Pierwszy rok: Dwanaście

218 18 3
                                    

Wszystkiego najlepszego, Remusie! Tortu i kartografii :P


Dwunaste urodziny Remusa wypadły w piątek tego roku. Zwykle w piątki po lekcjach James zmuszał ich wszystkich, aby poszli i obejrzeli trening Gryffindoru quidditcha, a Remus po cichu czytał. Siriusowi jednak udało się przekonać Jamesa, że ​​może opuścić tylko jeden trening – zwłaszcza, że ​​nie był jeszcze w drużynie – i że Remus tak naprawdę może chcieć zrobić coś innego w swoje urodziny.

Obudziło go wcześnie rano trzech przyjaciół z dormitorium, tłoczących się na jego łóżku i krzyczących: - Wszystkiego najlepszego, Lupin! - Nie próbowali go uderzyć, co oznaczało, że dzień miał już przewagę jako jego najlepsze urodziny w życiu.

Podczas śniadania James i Sirius maszerowali przodem, odpychając innych uczniów z drogi, gdy zbliżali się do swoich zwykłych miejsc, głośno ogłaszając.

-Proszę zejść z drogi!

-Nadchodzi jubilat!

-Idźcie dalej, nie ma tu nic do zobaczenia!

Remus chciał schować się pod stołem, zanim do niego dotrą. Jego trzej przyjaciele zrobili ogromny show, podając mu śniadanie, zamiast pozwolić mu coś sobie zabrać. Peter nalał mu herbaty, James napełnił jego talerz, a Sirius posmarował tosty masłem.

-Czy musicie? - Remus jęknął, potwornie zawstydzony.

-Absolutnie – powiedział James.

-Zdecydowanie. - Peter pokiwał głową.

-Bez wątpienia - dokończył Sirius.

Remus potrząsnął głową, mocno się rumieniąc i patrząc na swoje jedzenie. Kiedy skończył – co chwilę trwało, bo podano mu prawie wszystko w podwójnych porcjach – wszyscy wstali, wciąż uśmiechając się do niego szeroko.

-Co?! - zapytał, drżąc nerwowo. Jeśli zamierzali zrobić urodzinowe ciosy, miał nadzieję, że to szybko się skończy. Być może istniała wersja czarodziei? W końcu przegapił urodziny Siriusa, nie wiedział, czego się spodziewać. Peter i James położyli mu ręce na ramionach, zmuszając go, aby ponownie usiadł. Sirius wyciągnął z kieszeni szaty fujarkę i zadął długą nutę. Remus zacisnął powieki. O nie...

-Ssstoo lat! - trzej chłopcy ryczeli na całe gardło. -Sssssstooo lat! Nnniiechh żyję, żyję nam, a kto? Reeeeeeeeeee-mus!

Teraz dołączyła reszta sali, a Remus zakrył głowę rękami.

-Sssssstooo lat!

-Hip, hip! - James krzyknął, stojąc na krześle

-Hurra! - gryfoni odpowiedzieli chórem.

-Przynajmniej to już koniec – wymamrotał Remus, a jego twarz płonęła, gdy skończyli wiwatować. Peter spojrzał na niego ze współczuciem.

-Przykro mi, stary, ale planują zrobić to samo podczas lunchu i kolacji.

* * *

Nadal musieli przesiedzieć ostatnią lekcję w tym tygodniu na eliksirach – Remus odkrył, że nawet kiedy odrobił całą pracę domową i zrozumiał wszystkie teksty, nadal nie miał naturalnego talentu do sporządzania eliksirów. Na dodatek był to nudny temat i Slughorn zaczął rozprawiać o pięciu kluczowych składnikach naparów nasennych, przez co Remus sam zaczął zasypiać.

Snape mu nie przeszkadzał – właściwie Snape nawet nie spojrzał w stronę Remusa od czasu zdarzenia na korytarzu. Lily posłała mu uśmiech i życzyła wszystkiego najlepszego, po czym przewróciła swoimi ogromnymi szmaragdowymi oczami, gdy James i Sirius próbowali przekonać Slughorna, aby nie zadawał im żadnych zadań domowych z szacunku dla „okazji".

All the Young Dudes. Years 1-4 (Book One) (TŁUMACZENIE PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz