Ricardo!? M-myslalem że ty w szkole jesteś heh..

-Niee, głuptasie przecież mamy przerwę wiosenną 2 tygodniową.

-Aaaa, no racja. - nagle przyjaciel zaczął mi się przyglądać.

-Masz gorączkę? Coś czerwony jesteś.

-Co!? Nie! Zdaje ci się... - zakrylem się bardziej pościelą. Cholerne rumieńce!
-Poczekaj, skoczę do łazienki heh. - powiedziałem.

Zerwałem się szybko z łóżka i szybkim ruchem wyszedłem z pokoju po czym skierowałem się do toalety.

Pov. Ricardo

Gdy Gabriel wyszedł ja usiadłem na krześle przy jego łóżku. Nudząc się zacząłem się rozglądać po pokoju. Zauważyłem że ma wyciągniętą walizkę więc najwidoczniej się już pakował. Rozglądając się dalej, praktycznie obok mojej nogi zauważyłem czarny zeszyt. Czy to nie ten sam co kiedyś mu wypadł z torby i go czytałem? Ale tym razem miał on jeszcze więcej różnorodnych naklejek niż kiedyś.
Korzystając z tego że chłopaka nie ma, schyliłem się i wziąłem go do ręki. Leżał on otwarty więc zacząłem przeglądać strony które były otwarte. Same wiersze. Ale mega ładne. Idąc z ciekawości dalej nie zastałem żadnych zapisków a rysunek. Bardzo... precyzyjny rysunek... Zaraz, czy to jestem ja? Tak wygląda... ale mogę się mylić. W końcu ja nie mam takiego sześciopaku jaki tu był pokazany..

-NIE PATRZ NA TO! - nagle ktos wyrwał mi zeszyt z rąk. Szlak, nawet nie usłyszałem kiedy Gabi zdążył tu wejść.

-Wybacz... po prostu leżał na podstawie i chciałam z ciekawości zobaczyć..

-UGH! Spale się ze wstydu... - powiedział chowając twarz w dłoniach.
-Nie rusza się czyiś rzeczy bez pytania!

-Przepraszam... Jeśli mogę, to um naprawdę piszesz piękne wiersze i... masz talent do szkicowania.

-Takie tam... bazgroły bez żadnego znaczenia...

Chłopak stał wciąż z zasłonięta buzią. Wstałem z krzesła i podeszłem do niego. Przechylilem się lekko przed nim by być na jego wysokości i zgarnalem jego dłonie tymi moimi.

-Zdradzic ci coś? - szepnalem mu, ten pokiwał głową na tak wciąż wpatrując się we mnie tymi swoimi pięknymi oczami.
-Wcale nie mam takiego masywnego kaloryfera. - zaśmiałem się a ten zrobił się czerwony jak burak.

Pov. Gabriel

Mam chyba największe na świecie "gay panic". On jest za blisko! I jeszcze gada mi takie rzeczy! Zajebie się no... Gabriel debilu po co rysowałes takie rzeczy!?

-Blagam zapomnij o tym rysunku! - odezwałem się w końcu.

-Ale on był naprawdę śliczny. Chyba zamówie sobie u ciebie kiedyś mój profesjonalny portret, lub będę twoim modelem.

-Hah, ta... może lepiej nie.

-Twoja strata.

Całe szczęście później rozmawialiśmy raczej tylko o tym co tam u Ricardo i ogólnie w szkole. Niech ta cała sytuacja pójdzie w zapomnienie. A ten szkic lepiej wywale do kosza.

Niestety po paru minutach weszła pielęgniarka mówiąc że czas na mój obiad i już chciała wypraszać Ricardo, jednak ja nalegałem by został, w końcu w czym mi on będzie przeszkadzał? W jedzeniu? Raczej wątpię.
Na szczęście mieliśmy tą jedną z lepszych pielęgniarek, Camellie Travis, i zgodziła się ona na towarzystwo Ricardo. Powiedziała że nawet to i lepiej bo mnie "przypilnuje" bym zjadł całość.

Tak więc ja usiadłem na łóżku gdzie dostałem tace z jedzeniem a potem pielęgniarka wyszła życząc mi smacznego.

Pov. Ricardo

Wpatrywałem się w chłopaka który to natomiast wpatrywał się w talerz z jedzeniem. Długo tak patrzył a w końcu i tak zdecydował się na jedynie łyk wody którą też dostał.

-Gabi... - odezwałem się.

-Spokojnie, j-ja to zjem, tylko... eh nie ważne... - sięgnął po widelec. Włożył jedzenie do swoich ust i uśmiechnął się dziwnie w moją stronę.

Wiedziałem że nie sprawia mu to zbytnio przyjemności jedzenie tak dużych ilości na raz, jednak musi on z powrotem przyzwyczaić swój organizm do regularnego jedzenia posiłków. Chodź przyznam że ostatnio i tak jest lepiej z tego co widzę.

SKIP TIME

Po paru godzinach siedzenia j różowo-wlosego w końcu czas było się zbierać.
Chętnie bym posiedzial tam jeszcze dłużej ale no cóż, rodzice nie pozwalają i przepisy szpitalne.

Wracając do domu myślałem jedynie o rysunku z moją podobizną w zeszycie chłopaka. Szczerze jestem zaskoczony, czemu ja? I jeszcze w tak... precyzyjny sposób...bez.... ubrań.... Dobrze że było tylko pokazane od pasa w górę heh.

Miałem wiele pytań co do tego ale w końcu stwierdziłem że nie ma co nad tym dłużej rozmyślać. Najwidoczniej chłopakowi się nudziło i tyle w temacie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
to jest cud że ten rozdział jest wrzucony dziś więc docencie XD

"Will he ever love me?" // (iego) Vol.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz