Zaufaj mi (rozdział 20)

227 9 3
                                    

Hejka! Byłoby mi bardzo miło gdybyście zostawili gwizdkę, ponieważ jest to dla mnie naprawdę ogromna motywacja<33❤️
~~~~~~
Rozdział ten wstawiam po całkiej sporej przerwie, ale mówię wam będzie ciekawie...🤭🤫(rozdziały będą coraz bardziej regularne)
———————————————————————
Zrobiło mi się strasznie gorąco, a przed oczami pojawiły mroczki

Ręka, w której wciąż trzymałam ten cholerny liścik zaczęła palić mnie żywym ogniem.
Momentalnie upuściłam go, a karteczka powoli opadła na ziemię.

Przeszył mnie dreszcz przerażenia, gdy w mojej głowie pojawiła się kolejna myśl.
To, że tego kogoś nie było w moim pokoju, wcale nie musiało oznaczać, że nie ma go w żadnej innej części domu.

Bo co jeśli ten włamywacz właśnie czaił się na mnie zza, którymś z rogów?
I jak bardzo bezmyślna byłam w momencie, w którym postanowiłam to sprawdzić?

Zaczęłam po kolei otwierać szafki w ramach poszukiwania czegoś czym wrazie czego będę mogła się bronić.

W tamtym momencie cholernie żałowałam, że w którejś z szuflad nie trzymałam jakiegoś noża.

Jedynym przedmiotem, który mógłby jakkolwiek się nadać były nożyczki.
Małe, różowe, z wzorkiem w kwiatki nożyczki.
Nożyczki, które być może mnie uratują.

Chwyciłam je jedną ręką, a drugą zgarnęłam z toaletki dezodorant, który miał być moim zamiennikiem gazu pieprzowego.

Na wiotkich nogach wyszłam na korytarz.
Bacznie rozglądałam się dookoła, gdy tylko usłyszałam jakiekolwiek skrzypnięcie.

W ten sposób obeszłam cały dom.
Serce waliło mi jak młotem, a koloru odpłynęły z twarzy.

Na szczęście dom był pusty. Nikogo w nim nie było.
Nikogo oprócz mnie i otaczającego mnie strachu.

Wróciłam z powrotem do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
Czy byłam w niebezpieczeństwie?

Jeszcze raz spojrzałam na te przeklęte kwiaty.
Musiłam coś zrobić.

Wszystko w moim życiu skomplikowało się jeszcze bardziej od kiego zaczęłam kręcić się w towarzystwie Caden'a.

Czy właśnie to powinnam zrobić?
Zwrócić się z tym do niego?

Nasza znajomość stała się moim źródłem problemów.
I chodź od początku byłam tego świadoma, nie chciałam jej kończyć.
Nie mogłabym tego zrobić...

Sięgnęłam mój telefon i weszłam w listę kontaktów, odnajdując jego numer.

Czy podejmowałam dobre decyzję?
Czy aby napewno, to do niego powinnam się z tym zwrócić?

Nie zastanawiałam się już nad tym dłużej.
Szybko kliknęłam słuchawkę.

Odliczałam sygnały do momentu, aż odbierze.
Jednak gdy po kolejnych dwóch, wciąż tego nie zrobił.

Było dopiero przed 21, więc nawet nie brałam pod uwagę opcji, że mógłby już spać.

Już miałam się rozłączyć, aż nagle w słuchawce usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos.

-White..czym sobie zasłużyłam na ten telefon?
Mam czuć się zaszczycony?- kpił sobie i gdyby nie obecna sytuacja, napewno bym mu jakoś na to odpyskowała.

-to nie jest dobra chwila na twoje kpiny. Stało się coś. Coś poważnego i złego. Niewiem co mam zrobić...

Musiał wyczuć mój poważny ton jak i grobowy nastrój.
W słuchawce usłyszałam cichy szmer i trochę głośniejsze chrząknięcie.

Po drugiej stronie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz