Strzała wbita w czoło

495 25 11
                                    

Nate :

Razem weszliśmy na salę. Moje usta dalej się świeciły od tego różowego gówna, ale jakoś się tym nie przejąłem. Widziałem stolik przy którym siedzieli bracia Monet i Adrien. Mój brat zaraz po urodzinach tej blond kurwy leciał do Londynu na jakieś spotkania. Chuj mnie to obchodziło jednak pewna myśl cały czas siedziała mi w głowie...

-Chyba powinniśmy do nich dołączyć.

Przerwała mi niska, czarno włosa dziewczyna obok mnie. Uniosłem kącik ust i skinąłem głową w odpowiedzi. Podeszliśmy do stołu przy którym zostały dwa wolne miejsca. Obok siebie. Usiadłem obok mojego brata, a po mojej prawej usiadła dziewczyna. Obok niej siedział Will.

No właśnie Will... Oby tylko nie wspominał o tym co widział, bo nie będę się kłucić z Dylanem czy jego siostra coś może czy nie.
Tak naprawdę to ja Dylana w chuju miałem. Pierdoli głupoty, a i tak nikt go nigdy nie słucha.

Ta sala to była jakaś tragedia. Wszystko różowe. Myślałem, że oczopląsu dostane jak tam wszedłem. Chociaż Sara wyglądała naprawdę seksownie w tej różowej sukience to i tak ta sala to było przegięcie.

Przy stole pojawił się kelner, który rozdawał kieliszki z różowym szampanem. Powtórzę jeszcze raz. RÓŻOWYM szampanem. Odmówiłem, bo po pierwsze jak zobaczyłem, że ten szampan jest różowy to mi się odechciało, a po drugie miałem wracać samochodem.

-Nie, dziękuję. Nie pije alkoholu.

Usłyszałem głos dziewczyny siedzącej obok. Odwróciłem głowę w jej stronę, a ona odkładała kieliszek na tace, którą kelner trzymał w ręce.

-Może jednak?

Zapytał stawiając kieliszek przed Sarą.

-Powiedziałam nie.

Odpowiedziała tak chłodnym tonem jakiego nigdy nie słyszałem.

-Jak sobie chcesz pooglądać cycki to idź do burdelu, a nie rób za kelnera na urodzinach.

Powiedziała i odwróciła się w stronę swoich braci, Adriena i mnie. Jej bracia patrzyli na nią jakby ducha zobaczyli.

-A wy co? Ducha zobaczyliście?

O wilku mowa.

^^^

Siedzieliśmy przy stole w czwórkę. Ja, Sara, Adrien i Will. Odpowiadając na pytania :

Vincent miał ważny telefon i okazało się że musi wracać do domu.
Dylan, Shane i Tony poszli wyrywać laski i tak sposobem siedziałem przy stole przy, którym kręciła się żywa rozmowa.
Adrien'owi zadzwonił telefon więc przeprosił nas na chwilę i wyszedł.

Jedną z ważniejszych rzeczy jest to, że bardzo lubię Willa. Jest miły. Formalny, ale miły. W każdym razie najmilszy z braci Monet. Lubiłem go. I dalej lubię. Wiedziałem, że pomimo tego, że bracia Monet nie mają w zwyczaju akceptować chłopaków, którzy kręcą się wokół ich siostry, ale Will był wyjątkiem. Widać było, że nam kibicuje co mnie bardzo cieszyło. Adrien sam mi mówił, że gdyby on był mną to dawno już zainteresowałby się Sarą. Bo Adrien kiedyś miał swoją Sarę...

Wykorzystując to, że Sara była zajęta odpisywaniem Natalii popatrzyłem na Willa wzrokiem mówiącym:
Możesz proszę pójść gdzieś indziej na chwilę? Mam pewien pomysł.
Chyba podziałało, bo Will oznajmił, że idzie do toalety i zaraz wróci. Sara odłożyła telefon i na mnie spojrzała.

-Czy księżniczka Sara zgodzi się ze mną zatańczyć na tej jakże cudownej uroczystości?

Powoedzialem teatralnym tonem i wstałam wyciągając rękę w stronę dziewczyny. Sara popatrzyła na mnie spod długich rzęs. Wyglądała jak bezbronna dziewczynka, ale wiedziałem, że mogłaby zabić mnie jednym palcem...

Dama Valentina //Sara MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz