Rozdział XVII

11 1 0
                                    

Pov:Minho

-Hyung noo..-przez blisko dziesięć minut młodszy namawiał mnie abym kupił mu sporych rozmiarów pluszaka wiewiórkę.-No proszęęę..Nie będę miał co przytulać..

-A ja?-spytałem odwracając się i spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

-No ciebie też będę przytulać ale..no proszę!Kup mi to!-młodszy zaczął ciągnąć za rękaw mojego swetra.

-Nie.A teraz chodź.-powiedziałem stanowczym głosem.Chwyciłem Jisung'a za dłoń i zacząłem iść w stronę kasy.

-No ale Hyung!

-Żadnych ale.Nie widzisz ile to kosztuję?17 000 won?Mało?Nie wydaję mi się.

-No to ja tu zostaje.Może ktoś inny mi kupi.-odparł,wyrwał się z mojego uścisku i usiadł na podłodze obok półki z pluszakami.

-No to sobie tutaj zostań.Ale nie dzwoń do mnie z płaczem że ktoś cię porwał.-odszedłem od Han'a, i skierowałem się do kasy.

Zacząłem wykładać produkty na taśmę.Gdy ktoś podszedł do mnie i się do mnie przytulił.Pogłaskałem go po głowie i wróciłem do wykładania produktów.

-Mogę chociaż to?-spytał cichutko pokazując mi dwa breloczki z króliczkami.-Będziemy mieć takie same?

-Ile kosztują?-zapytałem spokojnie.

-2000 won za jeden..

-Połóż na taśmę.

-Dziękuję Hyung!-pisnął i dał mi buziaka w policzek.Położył breloczki obok innych rzeczy i pomógł mi z resztą jedzenia.

Zapłaciliśmy,albo bardziej ja zapłaciłem i wyszliśmy ze sklepu.Młodszy od razu z szerokim uśmiechem przyczepił akcesoria do naszych kluczy.Jak skończył chwycił mnie za rękę i splótł nasze palce.

-Kocham cię Hyung.-powiedział przyciskając się do mojego ramienia.

-Tylko dlatego że kupiłem ci te breloczki?-spytałem udając zawiedziony głos.

-No coś ty!Hyung jak mogłeś tak pomyśleć?!Kocham ciebie za wszystko! I nie kupiłeś dla mnie tych breloczków tylko dla nas.-pisnął zwracając na nas uwagę kilku przechodniów.

-Wiem,wiem.Tylko się z tobą droczę.-odparłem a ten uderzył mnie w ramię.-Ała?

Chłopak prychnął i przyspieszył krok.Od razu dorównałem młodszemu, a jak tylko to zauważył zaczął biec przed siebie.Nie zważając na siatkę zakupów,którą miał w ręce.

-Nosz japierdole..-mruknął, a ja dopiero po chwili zauważyłem że siatka się rozdarła.

-No i dobrze ci tak.Pozbieraj to co ci wypadło.-powiedziałem trochę głośniej jako iż nie byliśmy obok siebie tylko jakieś 10 metrów nas dzieliło.

-A weź się!

-Co?Jak mam się wziąć?-zapytałem kpiąco,podchodząc do młodszego.

-Nie wiem.Pomógłbyś.-prychnął pod nosem.

-Przecież zostały ci tylko dwa jabłka.Nie wydziwiaj.Okej?

-No okej..Ale w domu dasz mi buziaka.

-Mogę ci teraz dać.-odparłem kucając obok chłopca.

-Nie!W domu.Tak będzie lepiej

-No okej?Dalej chodź bo ci się te lody roztopią.-wstaliśmy z ziemi i poszliśmy do domu.

Weszliśmy do budynku i zaczęliśmy rozpakowywać siatki z zakupami.Jak skończyliśmy wybraliśmy się do naszego pokoju, a młodszy od razu skoczył na łóżko.

Dlaczego..nie ja..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz