Pov: Paulo Dybala
Paredes wyszedł z terenu mojej posiadłości. Ja pierdole. Już nie wiem co mam robić. Nie chcę z nim zrywać kontaktów... Nawet nie mogę, bo gramy razem w klubie. Usiadłem na kanapie i zacząłem rozmyślać nad wszystkim i niczym.
***
Pojechałem pod szpital. Nicola już stał przed budynkiem. Polak usiadł z przodu obok mnie.
- Jak się czujesz?
- Nawet dobrze.
- Cieszę się.
- A jak tam twoja sytuacja z Paredes'em?
- Weź. Nie chcę o tym myśleć. Daniele ci coś mówił?
- Nic ważnego.
- Nie masz nic przeciwko, jakbym podjechał do sklepu?
- Nieee, a do jakiego?
- Do spożywczego. Mam jedną rzecz do kupienia.
- Okej.
Pov: Nicola Zalewski
Podjechaliśmy pod nieduży sklep, który był po drodze.
- Idziesz ze mną, czy poczekasz?
- Poczekam.
Paulo wyszedł z samochodu. Nie miałem co robić, więc przeglądałem schowki w jego aucie. Nic ciekawego tam nie znalazłem. Po 15 minutach Argentyńczyk wrócił.
- No to jedziemy.
Patrzyłem się przez okno. Odwróciłem się w stronę Dybali dopiero wtedy, gdy zobaczyłem, że jesteśmy pod jego domem.
- Paulo?
- No co? Ktoś musi się tobą zaopiekować.
- Ale ja nie mam niczego złamanego ani nic. Daje radę sam funkcjonować.
- Cicho tam bądź.
Wyszliśmy z jego auta i przenieśliśmy się do domu.
- Widzisz. Jak ja ci nie pomagam w sprzątaniu to masz tu taki syf...
- Jest aż tak źle?
- Tragicznie.
- To ty się połóż. Nie wiem. Włącz sobie telewizję czy coś. Jak jesteś głodny to dam ci coś do jedzenia a ja biorę się za sprzątanie. Specjalnie dla ciebie.
- Ooo. Jak miło.
Patrzyłem na Dybalę. Nie wiedziałem, że moja obecniść dalej mu taką motywację.
_______________________________________
Średni rozdział, ale był mi tu potrzebny. Następny będzie ciekawszy.
CZYTASZ
◍Dybala x Zalewski◍
RomansaOgółem... To ja nie wiem czemu nie miałam wcześniej książki z tym shipem jako głównym... A że mi się z rana nudzi... To macie 27.02.24 - 28.07.24 Dylewski V1 ❤️