Sara :
-Co?
Zapytałam, bo byłam zdezorientowana.
-Zaczniesz naukę tutaj.
Powtórzył.
-Jak ty sobie to do chuja wyobrażasz co? Nigdzie nie będę się uczyć. Mam swoje życie, swoją szkołę i swoje problemy nie mogę tutaj zostać.
Powiedziałam i walnęłam ręką w biurko przed którym stanęłam.
-Chcesz odpowiedzi? Chcesz się dowiedzieć co chce ci przekazać twoja babcia i wszyscy inni, którzy znali zakończenie?
Powiedział Louis.
-Jak to znali? Już nie znają?
Zapytałam.
-Nie żyją. Za znanie prawdy zostali zamordowani. Dlatego wszyscy chcieli żebyś się o tym dowiedziała, bo to może uratować ciebie i twoją rodzinę, przyjaciół i innych.
Powiedział i wstał z fotela.
-Masz czas na decyzję do zachodu słońca. Zostajesz albo nie. Rzecz w tym, że to twój wybór,Saro.
Powiedział i wyszedł. Zostawił mnie samą w gabinecie z myślami, które były bardzo uciążliwe.
Nate :
Siedzieliśmy przed gabinetem, do którego weszła Sara. Nikt się się odzywał. Jedynie Vincent odebrał jakiś telefon, ale szybko się rozłączył. Zastanawiało mnie co on jej mówi. Ten Louis czy jak on tam miał. Siedzieliśmy dobrą chwilę, a ludzie patrzyli na nas jak na kosmitów z Marsa.
Usłyszeliśmy, że ktoś wychodzi z gabinetu. Wychodził tylko on nikt więcej. Louis odszedł nawet się do nas nie odzywając. Wstałem i nie patrząc na resztę wszedłem do gabinetu.
Zobaczyłem Sarę, która stała tyłem do mnie. Widziałem tylko jak oddycha.
-Księżniczko?
Zapytałem i zrobiłem kilka kroków w jej stronę. Nawet nie drgnęła kiedy podszedłem. Słyszałem jej nierówny oddech. Oddychała raz szybko, a raz wolno.
-Wszystko dobrze?
Zapytałem i chwyciłem ją delikatnie za ramię. Dziewczyna nie pewnie się odwróciła, a ja zobaczyłem tylko szklane, czarne tęczówki i tak samo czarne ślady pod oczami.
Nie myśląc o tym czy jest to odpowiednie w takiej sytuacji, przyciągnąłem dziewczynę do siebie i objąłem ją ramionami. Sara objęła mnie mocno w pasie. Nic nie mówiła. I chyba lepiej. Bałem się co usłyszę. Położyłem głowę w zagłębieniu jej szyji i wręcz zaciągnąłem się jej zapachem. Pachniała tak jak zawsze. Wiśniami, wanilią.... Z boku może wyglądało to dziwnie kiedy jakiś chłopak, który ma 190 cm wzrostu przytula o ponad głowę niższą dziewczynę. Ale w chuju to miałem co ktoś sobie pomyśli.
Sara Monet zawsze była sobą.Była Damą Valentiną, która siała postrach w organizacji. Powiedzmy sobie szczerze. Każdy się jej bał. Nawet bracia Monet. Każdy się jej bał, bo wiedział ile potrafi i co może zrobić. Nikt nigdy nie przyznawał się do tego, że boi się jakieś 15-latki. Ale każdy doskonale wiedział, że ona wie. Ona wie, że wszyscy się jej boją.
-Co się stało?
Szepnąłem jej do ucha. W odpowiedzi dostałem westchnięcie. Nie wiedziałem co mogę jeszcze zrobić więc gładziłem jej plecy nic nie mówiąc. Sara delikatnie zaczęła się odsuwać, a ja wiedząc co to znaczy zabrałem ręce z jej pleców. Sara się odsunęła i odwróciła w stronę wiszącego lustra, które wyglądało podobnie strasznie jak całe to miejsce.
CZYTASZ
Dama Valentina //Sara Monet
Novela JuvenilSara Monet ma 15 lat i jest jedną z niewielu kobiet należących do organizacji. Wszyscy uważają ją za damę Valentine. Wygrała kilkaktornie mistrzostwa świata w strzelaniu z broni i łuku. Jej ciało pokryte tatuażami zachwyca. Dziewczyna nie używa swoj...