27

76 2 0
                                    

Nie zerknełam kto to ale zapach unoszących się perfum oraz te dziewczyny szepczące do siebie ,, jakie ciacho, weź go poderwij " uświadomiło mi dosadnie, że obok mnie znają miejsce Lazarov.
Poczułam jak delikatnie i powoli układa swoją dłoń na moim udzie, spiełam się automatycznie nie kontrolując tego.

– unikasz mnie loczku? – szepnął mi do ucha a następnie ugryzł delikatnie jego płatek.
– nie ładnie to się tak nie przywitać ile razy mam ci to powtarzać? – jego głos był tak przyjemny, że mogłam bym usnąć na tej maszynie.

– ty też się jakoś nie odezwałeś– wzruszyłam obojętnie ramionami.
Zdją rękę z mojego uda, przez co poczułam taką pustkę, zimno, by po chwili złapać za mój podbródek i odwrócić w swoją stronę.

– hej szkrabie. Wiesz ,że  nie wolno tak opuszać łóżka potajemnie..– przybliżył swoją twarz do mojej, a kiedy zaczęło się odliczanie do startu, przyłożył swoje usta do moich i poprostu pocałował, kiedy już myślałam, że się odsunie ten zagryzał moją wargę i dopiero w tedy poprawił się na swoim miejscu.

– 3. 2. 1!!!– wszyscy tu zebrani zaczęli odliczać, gdy tylko czas dobiegł końca nasze siedzenia odwróciły się nagle do góry nogami i w ten sposób wylecieliśmy w górę.

Moją głowę nie zajęły myśli jak wysoko byliśmy, a do czego dąży jego zachowanie, czuje, że staje się mi bliższy i rzeczywiście zaczyna mi na nim zależeć. Podoba mi się gdy mnie dotyka, gdy jest obok mnie, gdy mówi do mnie zniżając ton głosu czy szepcąc. Wszytko mi się w nim podobało.

Nawet nie wiem kiedy maszyna się już zatrzymała a wszyscy już schodzili, jedynie ja siedziałam na miejscu dalej zapięta.
Poczułam Jago ręce jak mi odpina zapięcie po czym łapie za ręce i pomaga zejść, wtedy dopiero powróciłam do żywych.

– wychodzi na to, że zostawili nas samych– powiedział kiedy schodziliśmy po schodach.

– co? Czemu?

– poszli dalej nie czekając na nas, nasze przyszłe pary zostawiły nas..– wyjaśnił, rzeczywiście ich nie było w zakresie mojego wzroku.
No to czekają mnie bardzo przyjemne chwile teraz.

****

– jaki zajebisty misiek– pisnełam, taa dalej byłam z brunetem, i dalej nie odnaleźliśmy reszty zgrai.

– wygram ci go– usłyszałam jego głos przy uchu a po chwili ruszył do pana od butki.

Uśmiechnęłam się, to miłe..
Żucił 5 razy do celu czym wygrał ogromnego stisha, którego oczywiście podarował mi.

Usłyszałam głośny śmiech, który odrazy rozpoznałam, należał on do Rudego który śmiał się w niebo głosy z czegoś.

– tu jesteście! – zwróciłam ich uwagę na nas. – jak mogliście nas tak zostawić?

– no sorki, jakoś tak to wyszło... – powiedziała Brunetka a ja przykazałam jej się uważniej, była cała w skowronkach a jej ręką była splątana z ręką mojego brata.
Czy to już ten moment?
Już są oficjalnie razem?

– czy wy coś ??- wskazałam na tą dwójkę. Oni się uśmiechnęli, i chyba nawet ich twarze pokrył ciepły rumieniec.

– tak... Jesteśmy razem – odparł trochę nie zręcznie Luke patrząc jej w oczy, widziałam w jego spojrzeniu do niej uczucie, prawdziwe uczucia.

I  Love SinningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz