Rozdział 3

81 7 1
                                    



Gabinet Samuela miał wygłuszające ściany, więc od razu zza drzwiami w moje uszy uderzyła klubowa głośna muzyka. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przez myśl mi przeleciało, że lubię ten klub i pracę, mimo że bywają ciężkie zmiany i nie zawsze mam ochotę aby pracować. Niekoniecznie przez fakt, że mój facet jest jego właścicielem, bo on jest wisienką na torcie. Wpadł mi do głowy pewien szaleńczy plan. Spojrzałam na zegarek na nadgarstku i stwierdziłam, że pięć minut dodatkowego spóźnienia, nic nikomu nie zrobi. Pomimo że byłam dziewczyną właściciela, czułam się jak osoba, która myszkuje w zakazanych miejscach, gdy weszłam do pierwszego pomieszczenia, w którym była sala VIP. To tutaj zazwyczaj odbywały się wieczory kawalerskie, czy też panieńskie. Bywały też zlecenia na prywatne tańce, ale to akurat było rzadkość, bo Samuel nieźle liczył sobie za takie atrakcje. Pomieszczenie zdominowane przez burgund z domieszką złota, a na środku królowała rura na podeście i wielki narożnik usytuowany strategicznie, aby widz miał idealny widok na rurę. Pole dance stawało się coraz modniejsze, lecz to nie było to samo, co tańczenie w klubie i świecenie dupą oraz cyckami, choć ja nigdy aż tak nie obnażałam się w czasie tańca. Zawsze miałam na sobie kusy biustonosz i majtki, żeby nie dawać wszystkiego na tacy, a zostawić nutę tajemniczości i pole do popisu męskiej wyobraźni. Lubię swoje ciało i jak mężczyźni je podziwiają podczas tańca, gdy pot lśni na moim ciele, a widownia krzyczy zachwycona. Rura wtedy staje się epicentrum, w którym jestem ja. Pierwsze jednak godziny na rurze kończyłam z wieloma obtarciami i siniakami, nie wspominając o bólu, gdy mięśnie mnie paliły od zbyt dużego wysiłku, do którego nie byłam przyzwyczajona.

Weszłam na podest i zakręciłam się na rurze. Brakowało mi tego, a wiem, że Samuel nie zmieni zdania, abym w jego klubie robiła, to przed publicznością. Plan polegał na tym, by podstępnie ściągnąć go tutaj, zatańczyć a później szaleńczy seks na narożniku. Oczami wyobraźni, potrafiłam to sobie wyobrazić i poczułam, jak na sama myśl moja kobiecość zapulsowała. Drzwi się otworzyły, a ja szybko zeskoczyłam z podestu z wypiekami na twarzy, że zostałam przyłapana na myszkowaniu w pomieszczeniu, które powinno być zamknięte na klucz, a ja powinnam już stać za barem. Na szczęście był to Anthony, który równie mocno był zaskoczony moim widokiem, tak jak ja jego. Jednak pomyślałam, że może on mi pomoże, w moim planie.

– Nie wiedziałem, że ktoś tu będzie – powiedział, zatrzaskując drzwi za plecami.

– No ja też – wyszczerzyłam się do niego. – Musisz mi w czymś pomóc. – Pokrótce wyjaśniłam mu, że ma mi ściągnąć tutaj Samuela, ale nie musiałam mówić po co, bo głupi nie był, więc po jego uśmiechu wiedziałam, że już wie, co planuje. Problemem pozostawało to, że chciałam, by to była niespodzianka, więc umówiliśmy się, że za tydzień ściągnie go do pracy, a ja dotrę też sama do Elavy i urządzę mojemu facetowi małe przedstawienie, które miałam nadzieję, że mu się spodoba.

– Przygotuję też jakieś smaczne przekąski i szampana – zaproponował menager, na zakończenie naszej rozmowy. Pokiwałam głową z uznaniem. Nie wpadłam na to, ale to w sumie był fajny plan na spędzenie wspólnie czasu.

– Extra i nie zapomnij o bitej śmietanie – przypomniałam już przy drzwiach.

– Kondony też kupię, bo biedak nie będzie się spodziewał i jeszcze powstaną małe Samuelki. – Zaśmiał się, a i ja parsknęłam śmiechem, już z dłonią na klamce. On był niemożliwy. Wiedziałam, że tylko przy mnie pozwalał sobie na takie żarty, a przy moim mężczyźnie nie odważyłby się tak powiedzieć. My we dwoje jednak mieliśmy sporo luźniejsze relację między sobą.

– Lubimy sporty ekstremalne – rzuciłam, nim wyszłam. W drodze do szatni wpadłam na Margaritę, która wprawiła mnie w osłupienie jednym słowem „dziękuję". Opamiętałam się i machnęłam dłonią, że to nic takiego i ją wyminęłam pośpiesznie, aby nie tkwić w tej niezręcznej sytuacji dla nas obu. Nie zapałam nagle do niej sympatią i tak szczerze mam ją tam, gdzie słońce nie dochodzi. Przebrałam się w klubowe ubrania, po czym weszłam za bar, witając się ze wszystkimi. Zaczynał się ruch, więc wpadłam w wir pracy, zastanawiając się, czy mój prywatny pokaz dla Samuela się uda i czy niespodzianka przypadnie mu do gustu.

TRYLOGIA KLUBOWE ŻYCIE - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz