Rozdział XII

9 1 0
                                    

Pov:Minho

-Minho!Wiem że tu jesteś.-powiedział kobiecy głos wchodząc do pomieszczenia w którym aktualnie się znajdywaliśmy.-Ooo widzę że znalazłeś se kolejną zabawkę.Czekaj, czekaj..to nie jest ten sam co miał dostać poważnie po mordzie?

-CO?!Chyba cię coś teraz boli!Dobrze się czujesz?!Jaka zabawka?! I chcesz mi powiedzieć że Jisung miał zostać poważnie pobity?!-zacząłem wrzeszczeć, a wspomniany zrobił się zestresowany.

-No dobrze się czuje i mnie nic nie boli, ale miało tego chłopca zaboleć.No normalna zabawka.I tak ten twój Jisung miał dostać po tej swojej przebrzydłej twarzy.-zakpiła dziewczyna siadając naprzeciwko mojego chłopaka.A ten zerwał się z miejsca i podszedł do mnie po czym się we mnie wtulił.-Noo widzę że wrażliwego tego chłopca sobie znalazłeś.Nawet porozmawiać dorośle przy nim nie można.

-Wypierdalaj z mojego domu.-warknąłem głaszcząc lekko główkę chłopca.

-Ummm..nie dzięki.-odparła, wstając z krzesła i podchodząc do jednej z szafki, po czym wyciągnęła paczkę ciastek i zaczęła je jeść.

-Powiedziałem wypierdalaj stąd.-puściłem młodszego pokazując mu żeby poszedł do salonu.Podszedłem do Yuny i wyrzuciłem opakowanie ciastek z jej dłoni na co ta skrzywiła się.

-Oj Minho, Minho...

-Nie nazywaj mnie tak.I wypierdalaj stąd z własnej woli.Chyba że mam ci w tym pomóc.

-Możesz mi pomóc.-powiedziała po czym zarzuciła mi się na szyję przy okazji próbując mnie pocałować.

-Nie pozwalaj se na za dużo.-wypchnąłem Yunę z kuchni wpychając ją do korytarza.Otworzyłem drzwi i jednym ruchem wyrzuciłem dziewczynę z domu.-Do nie widzenia.I jak tylko cię zobaczę pod moim domem albo koło Jisung'a to gorzko pożałujesz.-trzasnąłem drzwiami i poszedłem do salonu.A tam znalazłem moje słoneczko siedzące na kanapie z podkulonymi nogami.

-H-hyung...-wyszeptał jak tylko go zamknąłem szczelnie w swoich ramionach.

-Już..ćsiii...jestem nie ma się czego bać...

-O c-co jej ch-chodziło z tą zabawką?

-O nic.Ubzdurała sobie coś i teraz taka jest.Naprawdę nie musisz się martwić.-oznajmiłem robiąc małe kółeczka na plecach młodszego.

-N-na pewno?

-Na pewno.Jestem w stu procentach pewny.

-O-okej...

Siedzieliśmy tak na kanapie poznając się bliżej, dopóki moja mama nie wróciła z pracy.Poszliśmy do mnie do pokoju i położyliśmy się na łóżku.Przez chwilę leżeliśmy w głuchej i nieprzyjemnej ciszy, dopóki młodszy się nie przytulił do mojego boku, przez co wyglądał jak malusieńki słodziaśny koala.Na sam widok chłopaka uśmiechnąłem się szeroko.

-Jisungie musi się poprzytulać?-spytałem, zmieniając pozę do siadu, przy czym ułożyłem moje słońce na swoje kolana.

-Mhmm..jesteś cieplusi...-wymruczał chłopak, wtulając się w mój tors, na co zachichotałem.

Już po chwili obydwoje oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.Po kilku przespanych godzinach obudziłem się jako pierwszy i to co zobaczyłem zatrzymało moje serce na kilka sekund.Śpiący Jisung leżący na mnie, wtulony w mój tors z lekko otwartymi ustami i przymkniętymi oczkami.Przypatrywałem się młodszemu nie wiem jak długo ale nie mogłem się napatrzyć na jego śliczną buźkę.Lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy...

-Wstajemy!Dalej!-zaczęła krzyczeć Tzuyu, a ja szybkim ruchem zasłoniłem mojemu słoneczku uszy poduszką.-Uuu chłoptasia se znalazłeś?

-No, a teraz wypad bo jakbyś  nie widziała to Jisung aktualnie śpi.-mruknąłem do dziewczyny

Dlaczego..nie ja..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz