9

101 2 2
                                    


Lucia

Zgrzeszyłam.

Ciągle przed oczami mam widok męskiego przyrodzenia,  najgorsze chyba w tym wszystkim jest to że on mnie najpropodobnej obserwował, podczas gdy ja ,, ochrzciłam" mój pokój.
Do tego jeszcze brat wbił mi w tedy do pokoju i cis tam gawędził, nawet nieskuchalam go w tedy.
Stałam poprostu jak słup, a on również się popatrzył w tym samym kierunku, po czym wszytko zasłonił roletę i wyszedł z pokoju.

Aktualnie siedzieliśmy wszyscy przy barze i świętowaliśmy moją wygraną. Wszyscy to znaczy Ja, Luke, Emma, Dany, Theo oraz Nikita..
Jak się okazuje to ten Nikita był tym samym typem ze sklepu oraz z wczorajszej wpadki okiennej...

Chyba każdy pił nawet ja pomimo, że mam tu auto, należało mi się po tylu przejściach.
Na co dzień nie pije, po pierwsze szkoda chajsu na to, a po drugie nie chce się uzależnić i być taka jak ojciec, po za tym to wcale nie jest zdrowe.

Ruszyłam w tango razem z Danym, z głośników wleciała latynoska piosenka.
Zamknęłam oczy, kiedy poczułam jak Dany za mną staje i kładzie ręce po obu stronach moich bioder, zaczęliśmy się kołysać. Rudy kołysał moimi biodrami, schodziliśmy razem w dół, kiedy staliśmy pionowo Dan mnie odwrócił, bujaliśmy się razem twarzą w twarz.
Być może to przez większą ilość wypitego alkoholu, kiedy usłyszałam bit do którego idealnie jest tańczyć i kręcić dupą, uczyniłam to.
Dany robił w moją stronę tak zwane żucanie chajsem, podczas gdzy ja trząsłam w jego stronę dupą, tak zwane twerkowanie, tłum wokół nas zaczoł piszczeć i dopingować mnie.
Każdy się na nas patrzył, ale ja nie zwracałam na to większej uwagi, liczyła się dla mnie tylko muzyka i wyładowanie emocji.

– nieźle ci idzie Słowiańko– zagwizdał – wszyscy się na ciebie patrzą, wymiatasz w tym – krzyknął uratowany kiedy skończyła się piosenka.

– dzięki ty też nie najgorzej– wydyszałam – idziemy do reszty się napić czegoś? – padło z moich ust zapytanie. Przez ten taniec chyba cały alkohol ze mnie wyparował.

– myślałem że nie zapytasz – również zdyszany ruszył a ja za nim w stronę tylko jemu znaną.
Nie odnajdowywałam się tutaj zbytnio, co się dziwić jak jestem tu pierwszy raz.
Kto by pomyślał, że ja w wieku 17 lat w końcu pójdę na jakąś imprezę, że wygram wyścig i znajdę jakiś znajomych.
Co prawda chyba za szybko stwierdzam ich tak w końcu nawet tydzień się nie znamy, ale czuję że tak jest, że będziemy zgranym trio.

– no siemanko mordeczkii!!!– zabrał czerwony kubeczek Theo, i zadowolony wychleptał całe na raz.
Stanęłam koło Emmy  która stała obok mego brata, obydwojga spojrzeli na mnie, jagby byli normalnie shindurowani.

– ale wymiatałaś tam laska!!– Krzykła by było ja dobrze słychać przez muzykę, uśmiechnęłam się i zerknelam na przeciwko gdzie stała reszta, mrognelam do Danego który roześmiany z niewiadomo jakiego powodu rechotał opierając się o Blondyna.
Przeniosłam wzrok z Theo na bruneta, który trzymając tajemniczy trunek przyglądał mi się z zaciekawieniem.
Nie łatwo było mi spojrzeć w jego oczy po tym co miało miejsce wczoraj, ale spoglądałam w jego czarne tęczówki.
Jego oczy były czarne, puste bez blasku, włosy miał kruczoczarne lekkawo długie, ubrany był w czarną koszulę... Jebany uwielbiam czarne koszule u mężczyzn, tak samo jak jakieś tatuaże, to taka jagby moja słabość. Tak nie miałam nigdy chłopaka a mam słabości czy to tak powinno wyglądać?? Tego to ja nie wiem, do tego zwykłe czarne jeansy, tak na moje lekko pianę oko ma chyba sygnety, coś mi tak tam przebłysło.

Praktycznie wszyscy byliśmy podobnie ubrani ja czarna sukienka Emi czerwona, Luke oraz Theo postanowili ubrać białe bluzki i jeansy jeden w czarnych a drugi w niebieskich, Nikita cały na czarno w koszuli, a Dany? On oznajmił że jest ciepło i super fajnie będzie w koszuli hawajskiej na długi rękaw oraz białe jeansy. Geniusz.
Mamy luty co prawda było nawet ciepło, tu jakieś 13 ° C nie to co zapewnie w Polsce, tam znając życie jest jakieś 5 stopni.

Podeszła do nas jakąś czarnowłosa dziewczyna, ubrana w krótką zieloną miniówe oraz biały na długi rękaw top z wielkim wycięciem na piersiach.
Powtarzam nie jest aż tak ciepło babo.

– gramy w nigdy przenigdy, chodzie.– powiedziała zachęcającym tonem głosu, przejechała wzrokiem po wszystkich z nas zatrzymując się na brunecie, uśmiechnęła się do niego, po jej spojrzeniu było wiadome, że ma na jego ochotę.

– no to ruszajmy– klasnęła w dłonie Em i ruszyła łapiąc za rękę mnie i mojego brata, popatrzyliśmy się na siebie, i roześmialiśmy się nawet nie wiem z czego, chyba za dużo alkoholu.
Za nami podążała reszta, zajęliśmy miejsca przy jakimś jagby opuszczonym ognisku, nawet nie wiedziałam że tu takie coś się znajduję, oprucz nas w okręgu zasiadło jeszcze jakieś 15 osób.

I  Love SinningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz