15

53 4 0
                                    

Cały spięty czekałem na Jeona około dwie godziny. Pracujemy razem...ale jakby oddzielnie. Oboje jesteśmy modelami, mamy tego samego menadżera, jednak on pracuje z Calvin Klein a ja z Gucci.

Od jakiegoś czasu...nasuwał mi się pewien pomysł, lecz bałem się, że przez to Jungkook mnie zostawi, albo wyśmieje, albo się nie zgodzi...ugh, sam nie wiem.

Wtem po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Ehh, znowu zapomniał kluczy.

Spojrzałem przez wizjer i zobaczyłem mojego chłopaka. Otworzyłem drzwi a ten od razu rzucił mi się na szyję.

- Jungkookie, też cię kocham ale mnie udusisz - ledwo powiedziałem odsuwając się od niego.

- Ahaa, już mnie nie kochasz? - zrobił naburmuszoną minę jak małe dziecko, które nie dostało lizaka.

- Czy ty mnie słuchasz? Dopiero powiedziałem, że cię kocham mój króliczku

- A no tak, mrau tygrysie - zrobił swoją minę...znowu.

- Hej hej hej, bez takich - zaśmiałem się i pocałowałem Kooka. - Jeonn... - wymruczałem między całusami.

- Mm...

- Musimy porozmawiać - oderwałem się od chłopaka.

- Czy coś się stało? Zrobiłem coś nie tak?

- Niee, nie o to chodzi, ja...um, chodź na kanapę okej?

Jungkookie skinął głową i ruszył za mną. Usiadłem na sofie a Jk usadowił się na moich kolanach.

- Bo...jesteśmy długo razem...a ty i tak prawie codziennie u mnie nocujesz...i tak sobie pomyślałem, może chciałbyś no wiesz, za-zamieszkać tutaj? Ze mną?

- Hm... - zamyślił się a mi znów przychodziły najczarniejsze scenariusze.

- Pomyślmy....czy chciałbym codziennie rano budzić się przy mojej miłości, zawsze wracać po pracy do domu, w którym zastanę mojego Taesia, czy chciałbym mieć darmowe żarcie, czy chciałbym zajadać się żelkami przy dramie i zasypiać na twoich kolanach...ehh chyba nie, wolę zostać u siebie

Teraz to już sam nie wiedziałem czy chce, czy nie.

- Em...no, no to um... - jestem takim człowiekiem, że zawsze wszystko biorę poważnie więc spodziewałem się, że po chwili w moich oczach zebrały się łzy, które próbowałem zaćmić uśmiechem, lecz za dobrze to on mi nie wyszedł.

- Ej...Taehyungie...nie płacz, bo ja będę płakał, no coś ty, oczywiście że chcę z tobą zamieszkać! Po prostu się droczę...Tae nie płacz

- Teraz...t-to ze, ze szcz-szczęścia - przytuliłem Jeona i oboje zaczęliśmy zamieniać nasz dom w akwarium.

- Już, beż zbędnych łez, jedziemy do ciebie po rzeczy... - wytarłem łzy z policzków chłopaka i złożyłem czuły pocałunek na jego malinowych ustach.

Uśmiechnął się do mnie i razem ruszyliśmy do mieszkania Jungkooka.



Taekook forever [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz