8🌷

426 19 1
                                    

Od mojej nocnej rozmowy z Edmundem minęły trzy dni. Przez trzy dni nie mogę wyrzucić z głowy jego twarzy, głosu, dotyku i tych cholernych czekoladowych oczu.

Rozmawialiśmy praktycznie do rana. Były chwile w których opowiadaliśmy o trudnych dla nas rzeczach, a były i takie w których śmialiśmy się i żartowaliśmy z siebie nawzajem. Ale chyba najlepsze z tego wszystkiego było oglądanie gwiazd. Czułam się wtedy jakby wszystko przestało mieć znaczenie. I byłam szczęśliwa.

Skończyło się na tym że zasnęłam, i obudziłam się leżąc sama na trawie. Zebrałam się szybko mając nadzieje że nikt mnie nie widział i od tamtego momentu aż do teraz Król sprawiedliwy nie opuszcza moich myśli.

Leżałam właśnie na łóżku patrząc w sufit i po raz setny myśląc o naszej nocnej rozmowie gdy do pomieszczenia wbiegła Łucja.

- Rosie tu jesteś, wszędzie cie szukałam! Idziemy nad pobliską rzekę, chcesz iść z nami?- 

- tak jasne, daj mi chwilkę żebym się przebrała i już do was ide.- gdy tylko brunetka wyszła z pokoju zamykając drzwi podbiegłam do kufra z ubraniami, wyciągając długa szarą prostą sukienkę z białymi dodatkami takimi jak wzorek na końcówkach rękawów i dekolcie Chwyciłam białą małą kokardkę którą związałam dwa przednie pasemka włosów z tylu, resztę zostawiajac rozpuszczoną. Na nogi włożyłam białe sandałki i gotowa wybiegłam przez kopiec gdzie wszyscy już czekali.

Podeszłam do nich łapiąc kontakt wzrokowy z Edmundem. Szybko odwróciłam wzrok czując jak pieką mnie policzki. Podeszła do mnie Zuza zaczynając rozmowę na losowy temat, jednak nie mogłam za bardzo skupić się na tym co mówi gdyż przez całą drogę czułam na sobie parzące wręcz spojrzenie sprawiedliwego.

Gdy doszliśmy na miejsce zostałam pociągnięta przez siostry pevensie prosto do rzeki, podczas gdy męska cześć naszego grona usadowiła się wygodnie pod drzewem.

Zaczęłyśmy się chlapać śmiejąc się przy tym w niebogłosy. Co jakiś czas zerkałam w stronę drzewa przez co widziałam jak każdy z chłopaków nam się przypatruje. Kaspian skupiał swoją uwagę na Zuzannie, Piotrek biegał spojrzeniem po każdej z nas, natomiast Edmund wpatrywał się we mnie przez cały czas.

- No co tak siedzicie, chodźcie do nas!- krzyknęła Zuzka zakładając ręce na biodra.

- wiesz tu jest naprawde przyjemnie!- odkrzyknął Piotrek

- No dalej, Piotruś!- Łucja podbiegła do Blondyna wyciągając w jego stronę rękę.

- No już dobra.- po chwili najstarszy z rodzenstwa znalazł się obok nas w wodzie. Następnie dołączył Kaspian z Edmundem którzy zaczęli nas chlapać.

W pewnym momencie Kaspian podszedł do Zuzanny a następnie podniósł w stylu panny młodej śmiejąc się przy tym z jej wkurzonej miny.
Przyglądałam im się szczerząc się jak głupia gdy poczułam jak oplatają mnie silne ramiona a już po chwili ktoś przerzucił sobie mnie przez ramie.
- Edmund puszczaj mnie!- wrzasnęłam śmiejąc się.

- bez szans.- zaczął obracać nami w kółko przez co zaczęłam piszczeć.

- Edmund cholera! Ostrzegam cie, jak mnie zaraz nie puścisz to tak ci skopie dupe że się nie pozbierasz!-

- jak sobie życzysz.- po chwili brunet wrzucił mnie prosto do wody.

- Edmundzie Pevensie masz przesrane!- krzyknęłam wstając. Chłopak w tym czasie śmiał się jak opętany, podobnie jak każdy z wyjątkiem mnie.

Podbiegłam do nadal duszącego się śmiechem chłopaka, a następnie rzuciłam się na niego tak, że wylądował w wodzie, a ja na nim.

- szach mat idioto.- szepnęłam do jego ucha następnie próbując odbić się rękami od jego torsu i wstać. Powstrzymały mnie jednak jego ręce które znalazły się na mojej tali. Pod wpływem jego dotyku na moim ciele pojawiła się znów gęsia skóra a policzki zaczęły piec.
Brunet zbliżył twarz do mojej następnie szepcząc
- czyżbyś się zarumieniła?- cholera.
Gwałtownie wstałam zrzucając tym samym jego ręce. Oddaliłam się kawałek stając do niego tyłem aby nie było widać moich czerwonych policzków które teraz przypominają pewnie kolorem dorodnego pomidora.
Za sobą usłyszałam śmiech Edmunda.

Well... Maybe i like you// EDMUND PEVENSIE🌷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz