Zwykłam powtarzać innym, że wiele rzeczy w życiu to kwestia przyzwyczajenia. Człowiek uczy się emocji, sposobów postępowania i wreszcie, sposobu samego życia.
Uczy się „obchodzić smakiem". Sama tak często to robiłam. Aż się nauczyłam.
Nie potrzebny mi był instruktaż. Przyzwyczaiłam swój umysł do ciągłych odmów, do odtwarzania w głowie jednego szablonu (jak z projektora filmów): „To nie jest dla Ciebie", „Nie stać Cię", „Obliż się i przejdź dalej. Głód w końcu minie".
Z czasem przestałam brać pod uwagę. Zakupy, wyjazd, miłość, spotkania, zabawy, pasje, życie. Wszystko, co ludzkie stawało się mi obce. Stałam obok uchylonych drzwi. Bałam się wejść do środka, ale pragnęłam, żeby ktoś mnie tam wepchnął. Do czego człowiek potrafi przyzwyczaić swój umysł albo raczej, jak umysł potrafi przyzwyczaić do siebie człowieka? Myślisz o tym wieczorem? Trochę ciężko mi samej.
Tylko raz się zbuntowałam. Inni przechodzą to w wieku szesnastu lat, ja miałam dwadzieścia. Inni palą jointy w kiblach, ja ledwo przełknęłam gofra. Inni chowają gumki po portfelach, ja kupiłam dwie książki w Empiku. Myślisz, że oni też się czuli jak zdrajcy, potępieńcy, grzesznicy? Czy jak normalni ludzie?
Paranoja? Myśl, co chcesz. Nie próbuj zrozumieć, jeśli to dla Ciebie zbyt abstrakcyjne. Żyj dalej szczęśliwie i dziękuj Bogu, Aniołowi, Potworowi Spaghetti czy w kogo tam wierzysz, że stoisz teraz z lewym dowodem po kolejne fajki.
Ja jedyna wiem, że to koszmar, który nie jest snem.
CZYTASZ
Wysoko wrażliwi jedzą tylko ocet i sól
PoesiaPsychoterapeuta wyrzucił mnie z terapii. Od 26 lat jestem na liście osób wysoko wrażliwych. Wiersze, eseje i sentencje, które tutaj znajdziesz są odzwierciedleniem mojej psychiki i wspomnień, na które składają się zaburzenia osobowościowe, natrętne...