Z telefonem w ręce zgarnęłam kluczyki od auta, po czym wybiegłam przed blok. Co chwilę wybierałam jego numer, lecz nie odbierał. Nigdy nie używałam telefonu podczas jazdy, ale teraz miałam ku temu powód. Ogarnęła mnie panika, że nie zdążę, nim wyjedzie. Nie powiedział, gdzie wyjeżdża, zatem mogłabym szukać wiatru w polu. Nie mieliśmy do siebie daleko, lecz w tym momencie myślałam, że jazda autem trwa wieczność. Do tego utknęłam w korku i co chwilę klęłam pod nosem. Zdecydowanie nadużywałam klaksonu. Wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę, lecz zupełnie się tym nie przejmowałam. Zaparkowałam byle jak pod bramą Samuela. Jego auto stało nadal na podjeździe, ale wiedziałam, że to nic nie znaczy. Maltretowałam dzwonek, raz za razem naciskają guzik. Po chwili trwającej wieczność usłyszałam dźwięk zwalniający zamek i mogłam wejść na teren posesji. Nim zdążyłam dojść do drzwi, otworzył je z wściekłą miną, lecz w tym momencie mógłby ciskać gromami, a ja bym się nie ugięła pod naciskiem jego spojrzenia.
– Wystarczyło raz nacisnąć na dzwonek.
– Musimy porozmawiać. – Nie czekając na zaproszenie, schyliłam się pod jego ramieniem, po czym weszłam do środka. Szybko zlustrowałam pomieszczenia, które miałam w zasięgu wzroku, żeby się upewnić, że jesteśmy sami. Trzasnął dziwami i skrzyżował ręce.
– Wcześniej był czas na rozmowę. Teraz się spieszę, nie chcę się spóźnić na samolot.
– Chcę tylko wiedzieć, czy to przeze mnie wyjeżdżasz. – Stanęłam naprzeciw niego i także założyłam ręce na piersi. W pierwszym odruchu chciałam schować dłonie do kieszeni, lecz w bryczesach miałam tylko jedną malutką kieszeń.
– A czy to ważne?
– Dla mnie tak. – Mierzyliśmy się spojrzeniami. Jego milczenie wystarczyło mi za odpowiedź. – Masz dwa kluby i konia, nie możesz wyjechać. Ja wyjadę, mnie już tutaj nic nie trzyma.
– To akurat nie jest żaden powód, żebym został, Cami.
– Ale po co masz wyjeżdżać? Ja zniknę z twojego życia.
– Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. – Otworzył drzwi na oścież. – Muszę już wychodzić, żeby zdążyć na lotnisko.
– Nie wyjeżdżaj z mojego powodu. – Uderzyłam w błagalną nutę. Nic innego mi nie zostało. Nie zniosę bycia sama ze sobą. Fakt, że zniszczyłam mu życie, będzie mnie powoli i uparcie zjadać.
– Zostałbym tu tylko dla ciebie, ale skoro mnie nie chcesz... – urwał w połowie zdania i wzruszył obojętnie ramionami. – Nie mam po co zostawać. – Dodał po chwili głosem wypranym z emocji. Rozpłakałam się żałośnie. Przekreślił wszystko, ot tak, po prostu. – Dlaczego płaczesz, chyba powinnaś się cieszyć?
– Nie jestem takim potworem, za jakiego mnie masz – wychlipałam, wycierając nos w rękaw, co było mało kobiece. Wyjął chusteczkę z kieszeni i podsunął mi ją pod nos.
– Wcale cię nie mam za potwora, Camilo – oświadczył cicho. – Nie jestem w stanie na ciebie patrzeć z myślą, że nie jesteś moja.
– Jakoś nie miałeś z tym problemu, gdy całowałeś swoją dziewczynę – powiedziałam, nim ugryzłam się w język. Przecież już mi powiedział, że nie miał nikogo.
– To też nie jest moja dziewczyna. Miała to być jednorazowa przygoda, lecz po tym, co się stało w moim biurze, zostawiłem ją na przystanku obok Elavy i wróciłem do domu.
– To między wami nic nie było? – Opanowałam się na tyle, żeby nie płakać, lecz trzęsłam się w środku jak galareta.
– No przecież mówię, że nic. – Patrzył na mnie beznamiętnie. Zrobiłam niepewnie krok w jego stronę, a za chwile kolejny, gdy stał tak niewzruszony. Byłam zła, bo to ja go do tego doprowadziłam i sama zapracowałam na jego obojętność wobec mnie. W głowie miałam jedną myśl: nie chcę, żeby wyjeżdżał. Podeszłam jeszcze bliżej i się przytuliłam. Pachniał tak znajomo, nie czułam od niego już tamtej baby. Chwilę zajęło, nim zagarnął mnie ramieniem i przytulił, po czym pocałował w czubek głowy. Bardzo mi tego brakowało.
![](https://img.wattpad.com/cover/366339478-288-k126343.jpg)
CZYTASZ
TRYLOGIA KLUBOWE ŻYCIE - ZAKOŃCZONE
ChickLitCamila, to studentka weterynarii, która od zawsze pragnęła swojego konia. W końcu udało jej się spełnić marzenie, ale płacąc więcej, niż wartość jej nowego kopytnego przyjaciela. Dziewczyna postawiona pod ścianą zatrudnia się w klubie ze striptizem...