Wyszłam przed klub, po czym zapaliłam papierosa. Rozglądałam się za Samuelem, ale nigdzie go nie było. Jednak naprawdę musiał się wkurzyć. Miałam jeszcze nadzieję, że przyjedzie po mnie, lecz nic takiego się nie stało. Na szczęście Anthony nie kazał długo na siebie czekać. Butem przydeptałam peta, gdy zamykał drzwi. Zagrzebałam w torbie, żeby upewnić się, że mam klucze od mieszkania i jeszcze raz zerknęłam na rozładowany telefon. Ciekawa byłam, czy chociaż napisał mi jakiegoś SMS-a. W zamyśleniu przygryzłam wnętrze policzka. Ja nie miałam tak wielkich oczekiwań względem Samuela, jak on względem mnie. W tym tkwił największy problem. Chciał mnie, ale chciał też, żebym postępowała, tak jak on tego oczekuje, co się kłóciło z moim charakterem.
– Jedziemy?
– Jasne.
Ruszyliśmy w milczeniu w stronę jego auta. Wbiłam mu adres do nawigacji, a manager wyjechał z parkingu. Anthony zachowywał się swobodnie, nucąc pod nosem piosenkę, która właśnie leciała z odtwarzacza. Lekko się uśmiechnęłam, dyskretnie mu się przyglądając. Podrygiwałam nogą w rytm muzyki, nie czułam skrępowania w jego towarzystwie. Miał w sobie coś, co pozwalało się wyluzować i roztaczał tę energię wokoło siebie. Wydawał się bardzo prostolinijny i otwarty na wszystkich.
– Jesteśmy na miejscu. – Lekko się uśmiechnął, gdy na mnie spojrzał. Mimowolnie odpowiedziałam mu tym samym. Niezaprzeczalnie polubiłam tego faceta.
– Wejdziesz napić się ze mną piwa? – wypaliłam niespodziewanie. Sama nie wiem, czemu mu to zaproponowałam. Może podświadomie wiedziałam, że wkurzę tym Samuela.
– Nie jesteś zmęczona po pracy? – Pokręciłam głową. – Prowadzę, a nigdy nie jeżdżę po alkoholu, więc innym razem.
– Mam bezalkoholowe, ale okej, jak nie chcesz, nie będę nalegać. – Chwyciłam za klamkę i wyszłam, po czym ze zdziwieniem na twarzy zobaczyłam, że Anthony też wysiadł z auta.
– Tylko jedno – powiedział, celując palcem wskazującym ku górze. Wyszczerzyłam zęby. Najlepsze imprezy zaczynają się od takich słów. Przyda mi się chwila odprężenia, a Anthony wydawał się do tego odpowiednim towarzyszem.
– Tylko jedno – powtórzyłam. Chwyciłam go pod ramię i razem weszliśmy do mojego mieszkania.
Rozsiedliśmy się na kanapie z butelkami w rękach. Włączyłam jakiś kanał muzyczny, który idealnie robił za tło naszej małej imprezy. Stuknęliśmy się szkłem, wznosząc toast. Anthony rozwalił się jak u siebie, a ja usiadłam po turecku, tuż obok.
– Długo się znasz z Samuelem? – zagaiłam rozmowę. Byłam ciekawa ich relacji.
– Jakieś trzy lata temu u niego pracowałem, później wyjechałem, a ostatnio, po powrocie do kraju, zapytałem, czy nie znajdzie dla mnie pracy.
– To chyba wszystkie znajomości zawiera w ten sposób, bo ja też go poznałam w Elavie – zaśmiałam się, upijając łyk piwa. – Ale znam go znacznie krócej, można powiedzieć, że to dosyć świeża znajomość.
– Nie taka świeża, skoro już skonsumowana. – Trącił mnie łokciem żartobliwie, wywołując u mnie napad śmiechu. Normalnie bym się speszyła, ale jego uwaga, o dziwo, tego nie spowodowała.
– Co, zazdrościsz?
– No ba, już nie pamiętam, kiedy bzykałem. – Wykrzywił usta w grymasie, zrobił to tak komicznie, że mimo wszystko ponownie parsknęłam. – Nic się nie martw, nadrobię.
– Na pewno nie ze mną.
– A kto powiedział, że z tobą? Mój malutki nie jest dla każdego.
– Malutki? O matko... – Zachichotałam.

CZYTASZ
TRYLOGIA KLUBOWE ŻYCIE - ZAKOŃCZONE
Literatura FemininaCamila, to studentka weterynarii, która od zawsze pragnęła swojego konia. W końcu udało jej się spełnić marzenie, ale płacąc więcej, niż wartość jej nowego kopytnego przyjaciela. Dziewczyna postawiona pod ścianą zatrudnia się w klubie ze striptizem...