Pov: Nicola Zalewski
Udałem się do garderoby Argentyńczyka. Boże. Ile on ma ubrań... Ciekawe, czy zauważyłby jakbym mu zajebał koszulkę? Dobra nie ważne. Złożyłem koszulki, bluzy, dresy, spodenki... I została do ogarnięcia tylko bielizna. Skarpetki, inne skarpetki, gacie. O Japierdole. Ale zajebiste stringi. Ciekawe po co mu one? Chociaż... Chyba nie chce wiedzieć. Nie no żart. Oczywiście że chce.
- Nico!
- CZEGO?
- Weźmiesz schowasz prześcieradło? Tam u góry je połóż.
- Okeeej.
Jako iż nie należę do wysokich osób, wziąłem sobie stołek i na niego wlazłem. Argentyńczyk uchylił drzwi i wszedł do małego pomieszczenia, po czym złapał mnie w talii.
- Co?
- Trzymam cię, bo jeszcze się spierdolisz. Nie chcę mieć takiej dobrej osoby, jak ty na sumieniu.
- Bez przesady. Nie jestem taki dobry.
- Gdyby nie ty, nadal miałbym tu pierdolnik...
- Dobra. Ale puścisz mnie? Bo chcę zejść.
- Oczywiście.
***
- Naprawdę. Nie wiem jak ci się odwdzięcze.
- Nie musisz.
- A co powiesz na lampkę wina?
- Chętnie. Ale dzisiaj?
- A dlaczego nie?
- Nie wiem.
Paulo poszedł do kuchni i otworzył lodówkę. Z niej wyjał butelkę czerwonego wina. Potem z szafki wyciągnął dwa kieliszki.
***
Po kilku łykach zaczęliśmy rozmowę.
- Myślisz, że czemu nie chcieli iść na ten melanż?
- Tego nie wiem. Wiem tylko, że Lukaku się wkurwił, bo był na ławce. A co z resztą? Nie mam pojęcia.
- To było strasznie dziwne.
- No. Która jest w ogóle godzina?
- 20.
- Głodny jestem.
- Ja w sumie też. Zamawiamy pizzę?
- Dobra.
Argentyńczyk wstał i poszedł zamawiać tą pizzę do kuchni, a ja przykryłem się jego kocykiem. Całkiem chłodno tu ma. Jak sprzątaliśmy tak mocno tego nie odczuwałem.
CZYTASZ
◍Dybala x Zalewski◍
RomanceOgółem... To ja nie wiem czemu nie miałam wcześniej książki z tym shipem jako głównym... A że mi się z rana nudzi... To macie 27.02.24 - 28.07.24 Dylewski V1 ❤️