Rozdział 8

227 21 26
                                    

- O bogowie. - Neito opadł na krzesło obok Izuku, czując jak uginają się pod nim nogi. To była faktycznie mocna informacja, zdecydowanie ważniejsza niż to co jemu udało się znaleźć w jakiś przypadkowych dokumentach. To wszystko było dość logiczne, a jednak tak dużo czasu zajęło im dotarcie do prawdy. 

- No właśnie. - Izuku wplótł rękę we włosy, czując jak powoli zaczyna mu brakować tchu. Jeżeli ma rację to wygląda na to że właśnie stoją u progu kolejnego takiego ataku. Myśl o tym że ten mężczyzna który jest odpowiedzialny za śmierć tysięcy takich jak on, skupił się na jego mężu sprawiła że żółć zaczęła pochodzić mu do gardła. 

A co jeśli to wszystko się powtórzy? 

- Teraz to co mnie udało się znaleźć, wcale nie wydaje mi się takie szokujące. - powiedział Neito, lecz uznał że opowiedzenie o tym może im pomóc otrząsnąć się z szoku, jaki bez wątpienia wywołało odkrycie jego przyjaciela. 

- Coś znalazłeś? - zapytał Izuku, który wciąż nieco otępiały oderwał wzrok od stołu. Przysiągł sobie że nie pozwoli by historia się powtórzyła, za nic w świecie. Wystarczająco już w życiu stracił. 

- Widzisz Eijiro Kirishima, inaczej Rekin znajduje się na liście zaginionych bez wieści. A później na liście osób które najprawdopodobniej zostały porwane i uwięzione w laboratorium. - powiedział Neito podając dokumenty Izuku i wskazał konkretne miejsca w których znajdują się wzmianki o znanym im już zbrodniarzu. 

- Tyle że to nie są nasze dokumenty. Na dole znajduje się herb innej rodziny władczej i innej watahy. Tej samej o której Rekin wspominał jadąc z nami samochodem. 

- Tej samej którą żołnierze Hisashiego zrównały z ziemią. 

- Bingo. Myślę że gdyby ktoś tam pojechał, przeszukać jego dom, albo gdziekolwiek mieszkał może udało by się nam zrozumieć jak ten cały Hisashi zmienił go w takiego potwora. 

- A jeśli będziemy wiedzieć jak tego dokonał, będziemy mogli temu zapobiec. Neito jesteś geniuszem. 

- A słyszałeś kiedyś powiedzenie z kim przestajesz takim się stajesz? - zapytał Monoma i posłał Izuku słaby uśmiech. W tamtej chwili ich obojgiem targały tak sprzeczne emocje że aż rozsadzały ich od środka. 

- Nie podlizuj się. No dobra, z pewnością nie takich rewelacji się spodziewałem ale nie wychodzimy stąd z pustymi rękami. - stwierdził Izuku, patrząc na przyjaciela jakby własnie wydał na siebie wyrok śmierci. - Nie jestem tylko pewien czy Katsukiemu spodoba się nasz pomysł. 

- Na pewno mu sie nie spodoba. W końcu kto by chciał żeby jego mate się narażał? 

- W sumie racja. Wiesz, może powinniśmy już wracać? Zanim wyjdziemy z tych podziemi też minie trochę czasu. - Izuku spojrzał na swój nadgarstek, lecz jak na złość akurat dzisiaj nie ubrał zegarka. - Swoją drogą ciekawe ile czasu już tutaj siedzimy. 

- Nie mam pojęcia. - odpowiedział Neito, który z niemałą ulgą przyjął pomysł opuszczenia katakumb. Nie ważne jak pięknym miejscem były archiwa, nie były warte przejścia przez kręte korytarze pełne zasuszonych trupów. Na samą myśl blondynowi zbierało się na wymioty. 

- Chodźmy, nie ma sensu dłużej tu siedzieć i ryzykować że zaczną nas szukać. 

Izuku szczerze wątpił by te dwie informacje były wszystkim co archiwa mogły im wyjawić. Gdyby porządnie je przeszukać z całą pewnością znaleźliby więcej poszlak. Jednak nie mieli na to czasu, zważywszy na to że żadne z nich nie wiedziało która jest godzina. Równie dobrze mogli spędzić w tym miejscu cały dzień i nawet tego nie zauważyć. 

Godzina W | Bakudeku OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz