Czwarty rok: Wrzesień

251 24 24
                                    


Remus nigdy nie dowiedział się dokładnie, co Mary zrobiła ze swoim chłopakiem jej podczas wakacji. Cokolwiek to było, zapewniło jej pewien status wśród innych dziewcząt w ich grupie wiekowej, który trudno było zignorować.

W czwartek, podczas ich pierwszej lekcji w nowym semestrze z profesorem Feroxem, Remus przybył do klasy i zastał grupę dziewcząt szepczących przy jego biurku. Zrzędliwie przepchnął się przez nią łokciem, odzyskując miejsce do pracy obok Mary. Dziewczyny zachichotały i wznowiły szept. Mary oczywiście znajdowała się w centrum grupy, utrzymywała dwory i – jak widać – świetnie się bawiła. Siedząca obok Marlene przyglądała się temu z wyrazem zazdrości i szacunku.

-I nie bolało..? - Krukonka zapytała ściszonym tonem.

-Nie, w porządku, jeśli się zrelaksujesz. – odpowiedziała Mary z brawurą, która przypomniała Remusowi Jamesa.

-Myślisz, że zamierzasz... no wiesz... z Darrenem...? – zapytała inna dziewczyna głosem niemal drżącym z podniecenia.

-No cóż, ja... - zaczęła Mary, ale w tym momencie ze swojego gabinetu wyszedł profesor Ferox, oznajmiając swoją obecność wesołym pozdrowieniem,

-Witajcie ponownie, klaso! Proszę o miejsca!

Wszystkie dziewczyny pospieszyły na swoje miejsca, niektóre były bardzo zaczerwienione, a inne nie mogły powstrzymać chichotu. Remus zmarszczył brwi, próbując je zignorować, i usiadł twarzą do przodu, z wyprostowanymi plecami. Ferox posłał mu przyjazny uśmiech i skinął głową, a Remus odwzajemnił jego uśmiech, niekontrolowanie.

Ferox najwyraźniej miał fantastyczne lato – jego jasne włosy były odrobinę jaśniejsze, bez wątpienia wybielone przez słońce. Były dłuższe i teraz nosił je skręcone w długi, zawiązany kucyk. Jego twarz była jeszcze bardziej zniszczona przez pogodę, a nos raczej czerwony i lekko łuszczący się od oparzeń słonecznych. Jak zwykle podwinął rękawy, odsłaniając opalone od słońca ramiona i dziwny ślad po oparzeniu.

-Dobre lato? - Zapytał klasę, a wszyscy skinęli głowami i mruczeli twierdząco. Uśmiechnął się szeroko i klasnął w dłonie. - Wspaniale! Mam nadzieję, że wszyscy odpoczęliście i jesteście gotowi, aby w tym semestrze rozpocząć pracę nad stworzeniami z oceną XXXX! Najpierw zróbmy krótkie podsumowanie pracy z ostatnich semestrów, a potem zobaczmy, kto skończył letnią lekturę...

Sam Remus dopiero co skończył czytać tego ranka i nawet nie zaczął pisać dodatkowych tekstów, które pożyczył mu Ferox. Bardzo żałował, że zmarnował całe lato na swoją lekkomyślność i już musiał błagać profesor McGonagall, aby pozwoliła mu spędzić dodatkowy tydzień na notatkach z Transmutacji. Podejrzewał, że ustąpiła dopiero po rozmowie z Panią Pomfrey, co jeszcze bardziej wprawiło go w poczucie winy, gdyż wiedział, że jest w stanie pokonać większość klasy nawet po swoich najgorszych przemianach.

-Jesteś dla siebie zbyt surowy. – powiedział mu Sirius, gdy poprzedniego wieczoru zostali wypędzeni z pokoju wspólnego przez prefektów, którzy kazali im iść do łóżka. - To początek roku – jeśli masz zamiar coś spieprzyć, równie dobrze możesz spieprzyć teraz.

Remus właśnie na niego spojrzał.

-Łatwo ci mówić! Niektórzy z nas naprawdę muszą pracować na swoje oceny! Poza tym w przyszłym roku są OWL'y! Nie mogę teraz porzucić swoich starań.

-Argh, proszę, nie wspominaj o OWL'ach. – powiedział James, wchodząc między nich szybko w niezbyt subtelnej próbie zapobieżenia kłótni. - McGonagall i Flitwick już wzbudzili we mnie strach. I dlaczego zdecydowaliśmy się na wróżenie?!

-Bardzo lubię wróżenie. – powiedział Peter w zamyśleniu, wyrzucając stos książek. - Proroctwa i tak dalej. To jest ciekawe.

-To jest nonsens. - Sirius posłał najmniejszemu rabusiowi miażdżące spojrzenie. - Lubisz to tylko dlatego, że jesteś dobry z astronomii.

All the Young Dudes. Years 1-4 (Book One) (TŁUMACZENIE PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz