7 🌷

502 25 8
                                    

- To twoja wina! Mogłeś odwołać atak gdy był jeszcze czas!- to było pierwsze co usłyszałam gdy podlecieliśmy do kopca

- Gdybyś skupił sie na planie zamiast załatwiać sprawy rodzinne połowa naszej arni najprawdopodobniej by żyła!- Podeszliśmy z Edmundem do zbiorowiska narnijczyków przyglądających się kłótni Piotra z Kaspianem.

- Gdybyś się mnie słuchał w ogóle nie groziłaby im śmierć! Mówiłem że atak jest głupotą ale nie, ty zawsze wiesz lepiej! Mam cię dość!-

- W takim razie po co nas niby wezwałeś?!-

- to był mój pierwszy błąd.-

- Kaspian, wystarczy. -  zaczęłam stając obok niego i starając się uspokoić.

- Nie! Twoim pierwszym błędem było myślenie że będziesz dobrym królem. Najechałeś ten kraj i masz do niego tyle samo praw co twoi telmarscy przodkowie!-

- Piotrek!-  Zuzanna najwyraźniej też miała tego dość i starała się opanować Piotra ciągnąć go w stronę kopca.
- Ty taki święty nie jesteś! Mogłeś nie opuszczać narni, wtedy to wszystko nie miało by miejsca!- Blondyn zatrzymał się gwałtownie wyciągając miecz i celując w Kaspiana.

- myślisz że chcieliśmy odchodzić?- wysyczał a mnie przeszły ciarki przez jego ociekający nienawiścią i smutkiem ton głosu.

Książę również wyciągnął ostrze i teraz mierzyli się wściekłymi spojrzeniami.

- Dość tego!- wrzasnęłam - jest wojna, straciliśmy połowę armii, nie mamy czasu na wasze cholerne kłótnie rozumiecie?! Zachowujecie się jak rozwydrzone bachory które zamiast starać się obmyślić jakiś plan co robić dalej obrzucają się winą! Ogarnijcie się obydwaj!- złapałam kontakt wzrokowy z Piotrem który następnie spuścił głowę i udał się w stronę kopca. Książę natomiast poszedł w przeciwnym kierunku i usiadł na trawie.

Popatrzyliśmy na siebie ze sprawiedliwym po czym on ruszył do swojego brata a ja podeszłam do Kaspiana.

- wszystko okej?- chłopak popatrzył na mnie i poklepał miejsce obok.

- wiesz myśle o tym co powiedział Piotr..- zaczął gdy już usiadłam.
- może naprawdę nie nadaje się na króla? W końcu moi przodkowie najechali narnię więc..-

- nie słuchaj go, sam nie wie co mówi. Przegraliśmy właśnie bitwę i straciliśmy naprawdę dużo żołnierzy więc był zdenerwowany i nad sobą nie panował. Według mnie będziesz naprawdę wspaniałym królem Kaspian.-

- Dziękuje Rosie, ale i tak mam wątpliwości. Nie chodzi tylko o to co powiedział Piotr. Jestem Telmarem i nic tego nie zmieni.-

- ale Aslan po coś cię wybrał. Zaufaj mi i jemu. Znam przepowiednie dotyczącą ciebie i twojej władzy. Nie zadręczaj się tym że jesteś telmarem bo to niczego nie zmieni. Staraj się być po prostu dobry i daj sobie czas a zobaczysz że w końcu wygramy, te wątpliwości znikną a ty będziesz cudownym królem.-

- naprawę dziękuje. Wiesz na początku bałem się że sie nie polubimy a tu proszę. Jesteś jedną z najlepszych osób jakie znam.- zaśmiałam sie delikatnie . Tak sie cieszę że trafiłam do Narni i  poznałam tak cudownych ludzi.

- niech zgadnę. Za najlepszą osobę tutaj masz Zuzannę co? - szturchnęłam go lekko. Gdy zobaczyłam jak na jego twarz wpływa rumieniec wybuchnęłam śmiechem.
- wiedziałam!- śmiałam się tak mocno że oczy zaczęły mi łzawić.
- Rosieee!- Kaspian dołączył do mnie śmiejąc się w niebogłosy.


Tego wieczoru nie mogłam zasnąć. Przewracałam się na łóżku z boku na bok od kilku godzin jednak sen nie przychodził. Cały czas przed oczami miałam umierające stworzenia, krew i krzyki narnijczyków którym nie udało sie wydostać z terenu wroga. W końcu zrezygnowana powoli wstałam i wyszłam na zewnątrz myśląc że dobre powietrze pozwoli mi oczyścić umysł.
Zaczęłam rozglądać się po polanie widząc że co jakiś czas chodził trendy jakiś minotaur czy centaur. Na kopcu warte pełnili tez strażnicy.

Well... Maybe i like you// EDMUND PEVENSIE🌷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz