- Taehyung, nie trzęś się tak - poklepał mnie po ramieniu Jimin. Teraz już nie był taki spokojny jak przed chwilą.
Spojrzałem tylko na niego i cicho prychnąłem. Jak mam się do cholery nie trząść? Moja miłość w tej dokładnie chwili może umierać.
Zasłoniłem twarz swoimi dużymi dłońmi i zacząłem znowu łkać. Jim przytulił mnie i zaczął pocieszać.
Siedzieliśmy w tym szpitalu jakieś pięć godzin. Oczywiście nie tylko my. Za chwilę przyjechał cały zespół, wszyscy czekaliśmy.
- Pan..pan Kim Taehyung, Jeon Jeongguk się obudził, wraca do zdrowia i jest większa szansa, że przyeżyje - wyłonił się zza drzwi mężczyzna w białym "fartuchu"
Nie wierzyłem w jego słowa. Patrzyłem na niego a on na mnie.
- Może pan wejść
Zerwałem się z krzesła i wbiegłem do sali.
- Jungkook...Jungkook do cholery martwiłem się o ciebie! - wtuliłem się w niego a z moich oczu znowu wypłynęły pojedyncze łzy.
- Taehyung udusić mnie - zaśmiał się Jungkook.
- Przepraszam - szepnąłem i usiadłem na małym krzesełku, które stało obok łóżka Kooka.
- Kim...nie płacz już, wszystko jest dobrze, żyję
- Wiem..ale..nie chcę cię stracić, bo cię kocham! - co..ja to powiedziałem?!
- Ja ciebie też mój najlepszy przyjacielu - wypalił od razu.
Nie powiem...zabolało. Bardzo zabolało...w jego oczach byłem tylko i wyłącznie przyjacielem.
- R-reszta też przyszła, zaraz ich przyprowadzę - przerwałem niezręczną ciszę.
- Zostań jeszcze chwilę - złapał mnie za nadgarstek a ja usiadłem trochę niedowierzając w jego słowa.
- Tae...miałem ci coś powiedzieć
- Tak..mów - odpowiedziałem niepewnie.
Nie miałem pojęcia co chciał mi powiedzieć, ale widać, że się zestresował.
- Taehyung bo ja cię...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podoba się???
Miłego dnia/nocy :*
CZYTASZ
Taekook forever [ZAKOŃCZONE]
RomansaCzy coś oprócz przyjaźni może się zdarzyć po rozpadzie zespołu?