Rozdział XXII

5 0 0
                                    

-Widziałem go, w galerii.

-Był sam?

-Z jakąś dziewczyną, była dosyć ładna i wyglądała jakby się znali dosyć długo.

-Sumin..co robili?

-Jaka Sumin? To ta dziewczyna?

-Tak, odpowiesz na moje pytanie?

-No, łazili po jakichś sklepach z ubraniami dla dziewczyn, takie no wiesz sukienki z dekoltem itp.

-Przymierzała jakieś?

-Nom..kilka takich krótszych z dosyć wielkim wcięciem w dekolcie i jeszcze..takie..prześwitujące..

-Co?

-No..wzięła wszystkie, bo Minho powiedział że we wszystkich ładnie wygląda.

-Skąd wiesz że tak powiedział?

-Poszedłem z Nayeon i Jay'em kupić jej jakąś kieckę bo podobno już nie ma żadnej, a że jej się spodobała któraś z tego sklepu no to weszliśmy i słyszałem jak jej mówił że ślicznie wygląda, ble.

-A okej..ale serio tak mówił?

-Niestety, ale tak. Ta wasza relacja z każdym dniem, jest jeszcze bardziej pojebana. Raz prawie dochodzi do ruchania, raz się na siebie obrażacie i się kłócicie przez jakiś czas, ale potem nagle wszystko jest tak jakby okej i się zachowujecie jak słodziaśna para, której jedynie pozazdrościć, a w międzyczasie on spotyka się z tą całą Sumin czy jak to tam wcześniej mówiłeś.

-Powiedz mi coś, czego nie wiem.

-Mysza, ale nie płacz mi czasem po tym co ci teraz powiem. Okej?

-Mam się bać? Co takiego znowu wymyśliłeś?

-Ja nic nie wymyśliłem, ale według mnie powinieneś z nim zerwać.

-Masz jakikolwiek powód, nie zważając na to co on robi?

-Widziałem, jak..on..

-Co zrobił? Felek gadaj do cholery. Wal prosto z mostu.

-Pocałował ją. Pierwszy. Potem całując się weszli do przebieralni. Reszty nie widziałem bo wyszliśmy.

-Zabiję go.

-Nie! Jak go zabijesz to pójdziesz do więzienia. Prędzej czy później ktoś to zauważy.

-To co ja mam zrobić? Przecież potem się okaże że ich podsłuchiwałeś albo że ich śledziłeś.

-Zerwij z nim. Według mnie najlepsza opcja.

-Ale, ja z nim mieszkam. Przecież ja nie będę miał gdzie mieszkać.

-Wrócisz do domu.

-Matka, mnie przecież nie wpuści.

-No to pojedziemy do Australii. Ja, ty i Hyunjin. Znajdziemy se jakieś mieszkanie, jakąś szkołę bo w końcu trzeba by było skończyć liceum, a jak się dobrze postaramy to jakoś się uzbiera kasa.

-Po co Hyunjin? I czemu Australia? To że ty się tam urodziłeś to nic nie znaczy. A w dodatku przypominam że twoi rodzice mnie kochają i mieszkają w Sydney więc nie trzeba by było wynajmować mieszkania.

-Hyunjin pojedzie ponieważ, on nie puścił by mnie samego, a -

-Przecież ja z tobą pojadę, albo bardziej ty ze mną.

-No i? A co do moich rodziców to mógłbym się ich zapytać..

-Zapomniałeś o nich? Wiedziałem.

-Dobra cicho bądź. To kiedy z nim zerwiesz?

-Nie wiem jeszcze..ehhh. Nie mam na to siły.

-Nie wiem jak ty ale ja bym poszedł i z nim zerwał od razu. Nie czekałbym.

-Ja wiem co ty byś zrobił ale ja się boję.

-Czego?

-Że wymięknę i że on będzie kłamać mi prosto w oczy.

-Dasz radę myszko.

-Cringe. Weź ty z takimi ksywkami do Hyunjin'ka zalatuj, a nie do mnie.

-No okej, a ja tylko chciałem cię wesprzeć.

-Dobra, okej, dzięki jutro w szkole to zrobię. Pa pa.

-Co?! W szkole?! Czy ciebie pojebało?! Przecież jak wy tam będzi-

-Pa pa


Dlaczego..nie ja..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz