Pewnego wieczoru obudziłam się w pokoju pełnym martwych ciał, z których ulatywało życie. Jako mała dziewczynka zmuszona byłam by patrzeć w ich puste oczy.
Jednak bardziej przeraził mnie widok tego, że niektóre z nich były zmasakrowane, pozbawione ks...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pov Riley
Będąc w tym pokoju, błagałam każdego dnia o śmierć. Musiałam patrzeć na białe kafelki, po których powoli ściekała krew. Z czasem czerwona ciecz spływała również po moich nogach.
Jednak najgorsze było to, iż każdego dnia zmuszana byłam do oglądania martwych ciał rozrzuconych na białej kafelkowej podłodze. Musiałam patrzeć na ludzi, którzy zostali pozbawieni nie tylko życia, ale i fragmentów własnego ciała.
Choć na początku bardzo się bałam, z czasem zrozumiałam, że śmierć była jedynym wybawieniem. Była jedyną metodą ucieczki z tego świata.
Każda chwila sprawiała, iż pragnęłam uwolnić się od potworów, z którymi mieszkałam. Jednak by to zrobić, musiałam zacząć błagać – lecz ja nie potrafiłam się ugiąć, przez co znów trafiałam do niewielkiego pomieszczenia, gdzie byłam niszczona i zatruwana.
Mimo iż byłam tylko dzieckiem, oni nie znali czegoś takiego jak taryfa ulgowa. Któregoś dnia zmierzyłam się z brutalną rzeczywistością – był to dzień, w którym po raz pierwszy trafiłam do tego pomieszczenia.
Jedyne, co pamiętam z tamtej nocy, to strach i przerażenie wypełniające moje ciało. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Jednak z każdym kolejnym dniem zaczynałam się przyzwyczajać.
Patrząc na rozkładające się ciała, zrozumiałam, że ta kara to tylko zabawa, którą usiłowali mnie złamać.
Jednak z czasem stałam się odporna. Byłam jak szmaciana lalka – bezuczuciowa i pusta – ponieważ patrząc na te ciała, jedyne, czego pragnęłam, to śmierci. Jednak nie swojej, tylko ich.