Rozdział 14

124 4 0
                                    

Środa, 30 października, godzina 15:39

Minął ponad tydzień od wypadku Emmy w bazie jej ojca. Atmosfera w domu Magnumów była o dziwo naprawdę przyjemna i od tamtej niedzieli ojciec blondynki częściej starał się przebywać w domu z córką. Natomiast Kai przez ten cały czas opiekował się Emmą. Przynosił jej jedzenie, leżał razem z nią w łóżku, oglądał seriale, chciał cały czas być przy niej, bo twierdził, że jest jej to winien.

Emma była w domu już od poniedziałku i do końca tygodnia miała jeszcze zostać w domu i odpoczywać.
Tego popołudnia blondynka leżała razem z ochroniarzem w jej łóżku i oboje, wtuleni w siebie, oglądali ulubiony film Emmy i Max.
- Kai? - powiedziała Emma, zatrzymała film i spojrzała na bruneta.
- Tak? - odpowiedział czarnooki mężczyzna.
- Powiesz mi coś o tej całej bazie mojego ojca? Nie chciałam poruszać tego tematu przy nim w szpitalu, bo szczerze bałam się jego reakcji.
- A co byś chciała wiedzieć? - odpowiedział Kai bez zawahania.
- Wszystko - Emma zaśmiała się lekko.
- No nie wiem co ci tu mogę powiedzieć - powiedział zamyślony brunet przenosząc wzrok na sufit - wiesz gdzie jest, w środku nie ma nic ciekawego poza wieloma biurkami z komputerami informatyków Levisa. Jest wielka sala w której mamy coś w stylu obrad, biuro twojego ojca i moje - ochroniarz przerzucił wzrok z powrotem na blondynkę.
- Uuu masz właśnie biuro - poruszała brwiami w gore i w dół Emma i zaśmiała się lekko.
- No ha ha jakie zabawne dzieciaku.
- Zabierzesz mnie tam kiedyś? - zapytała Emma.
- Twój ojciec musiałby się zgodzić, nie chce go denerwować po ostatnim wiesz o tym.
- Wiem - niebieskooka zrzuciła wzrok na laptopa.
- Mogę go spytać jeżeli chcesz
- Już lepiej by było jakbym sama go zapytała, ale trudno, nie zawracaj sobie tym głowy.
Mówiąc to Emma wcisnęła spacje na swoim laptopie i zaczęła dalej oglądać film.
Kai jeszcze chwile myślał nad pytaniem dziewczyny, aż w końcu wrócił do oglądania filmu.

Następnego ranka Emma wstała koło 10. Założyła swój szlafrok, który jak zawsze wisiał na szafie i zeszła na dół do kuchni, w której byli Kai i jej ojciec.
- Dzień dobry - powiedziała uśmiechnięta Emma przeciągając się - co dobrego na śniadanie.
- A może byś sobie coś sama zrobiła karzełku? - zaśmiał się Kai.
- Pomyśle nad tym popołudniu narazie się skuszę na coś co może mi tata zrobić - mówiąc to blondynka odsunęła krzesło, które stało od krzesła Kaia przy blacie w kuchni i usiadła na nim.
Ojciec Emmy stał cicho przy kuchence i smażył bekon do jajecznicy, ale nic się nie odzywał.
- Wszystko dobrze z nim? - wyszeptała do Kaia Emma.
- Mieliśmy ciężką misje w nocy i nie udało się wykonać zlecenia, to powód jego markotnego humoru - wyszeptał brunet.
Po krótkiej szeptaninie Emmy z jej ochroniarzem, ojciec dziewczyny odwrócił się do nich i postawił przed nimi talerze ze śniadaniem, a oni oboje spojrzeli na jego poważną minę.
- Emma, Kai zabierze cię dzisiaj do bazy i poćwiczycie sobie strzelanie, wolałbym żebyście nie zostawali teraz w domu - Levis mówiąc to zdjął fartuch, który miał na sobie i odszedł do salonu.
- Aż tak grubo będzie? - blondynka spojrzała na bruneta.
- Niestety może tak być - odpowiedział ochroniarz i wziął się za jedzenie śniadania.
Emma przeniosła wzrok na swój talerz z jedzeniem i można pomyśleć, że nagle straciła apetyt.
Po głowie blondynki chodziła ekscytacja, że pojedzie do bazy ojca, ale chodził tez strach. Pomimo jej umiejętności samoobrony i strzelania, dziewczyna po słowach ojca poczuła się o wiele mniej bezpiecznie niż zwykle odczuwała.

Kilka godzin później Emma i jej ochroniarz byli już pod bazą Levisa i kierowali się do metalowych drzwi będących wejściem do bazy. Jak tylko podeszli do tego miejsca Emma stanęła w bezruchu, przytłoczyło ją wspomnienie z tamtego dnia, ale Kai szybko to zauważył, złapał dziewczynę za rękę i wszedł do środka.
Pierwsze co zobaczyła niebieskooka to był długi korytarz z którego prowadziły drzwi do różnych pomieszczeń, na końcu owego korytarza znajdowały się wielkie drzwi, które otworzył Kai, a oczom dziewczyny ukazała się wielka sala, o której mówił brunet. Blondynka oparła się o obręcz które była na przeciwko drzwi i patrzyła z zaciekawieniem na wszystkich pracowników, a każdy z nich, był czymś zajęty.
- No chodź, jeszcze będziesz miała okazje się napatrzeć - powiedział Kai i uśmiechnął się do dziewczyny.
Emma zeszła po kilkustopniowych schodach za ochroniarzem i skierowała się za nim do pomieszczenia, na którego drzwiach było imię i nazwisko Kai Hawkins.
- Nigdy mi nie mówiłeś jak masz na nazwisko - powiedziała zaskoczona dziewczyna wchodząc za chłopakiem do jego biura.
- Zachowujesz się jakbyś mnie w ogóle nie znała - parsknął śmiechem czarnooki mężczyzna.

Biuro Kaia było dosyć duże, na przeciwko wejścia stały regały z książkami i różnymi innymi gratami. Na ścianie po prawej stronie od wejścia dało się zauważyć różne zdjęcia wiszące w ramkach. Natomiast po lewej stronie znajdowało się biurko bruneta, na którym stał komputer, lampka, ramka ze zdjęciem jego i Emmy oraz jakaś sterta dokumentów.
Uwagę Emmy przykuły jednak zdjęcia wiszące na ścianie. Jedno z nich to było jego zdjęcie z ojcem dziewczyny a dwa pozostałe były z ludzki, których blondynka nie znała.
- Co to za ludzie? - zapytała Emma i wskazała palcem na oba zdjęcia.
- Moi rodzice - odpowiedział Kai.
Na jednym ze zdjęć była jego mama, do której Kai kompletnie nie był podobny, miała ona czarne włosy, niebieskie oczy i była ubrania w fioletową sukienkę. Natomiast do ojca, Kai był cholernie podobny, prasowe włosy, czarne jak smoła oczy i nawet zarost mieli podobny.
- Zrobiliśmy te zdjęcia w moje 18 urodziny, rok zanim trafiłeś tutaj do ciebie.
- Jesteś strasznie podobny do swojego taty, prawie jak dwie krople wody - powiedziała dziewczyna odwracając się do bruneta.
- Każdy nam to mówił od zawsze, niektórzy co nas nie znali myśleli nawet, że jesteśmy braćmi - zaśmiał się Kai, a do pokoju weszła ruda kobieta z tabletem w ręku.
- Panie Hawkins, przepraszam, że tak bez pukania, ale jest misja do wykonania, a szefa nie ma - powiedziała kobieta na wysokich szpilkach.
- To nie może poczekać? - odpowiedział Kai biorąc tablet od kobiety.
- Niestety nie, zlecenie od wyższej klasy, musi być na teraz.
- Nie macie kogo wysłać? - powiedział brunet oddając urządzenie rudowłosej.
- Niestety nie, tylko pan jest dysponowany w tej chwili.
- Pojadę z tobą - powiedziała Emma przerywając krótką ciszę.

Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz