Rozdział 17

163 23 10
                                    

Izuku nie miał pojęcia jak długo znajdował się w tym miejscu. Przez ciągłą ciemność, lub sztuczne światło poza celą, nie miał pojęcia ile dni upłynęło. W jego odczuciu była to wieczność. Godzina za godziną. Minuta za minutą. Powoli ogarniało go szaleństwo. 
Zamknięty w małej klitce, warunkami gorszej od średniowiecznych cel, a wypuszczany jedynie na tak zwane "badania" które w gruncie rzeczy były pseudonaukowymi eksperymentami których jedynym celem było torturowanie istoty w mniemaniu gorszej. Niższej. Nie wartej życia. 
Jego ciało pokryte było siniakami, śladami po wkłuciach igieł i innych sprzętów medycznych.
Wszystko go bolało. Każdy mięsień, każde ścięgno. Dosłownie każda część ciała. 

Wszystko emanowało bólem tak silnym że nie miało prawa równać się z jakimkolwiek innym uczuciem. Pustka jaką w sobie czuł była wręcz nie do opisania. Przez podawanie mu różnych substancji czterokrotnie przeszedł już sztucznie wywołaną ruję w przeciągu kilku dni. Jego organizm był ekstremalnie wycieńczony i wykorzystywał ostatnie rezerwy energetyczne jakie w tym ciele zostały. Po wszelkich mięśniach zniknął ślad. Dawniej umięśniony i całkiem nieźle zbudowany nastolatek, teraz był jak skóra nawleczona na kości. 
Potwornie wystające żebra i obojczyki były jedynie czubkiem góry lodowej, jeżeli chodzi o zdrowie chłopaka. 

Szczerze mówiąc to cud że zdołał przeżyć dwa tygodnie intensywnych eksperymentów. Choć gdyby ktoś mu powiedział że minęło tak mało czasu pewnie by w to nie uwierzył. Przeżył stanowczo za dużo by mogła to być tak mała jednostka czasu... prawda? 
W najcięższych i najtrudniejszych momentach myśli Izuku na chwilę odpływały od pytania "Kim tak naprawdę jestem?" do postaci Neito. 
Chłopak nie był pewien skąd zna tę postać i jego historię. Może przeczytał o nim w jakiejś książce? Albo zobaczył w jakimś filmie czy serialu? A może faktycznie poznał kiedyś kogoś takiego jak Neito Monoma. 

Izuku sam nie wiedział które wspomnienia były prawdziwe. Która tożsamość była fikcją i obłudą, a która jego prawdziwym ja. Nie potrafił stwierdzić czy był Iwazumim, żołnierzem wojsk lądowych i dumą swojego ojca? A może jest Izuku, mężem, ukochanym synem i przede wszystkim po części wilkiem? Które z tych oblicz było prawdziwym potworem? A które tym dobrym, właściwym ja? 

Chłopak miał mętlik w głowie. Każdego dnia coraz bardziej popadał w szaleństwo i obłęd. Cztery ściany jego celi, odrapane z farby nosił na sobie ślady jego krwi i paznokci. Drzwi również były umazane krwią Izuku, po jego bezowocnych próbach wydostania się z tego więzienia. 

Nie wiedział kim jest, co jest prawdą a co fałszem. Jedyne co wiedział to fakt że musi się stąd czym prędzej wydostać, nim te tak zwane "badania" przypłaci życiem. 
Nie pamiętał żadnych twarzy. Naukowcy sumiennie je ukrywali. Więc mimo że teoretycznie widywał ludzi w praktyce czuł się jakby żył w odosobnieniu od lat, bez żywej duszy przy boku. Z drugiej zaś strony czy tych ludzi można w ogóle nazwać ludźmi? Jak daleko trzeba się posunąć by stracić człowieczeństwo? 

Izuku nie był jedynym więźniem. Choć nie widział żadnego z pozostałych pojmanych ludzi, doskonale ich znał. Codziennie słyszał ich krzyki. Jedno znało na pamięć wrzaski drugiego. Tego co tam się działo nie dało się opisać słowami. Izuku miał to szczęście że Hisashi kategorycznie zabronił "zabaw" ze swoim synem. Jakże to jednak miało pomóc w chwili gdy musiał słuchać jak... robią to komuś innemu? 
Brutalna przemoc seksualna nie była jednak jedynym problemem więźniów. Ci najmniej wartościowi dla laboratorium mieli zdecydowanie najgorzej. To już nawet nie były badania a czyste tortury. Nacinano ich ciała i zarażano najróżniejszymi chorobami jak tyfus czy cholera. A później powoli obserwowano jak choroba wysysa życie z takiej osoby. 
Z sadystycznymi uśmiechami na ustach monitorowali jak z więźnia uchodzi życie, nie dbając o to by w jakikolwiek sposób ulżyć im w cierpieniu. 

Godzina W | Bakudeku OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz