Niebieskie oczy

13 6 0
                                    

- Za niecały miesiąc stykają mi trzy lata – powiedział Pracownik.

- To już pora pakować manatki. Wytrzymałeś, ile chciałeś. Ale jak już zrobiłeś sobie CV to teraz może idź wyżej. Zawsze to lepsza kasa i wygodniejszy fotel – powiedział Ktoś, kto siedział obok niego.

- Niby mogę. Ale jak ostatnio patrzyłem, większość ofert tyczy się Warszawy albo Wrocławia. Tutaj dołapią i siedzą.

- No i w czym problem? Zawijaj się stąd, połowę życia tu gnijesz i wszystkie kąty masz obwąchane.

- Nieeee, to nie dla mnie.

- Czego się boisz?

- Boję się, że nie znajdę autokaru.

- Znajdziesz. A jak nie będziesz znał drogi, poprosisz kogoś, żeby Cię poprowadził. Czego się boisz?

- Boję się, że taksówka mi ucieknie.

- Nie ucieknie. A jak nie zdążysz jej złapać, to poczekasz cierpliwie na następną. Czego się boisz?

- Boję się, że mieszkanie mi się nie spodoba.

- Spodoba Ci się. A jeśli ściana będzie dla Ciebie za cienka, wynajmiesz inne. Czego się boisz?

- Boję się, że nie będę miał przyjaciół.

- Będziesz miał. A jeśli nikt nie poda Ci ręki, Ty wyciągniesz ją pierwszy. Czego się boisz?

- Boję się, że nie będę umiał jeść pałeczkami w restauracji.

- Będziesz umiał. Nowe miejsce to idealny przystanek na nauczenie się nowych rzeczy. Czego się boisz?

- Boję się, że nie ogarnę obiadu albo nie wiem... koszul do pracy.

- Ogarniesz. Nawet nie wiesz, jak silny się poczujesz wiedząc, że jesteś samodzielny. Będziesz gotował, sprzątał, prał, prasował, wynosił śmieci i robił zakupy, mądrze licząc wydatki. Czego się boisz?

- Boję się, że sobie z tym nie poradzę.

- Poradzisz sobie. Nauczysz się na przypalonych kotletach, jak długo trzymać je na patelni. Nauczysz się na wylanym mleku, kiedy zacząć dmuchać na kożuch. Nauczysz się na czerwonej plamie, że wino otwiera się nad zlewem. Nikt się nie urodził, by od razu żyć samemu. Czego się boisz?

- Boję się, że stracę pieniądze.

- Nie stracisz. Żadne pieniądze nie są stracone, jeśli wydałeś je, aby się upewnić, czy za tą prostą jest jeszcze jakiś zakręt. A jeśli zacznie Ci ich brakować, zarobisz nowe. Czego się boisz?

- Boję się, że stracę czas.

- Nie stracisz. Nie stracisz go bardziej niż tutaj. Czego się boisz?

- Boję się, co im powiem w Święta.

- Powiesz im, że spróbowałeś. Powiesz im, że postanowiłeś przemierzyć świat i zapytasz, gdzie ich nogi poniosły. Nie bój się drwin. Wujek, który nigdy nie zmienił kanapy nie zrozumie, jak Toskania opala skórę. Czego się boisz?

- Boję się cofnąć. Tu mam wszystko.

- Musisz się cofnąć. Wrzucić wsteczny bieg, popatrzeć w lusterko i jechać tak długo aż znów znajdziesz się na rozwidleniu. Twoim oczom ponownie ukażą się dwie drogi. Jedną już znasz. Skąd wiesz? A może wsteczny już nigdy nie będzie Ci potrzebny? Czego się boisz?

- Boję się... powiedzieć. Nie umiem Ci powiedzieć.

- Boisz się klęski. Boisz się przebiec setki kilometrów w deszczu, by z impetem nie wpaść do wrzątku. Skóra obrzydliwie zacznie Ci odchodzić od ciała. Ludzie zaczną się odsuwać. Ty nie będziesz mógł spać. Zaczniesz gnić za życia. Za dwie minuty przyjedzie mój autobus, kolejny mam dopiero za czterdzieści minut. Więc powiedz mi na koniec, czym różnisz się teraz? I nie pal tyle, szkodzisz też mi.

- Dzięki. Idź już na przystanek, bo Ci zwieje.


Młoda dziewczyna stojąca na przystanku, odwróciła się na pięcie, i spostrzegła mężczyznę siedzącego na ławce. Siedział sam, szepcząc pod nosem. Zaciągając się ostatni raz, podniósł wzrok i spotkał się z nią. Dostrzegła w jego niebieskich oczach coś więcej niż dwie łzy. Samotność i ulgę. Skóra piecze, jak skurwysyn, ale przestała się topić.

Wysoko wrażliwi jedzą tylko ocet i sólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz