10🌷

428 26 7
                                    

Nie wiem co się ze mną dzieje. Po nocnej rozmowie z Edmundem byłam pewna że pojawia się on w mojej głowie zdecydowanie za często, jednak to było nic w porównaniu z tym co stało się po naszym „spacerze".

Śni mi się każdej nocy, gdy go widzę w moim brzuchu wybudza się stado motyli, policzki pieką mnie gdy tylko wyobrażę sobie jego cudowną twarz, te czekoladowe oczy z plamkami złota, nigdy nie sądziłam że mogę aż tak pokochać czyjeś oczy. I te urocze, ledwo widoczne piegi porozrzucane po bladych policzkach. No i czerwone usta, które prześladują mnie tak samo jak przepiękne oczy. Tyle razy zastanawiałam się jak miękkie są, jak całują i czym smakują...

- Rooooosie słuchasz mnie?- ocknęłam się gdy Kaspian zaczął machać mi ręką przed twarzą, trzymając głowę na moich kolanach. Miałam ochotę podziękować mu za przerwanie tych.. zdecydowanie niestosownych myśli. Jednak co poradzę, odkąd ostatnio prawie się pocałowaliśmy i to nie raz, a dwa, nie mogę wyrzucić Edmunda z głowy.

- tak, wybacz.- wróciłam do robienia mu z włosów warkoczyków.

- pochwal się, o czym tak myślałaś co?- czasem ja naprawdę mam wrażenie że Kaspian potrafi czytać w myślach.

- nad niczym konkretnym, jestem po prostu zmęczona.-

- oh oczywiście, Rosie promyczku ja cię znam. Powiedz mi, jak tam u ciebie i Edmunda? -

- Kaspiannn daj że spokój, ja wiem co się tworzy w tej twojej porąbanej głowie ale między nami naprawdę nic nie ma.-

- czy ty nie widzisz jak on na ciebie patrzy?! Dodatkowo jak ciebie nie ma w pobliżu jest oschły ponury ale jak tylko się zjawiasz, niezależnie od sytuacji zaczyna się szczerzyć iż tobą droczyć. jak wy nie będziecie razem to ja przestaje wierzyć w miłość.-

- ale ty wymyślasz! To chyba przez twoje scenariusze z Zuzą. Myślisz kochany że ja nie wiem co ci siedzi w głowie?- nie minęła nawet sekunda gdy brunet uderzył mnie lekko w tył głowy.

- nieprawda! Ohoho patrz kto idzie.- zerknęłam w stronę na którą chłopak wskazywał, i dostrzegłam wychodzącego z kopca Edmunda. Spojrzał w naszym kierunku i mocno zmarszczył brwi a ręce złożył w pięści.

- chyba wstał dzisiaj lewą nogą.- szepnęłam

- poważnie promyczku? To oczywiste że jest o ciebie zazdrosny!-

- zazdrosny? O mnie? proszę cię, on w życiu by nie był o mnie zadrosny.-

- nie no do ciebie to jak do ściany. Wiesz jak się ostatnio wkurzył gdy usłyszał że mówię na ciebie promyczek? Normalnie aż się czerwony zrobił.-

- ta, z zażenowania. Wiesz jaki on je.. O o o! patrz zuzka! - Kaspian zerwał się z moich nóg jak poparzony.

- ciszej!-

- Zuza choć tu!- wrzasnęłam na co ten spiorunował mnie wzrokiem. Założę się że gdyby brunetka nie podążała w naszą stronę, napewno by mnie walnął.

- Edmund ty też choć !- teraz ja posłałam mu mordercze spojrzenie na co puścił mi oczko.

- wybacz promyczku, ale ktoś musi pomagać w rozwoju waszej miłości. -

- Cześć!- Zuzanna usiadła obok oczywiście Kaspiana, tuż za nią przyszedł sprawiedliwy siadając blisko mnie. Po moim ciele przeszły przyjemne ciarki a brzuch lekko się ścisnął. Na Aslana czy ktoś mi może wyjaśnić dlaczego moje ciało tak przesadnie reaguje na jego obecność?!

- o czym rozmawialiście?- spytał dość oschle jak na niego. Najwyraźniej naprawdę wstał lewą nogą.

- o niczym konkretnym, co promyczku?- zaśmiałam się lekko spoglądając na swoje dłonie. Zauważyłam że leżące blisko ręce chłopaka cały czas ściśnięte są w pięści tak mocno, że robią się czerwone.

Well... Maybe i like you// EDMUND PEVENSIE🌷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz