◍8◍

141 18 3
                                    

***

Pov: Nicola Zalewski

Pojawiliśmy się na treningu, bo inaczej De Rossi by nas powiesił... Znaczy co? Wszyscy byli w jakiś... Hm... Dziwnych nastrojach. No może poza Paredes'em, który nas mierzył wzrokiem. Ale on taki (chyba) poprostu jest. Korzystając z okazji, że nie było nigdzie trenera poszedłem  na ploteczki do Bove.

- Nicola. Nawet nie wiesz, jak ja ci zazdroszczę. I Dybali również. - Bove.

- Czego? - Zalewski.

- Uniknęcia opierdolu. Daniele się dowiedział... - Bove.

- O czym? - Dybala.

Paulo przyłączył się do naszej rozmowy.

- No o tym melanżu, na którym was nie było. - Bove.

- Jakim? Ja nic na ten temat nie wiem. - Dybala.

- Ja też. Pierwsze słysze. To Paulo wtedy po tym meczu miał robić, ale nie zrobił, bo nie było chętnych. - Zalewski..

- Aha... To nie wiem dlaczego. No bo Lukaku, organizował melanż to dlaczego mieliśmy tam nie wpaść? Od kogoś z sztabu dowiedzieliśmy, że Daniele wie. Oficjalnie, nie dostaliśmy jeszcze żadnego opierdolu, ale to kwestia czasu. A wy nie dostaliście żadnego zaproszenia?

- Nie. A ty Nicola? - Dybala.

- Też nie. - Zalewski.

- A Paredes? Bo też go nie było. - Bove.

- Nie wiem... On żyje w swoim własnym Universum. - Dybala.

- Widzę właśnie. Tam się kręci, jakby miał co najmniej ADHD i jeszcze wyjebał się o swoje własne nogi. - Bove.

- Idzie! - Huijsen.

Ustaliśmy w szeregu po czym czekaliśmy na rozwój sytuacji. Trener spojrzał na nas, po czym zapisał coś w swoim notatniczku. Dałbym dużo, by wiedzieć co tam pisze.

- Macie mi coś do powiedzenia? - De Rossi.

- Pellegrini. - Lukaku.

- Mancini. - Pellegrini.

- J-ja? - Mancini

- Tak ty. - Pellegrini.

- Czekam. - De Rossi.

_______________________________________

Coś mi się zjebało podczas pisania tego...

◍Dybala x Zalewski◍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz