-Tae...Taehyung
Odwróciłem się gwałtownie słysząc nawoływanie Jimina. Skąd on się tu wziął?!
-C-co chcesz?!- wrzasnąłem na niego ze złością i ze smutkiem.
- Zostaw go...nic mu nie będzie - nie wierzyłem w co on mówi. Jak to nic mu nie będzie?! Lekarze są największymi debilami, jeśli myślą, że nie słyszałem jak mówią o śmierci Kooka, mojego Kooka.
Nic już nie odpowiedziałem, po prostu znowu zacząłem płakać i przytulać Jeona.
- Tae... - odciągnął mnie delikatnie za ramię.
- Zostaw mnie!
- Nie...
Ja byłem cały roztrzęsiony, lecz Jimin cały czas był spokojny.
- Panie Kim Taehyung, proszę zostawić pacjenta - przyszedł lekarz i zaczął mnie odciągać od Jungkooka.
Już się nie wyrywałem. Doktor wyprosił nas na zewnątrz. Siedzieliśmy w białym, dużym korytarzu a do sali 199 wchodziło coraz więcej lekarzy, próbują go uratować, ale chyba Jimin nie wierzył za bardzo, że się uda.
----------------------------------------------------------------------------------
Trochę krótki ale nie mam weny
Miłego dnia/nocy
Już niedługo koniec
CZYTASZ
Taekook forever [ZAKOŃCZONE]
RomanceCzy coś oprócz przyjaźni może się zdarzyć po rozpadzie zespołu?