Rozdział XI

8 2 0
                                    

Pov:Minho

-Minho..hyung..czemu..mnie..tu..pociągłeś..?-wydyszał Han, a ja sam nie wiedziałem jak odpowiedzieć na to pytanie.

-Wszystko okej?Nie wyglądasz najlepiej...-spytałem lekko zdenerwowany obracając chłopaka głową aby zobaczyć czy mu nic nie zrobili.Zacząłem oglądać również ręce chłopca, a na nich znalazłem świeże rany od cięcia i różnego typu zadrapań.-Oni ci to zrobili?-wziąłem twarz Jisung'a w ręce aby spojrzał w moje oczy.-No sam byś se tego nie zrobił.Powiesz mi czy to oni?

-..N-no oni t-to zrobili..chwilę przed przyciągnięciem nas do was...-wyjęczał chłopak rozpłakując się.

-Ej..ale nie płacz..-powiedziałem przyciągając do siebie chłopaka.Nie zważając że jesteśmy na środku korytarza i każdy na nas patrzy.-Chodź.-pociągnąłem niewielkie ciałko chłopca w bardziej ustronne miejsce.Przytuliłem szczelnie po raz kolejny chłopaka co on tym razem odwzajemnił.

-Dziękuję..hyung..-wymamrotał młodszy i się ode mnie odsunął.

-Nie ma za co?Chodź idziemy z tym do dyrektora.-chwyciłem jego rękę i ruszyłem do pokoju Pana Oh.

-Co?!N-nie j-ja nie m-moge..-wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku a ja się obróciłem i spojrzałem pytającym wzrokiem.

-Czemu nie możesz?

-B-bo jak j-ja to powiem t-to oni jeszcze bardziej będą mi dokuczać...a tego chyba nie chcemy....

-Dokuczają ci od jakiegoś czasu?

-T-tak..jakieś cztery tygodnie?Odkąd spotkali mnie w wakacje...

-Jisung.Tym bardziej trzeba to zgłosić.Najlepiej na policje.To się nazywa nękanie.

-A-ale ja...

-Co jest?-spytałem biorąc jego malutkie rączki w swoje.

-N-nic...

-Powiedz mi..Jisung proszę...

-N-no bo jeden z tych chłopaków...mi się kiedyś podobał...no i ja mu wyznałem swoje uczucia...i tak to się chyba zaczęło...

-Eh..Jisungie Jisungie...-mruknąłem po raz kolejny dzisiaj przyciągając go do siebie w szczelny uścisk.

-Dlaczego mi to robisz?

-Ale co ci robię?

-No jesteś taki miły dla mnie i...no przytulasz...takie coś jak ja...

-Jakie coś jak ty?-spytałem nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi

-No takie coś jak ja..nikt mnie tu nie chce..no nie licząc przyjaciół i sióstr...jestem beznadziejny bezwartościowy jestem takim śmieciem

-Nawet tak nie mów.A teraz idziemy do dyra.-oznajmiłem i pociągnąłem go do pokoju.

-A-ale..

-Żadnych ale.

-...

Porozmawialiśmy z dyrem i właśnie wychodziliśmy z jego gabinetu.Powiedział że porozmawia z tymi typkami.Jisung cały czas był zestresowany i ręce mu się trzęsły.Próbowałem w jakikolwiek sposób go uspokoić chwytając go za rękę i lekko ją masując kciukiem aby się rozluźnił ale wszystko na marne ponieważ coraz bardziej się wtedy stresował.Mam wrażenie że się mnie boi?Już miał zamiar odejść w swoim kierunku ale w ostatniej chwili pociągnąłem za jego kaptur od bluzy.

-Ałaa..czemu to zrobiłeś..?-mruknął podchodząc do mnie.

-Ci debile tam czekają.-szepnąłem a chłopak momentalnie stanął jak wryty w podłogę i w ogóle się nie ruszał wliczając nie mruganie.-Hej..jestem tu..tak długo jak będziesz obok mnie lub gdy będę gdzieś w pobliżu to nie masz się o co martwić.-powiedziałem a chłopak się do mnie mocno przytulił.

Dlaczego..nie ja..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz