Rozdział 2

379 29 22
                                    

Uwaga - W rozdziale występują treści 18+, osobom wrażliwym zalecam ostrożną lekturę!

Pomimo że wandal uciekł Katsuki był dobrej myśli. Prędzej czy później zdołają go złapać, to nie ulegało żadnej wątpliwości. Może i był w tym założeniu nieco narcystyczny, ale jednego psychopatę udało im się pokonać, z drugim będzie tak samo. 

Z resztą teraz o niebo lepiej radzili sobie z całą sytuacją. Procedury jakie opracowali za czasów rekina teraz również powinny zadziałać. Tym razem nikomu włos z głowy nie spadnie. Tego był pewien. Nie mniej jednak teraz jego umysł zajęty był o niebo przyjemniejszymi myślami. 

Gdy wszyscy goście opuścili Dom Główny, świeżo upieczeni małżonkowie w końcu mieli chwilę dla siebie. Zmęczeni, zmartwieni a jednocześnie szczęśliwi, zamknęli się w pokoju blondyna, gdzie nikt nie będzie ich niepokoił. 

- Przepraszam cię kochanie. Zaplanowałem to zupełnie inaczej. - powiedział Katsuki obejmując niższego chłopaka od tyłu. Swojego męża. Blondyn smakował to słowo jak wyjątkowo wytrawne wino. Po wszystkim co przeszli Izuku w końcu był jego. A on sam w końcu był mężem Izuku. 

- Przecież to nie twoja wina. - Izuku położył dłoń na policzku Katsukiego. Fakt że blondyn mógłby obwiniać się o to co się stało był dla niego czystą abstrakcją. - Nie ważne co by się nie działo, to i tak jeden z najpiękniejszych dni mojego życia. 

- Tak? A dlaczegóż to? - w swej próżności Katsuki naprawdę chciał usłyszeć że to on jest powodem dla którego Izuku zapamięta te chwilę. Jak każdy Alfa pragnął słyszeć z ust swojej Omegi, zapewnienie o miłości. 

- Bo teraz oficjalnie jesteś mój. - odpowiedział Izuku, którego naszła nagła refleksja. Jak mocno zmieniło się jego życie. Jeszcze kilka miesięcy temu nie miał pojęcia o tym kim jest, męczył się w świecie do którego nie należał. Teraz natomiast miał u swojego boku miłość swojego życia. Nie zamieniłby tego na nic innego. 

- Nie ważne ile razy słyszę gdy to mówisz, zawsze mam wrażenie że serce wyskoczy mi z piersi. - Katsuki przyciągnął Izuku bliżej i złożył na jego ustach czuły acz namiętny pocałunek. Jego ciało napierało na ciało niższego chłopaka jakby nie mógł znieść jakiegokolwiek dystansu między nimi. 

Izuku nie pozostawał bierny. Wplatał palce w jego włosy, lekko za nie pociągając. Chwilę później jego dłonie bezwstydnie błądziły po ciele starszego Alfy. Zielonowłosy nawet nie zauważył chwili gdy pozbawił Katsukiego koszuli. Materiał wylądował na ziemi a Izuku wpatrywał się w swoje dzieło z niemałym zachwytem. Umięśniona klatka piersiowa jego męża unosiła się i upadała, wraz z gwałtownym oddechem Katsukiego. 

- Nie masz pojęcia co ze mną robisz. - szepnął blondyn, muskając palcami miejsce  w którym znajdowało się oznaczenie zielonowłosego. Zaraz potem wylądowały tam jego usta. Katsuki znaczył sobie ścieżkę po szyi Izuku, z zadowoleniem patrząc jak zielonowłosego przechodzą dreszcze na każdy jego dotyk. W tamtej chwili żadne prawo ich nie powstrzymywało. Liczyli się tylko oni. 

Feromony wypełniły całe pomieszczenie, a zapachy ich obojga mieszały się w aromatycznej mgle. Ubrania jedno po drugim spadały na ziemie, odsłaniając coraz to kolejne fragmenty ich ciał. W końcu stali nadzy, skupieni wyłącznie na sobie. Zakochani, szaleni, podnieceni. Byli jak w transie. Może była to wina Izuku? W końcu niebawem miała się zacząć jego ruja. 

- Kocham cię. - wyszeptał Izuku, znów całując swojego męża. Nie chciał się od niego odklejać ani na chwilę. Po prostu chciał być przy nim, czuć go obok, czuć jego serce i nie tylko serce. Zielonowłosy całował szyję i tors małżonka, coraz bardziej zbliżając się do tych najbardziej wrażliwych terenów. 

- Powiedz to jeszcze raz. - wysapał Katsuki, po czym wziął Izuku na ręce by zanieść go do łóżka. Gdy ułożył go na materacu, stał tak przez chwilę patrząc na Izuku. Nie mógł wyjść z zachwytu, jego mąż był po prostu piękny. Jakby go sam Michał Anioł rzeźbił. Zachwycony Alfa, przejechał dłonią po brzuchu kochanka, zatrzymując się w tym jednym szczególnym miejscu. 

- Kocham cię. - powtórzył Omega, a zaraz potem jego usta opuścił pierwszy jęk. Katsuki zawisnął nad kochankiem drażniąc jego wejście palcem. Bądź co bądź miał zamiar odpowiednio przygotować Izuku, za nic w świecie nie chciał go przecież skrzywdzić. Choć jego penis stał od kilku dobrych minut, był cierpliwy. Czekał na to tak długo, że te kilka minut naprawdę niewiele zmieni. 

- Nigdy mi się to nie znudzi. - stwierdził Katsuki i wpił się w wargi Izuku. Całował tak jakby od tego zależało jego życie. Pocałunkami zatrzymywał dla siebie jęki, które opuszczały gardło Izuku, w rytm palcy penetrujących jego wnętrze. Omega wił się pod swoim Alfą, błądząc dłońmi po jego plecach. 

Izuku nie należał do biernych Omeg które leżą jak kłoda i czekają aż Alfa skończy. Oj nie. Zielonowłosy umiejętnie dotykał ciała swojego męża, pieścił i doprowadzał go na skraj szaleństwa. Każdą reakcję Alfy przyjmował jak kolejną dawkę narkotyku. 

W końcu oboje dotarli do tak długo wyczekiwanego momentu. Katsuki w końcu znalazł się w Izuku, już pierwszym pchnięciem sprawiając że z ust Izuku wyrwał się krzyk. Zielonowłosy wykrzykiwał jego imię jak mantrę, w rytm poruszających się bioder kochanka. 

- Kacchan... - Izuku zagryzł policzek od środka, łapiąc powietrze jak astmatyk. Dotykał jego brzucha, ramion i pleców. Dotykał jego twarzy, kciukiem muskał jego dolną wargę a oczy wciąż miał wbite w te szkarłatne tęczówki. 

Wciąż patrzyli na siebie z taką samą miłością jak na początku. Wciąż byli sobą tak samo zafascynowani. Wciąż kochali się jak szaleńcy. 

Bo byli sobie przeznaczeni. 

Zwieńczenie całego miłosnego aktu, nadeszło szybciej niż którekolwiek z nich mogłoby się spodziewać. Oboje doszli w tej samej chwili, wykrzykując swoje imiona. Spoceni, zdyszani ale szczęśliwi, opadli w swoje ramiona. Leżeli tak na łóżku, próbując unormować rozszalałe oddechy. 

- Ja też cię kocham. - powiedział Katsuki, składając pocałunek na czole Izuku. Okrył go szczelniej kołdrą, dbając o to by nie marzł. Przytulał go do siebie, głaszcząc go po plecach szeptał czułe słowa, które nawet w połowie nie oddawały tego jak się czuł. 

Bo żadne słowa nie mogły oddać tego jak bardzo go kochał. 

- Jestem wdzięczny bogom że tamtego dnia po nas przyjechaliście. - szepnął Izuku, którego oczy powoli się zamykały. Zmęczony nie tylko seksem ale także wszystkim co wydarzyło się na weselu, szybko zasnął otoczony ramionami swojego Alfy. Tam czuł się bezpieczny i kochany. W tych ramionach, nic nie mogło go skrzywdzić. 


Od autorki: 
W końcu dostaliście tak długo wyczekiwaną przez was noc poślubną. Mam wrażenie że w każdym rozdziale "Watahy" był ktoś kto na to czekał. No i proszę. Nadeszło. 
Niestety jednak w życiu nie zawsze świeci słońce, a w stronę naszych bohaterów zmierzają burzowe chmury. 
Do zobaczenia w następnym rozdziale. 
Buziaki
~ Nikita



Godzina W | Bakudeku OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz