23. Deja vu.

100 5 6
                                    

Kiedy Dylan niezauważalne wymknął się do toalety aby się ubrać, co było dość niezrozumiale gdyż przed chwilą stał przede mną nago.

Steph wyczołgał się spod łóżka i starała się cicho śmiać ale nagle wydała z siebie jakiś dziwny dźwięk, przez co ja też zaczęłam się śmiać. Umieraliśmy.

Chciałam chociaż na chwilę zapomnieć o tym co miałam powiedzieć przyjaciołom.

Nagle drzwi się otworzyły. Myślałam że to Dylan ale to był Tony. Miałam ochotę uderzyć głową o ścianę.
- Autystuku ty! - warknęłam na niego. - A co gdyby moja mama cię zauważyła?
- Powiedział bym "dzień dobry". - powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

- Tak właściwie to po co mieliśmy się tu spotkać? - zapytała moja przyjaciółka. Poczułam się jak w tedy gdy miałam im powiedzieć o tym że jestem starsza od nich, że moja mama nie jest moją mama i że mam tatę. Wow. Deja vu.

Powoli wytłumaczyłam im o co chodzi. Żadne mi nie przerywało. Znaczy Tony mi nie przerywał. Dziewczyna co sekundę wzdychała.

- Nie ma mowy, jedziemy z tobą. - postawiła na swoim dziewczyna.
- Co tu się do kurwy właśnie stało? - złapał się za głowę młodszy Monet.
- Nie możecie jechać ze mną. Musicie opiekować się Rose i Mattem. Proszę. - poprosiłam.

Ale oni i tak zrobili to co chcieli.

Nie zdążyli odpowiedzieć bo do pokoju wszedł Dylan. Co on tak długo robił?
- Przepraszam skarbie, ale musiałem przełamać lęk i zabić pająka. - powiedział od razu. Nawet nie zwrócił uwagi że jest tu jego brat i Steph.
- Bracie. Podobno nie wiedziałaś gdzie on jest skarbie. - przedrzeźniał mnie Tony.
- Ja przynajmniej nie mam malinki na szyii. - odpysknelam mu. Myślałam że gadka szmatką skończona ale się myliłam.
- Ja przynajmniej nie mam malinki na całym ciele. - parsknął śmiechem.

Z początku byłam zdezorientowana, ale później spojrzałam na siebie. Spora część moje klatki piersiowej była odkryta przez co było widać fioletowe ślady.

Szlak.

Nie skomentowałam tego. Jako kurwa jedyna.
- No laska... Musieliście się dobrze bawić. - cmoknela Mariana. Ona też przeciwko mnie?

Starałam się ukryć przed sobą że świat zawsze był przeciwko mnie. Ale to tylko ja i on byliśmy przeciwko całemu światu.

Przewróciłam oczami na jej słowa.
- U was wręcz przeciwnie. Tony'emu ostatnio kondycja się pogorszyła. Musiało być nudno. - odgryzł się Dylan.

Uśmiechnęłam się do niego lekko, a mój uśmiech powiększył się dopiero w tedy gdy zobaczyłam zirytowany wyraz twarzy Tony'ego. Z jego ust wyciekały wyzwiska skierowane do Dylana. A Mariana jak to Mariana, zamieniła się magicznie w buraka. Przynajmniej wiem czym gede ja dręczyć.

Na dworzu było jasno, czyli pewnie Rose już wstała. Ten dzień spędzę z rodziną. To tylko miesiąc. Będzie dobrze.

- Chciałabym kota. - wyznałam szczerze. Miałam wymarzoną radę kota, ale obojętne mi jest czy będzie taki jaki ja chcę. Kocham wszystkie zwierzęta, a koty po prostu wielbię.
- I niby jakbyś go nazwała? - zapytała podchwytliwe Steph.

Mina chłopaków wyrażała jak można aż tyle gadać o kotach?

Oni to są emoski i nie rozumieją.

Przez pewien czas zastanawiałam się nad tym pytaniem. Zawsze chciałam aby imię a zwierzęcia miało sentyment. Żeby nie było wyjęte z dupy. Wspomnienie sentymentalne?

Wiem

- Jakby był chłopczyk to Morris, a jak dziewczynka to Mortissia. - przepraszam ale nie nazwę kota ulubiona marka auta. To by było dziwne.

Chociaż to też jest dziwne.

- A czemu? - zadał pytanie Tony, który przerwał swoją dotychczasową rozmowę z bratem.
- Te imiona kojarzą mi się że śmiercią. - powiedziałam bez żadnego skrępowania.

To dopiero jest dziwne.

I kto ty jest emoskiem?

Dylan popatrzył się na mnie i lekko się uśmiechnął. Nasza jedną rozmowa polegała na nazwaniu jakiegoś zwierzęcia które byśmy chcieli mieć w przyszłości. Nie chcę przyszłości. Nie wyobrażam sobie 39 letniej Lamiry Williams. Chyba nikt nie wierzę że kiedyś będę w stanie dorosnąć.

- To co dzisiaj robimy? - zapytał Dylan.
- Ja chcę spędzić ten dzień z Mattem i Rose. - wytłumaczyłam. Muszę korzystać puki mogę.
- Ja będę grał. - dodam Tony.
- A ja z nim. - zachichotała moja przyjaciółka. Widziałam że coś między nimi jest.

Ale co miał robić Dylan? Dlaczego o to pytał?

Długo i szczęśliwie - Dylan Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz