12. Oczy mówią wszystko

134 7 4
                                    

- Co to miało być do cholery? - warknął Tony wyparowując do mojego pokoju. Przestałam przeglądać Instagrama i odłożyłam telefon na bok.
- O co ci chodzi? - mruknęłam. Nie miałam na nic siły, a tym bardziej na jakieś kłótnie czy jakieś inne gówna.

- O to że kazałaś aby Mariana odwróciła moją uwagę, tylko po to żebyś mogła pogadać z moim bratem. - odpowiedział.
- Co w tym złego? - podniosłam się do siadu po turecku.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał, a w moim gardle stanęła jakaś wielka gula.

- Nie chciałam cię martwić. Przepraszam. - wymamlałam po cichutku. Zawsze tak mówiłam gdy nie chciałam rozmawiać na jakiś temat. Chłopak o tym wiedział, a jednka kurwa postanowił dalej dążyć.

- No już, nie pierdol. - powiedział tak oskarżycielskim tonem że popatrzyłam na niego i poczułam pieczenie pod powiekami. - Już nie chodzi tylko o to że mi nie powiedziałaś. Chodzi o to że odkąd wrócił Dylan jesteś inna. Wiedziałem że tak będzie, ale nie byłem na to przygotowanym - wytłumaczył.

Skupiłam nogi pod siebie i schowałam twarz w dłoniach. Od kiedy aż tak bardzo upadłam, od kiedy jestem taka słaba? Ale ani jedna łza nie wyleciała spod mojego oka. Po prostu nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy.

- Mała, wiesz że nie o to mi chodziło... - usłyszałam jego westchnienie.
- Nie chcę cię stracić. Przepraszam. - tylko do bliskich mówiłam szczere przeprosiny. Nikt inny na nie nie zasługiwał. I w tedy to zrobiłam.

Popatrzyłam mu głęboko w oczy. I wiedziałam jedno.

- O czyms mi nie mówisz. - zmarszczyłam brwi. Oczy mówią wszystko.
- Niee, przecież już wszystko wiesz. - podrapał się po karku. To go zdradziło.
- Gadaj. - przygryzłam dolna wargę.

- No bo wiesz... Ja nie wiem jak to się stało. I nie wiem co robić. - stanęło mi serce. Co on odpierdolił?
- Doprecyzuj to. - przleknelam ślinę otwierając szerzej oczy.
- Ja i... - nie dokończył bo przerwał mu głośny dzwonek mojego telefonu.

Mariana.

- Czekaj, zaraz dokonczysz to może być coś ważnego. - sięgnęłam po telefon i kliknęłam zieloną słuchawkę. - Hal...
- KURWA MAĆ! NIE ZABIJ MNIE ALE STARA! CAŁOWAŁAM SIE Z TONYM! BOZE MUSIMY SIE SPOTKAC KOBIETO. CO MAM SOBIE MYŚLEĆ? BOZE ZARAZ ZEJDE TUTAJ! - wrzeszczała dziewczyna.

Patrzyłam piorunującym wzrokiem na Tony'ego który momentalnie schował się pod kołdrą.

- Laska... - tego się nie spodziewałam. - TO ZAJEBIŚCIE! SPOTKAJMY SIE ZA POL GODZINY U CIEBIE! CZEKAJ NA MNIE. - krzyczałam radośnie. Zaraz ich udusze.

Rozłączyłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Zaraz cię udusze. Muszę się szykować. Jak ja zranisz to serio cie udusze. - bałam się że dla chłopaka to zwykła odskocznia.  Ale uspokoiłam się po jego słowach.
- Tylko wiesz... Ja chyba... Kurwa chyba się zakochałem. - mruknął wystraszony.

Zapiszczalam na dosłownie calutki dom.
Od razu rzuciłam się na przyjaciela i go przytuliłam. Teraz wszystko będzie łatwiejsze.
- Nie podzielam twojego entuzjazmu. - zaśmiał się.
- Czemu? - no zdziwiło mnie to trochę.
- Boje się. Co jak ona mnie zrani albo co gorsza ja ją? - wyjaśnił z lekka chrypką.
- Zawsze jest plan D. - uśmiechnęłam się.
- Skoczyć z dachu wieżowca? - zapytał.
- Nie, to plan C.
- Zacząć jeszcze bardziej imprezowe życie? - zgadywał.
- To plan B.
- No to oświeć mnie.
- Po prostu cię zabić. - zaśmiałam się niewinnie.
- Jesteś pojebana. - rozczochral mi włosy.
- Nawzajem.

***

Już z dwie godziny jestem u Steph. Wyjaśniła mi wszystko od A do Z. Rozmawiałyśmy sobie jak dziewczyna z dziewczyną. No zwykle ploteczki. Nagle mój telefon zawibrował.
- No i ona takie... - mówiła moja przyjaciółka.

Długo i szczęśliwie - Dylan Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz